Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2022, 13:11   #117
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Błoga cisza. Zanurzony w ciepłej wodzie Wesa leżał rozanielony, delektując się chwilą spokoju, lekko tylko żałując że prosta balia i jego wydłużona, kunia sylwetka kolidowały ze sobą, nie pozwalając mu zanurzyć się na całego. Siłą rzeczy więc, Czirokez musiał zadowolić się cokilkuminutowymi zmianami pozycji, by porządnie namoczyć każdy cal żylastego ciała, posiatkowanego dawno zagojonymi, srebrnymi bliznami. Świat prędko zszedł na drugi plan, gdy Wesa wyciągnął nogi i zjechał górnymi partiami pod wodę, pozwalając cieczy wedrzeć się do uszu. Ciśnienie w uszach wygłuszyło wszelkie inne dźwięki saloonu, pozwalając Wesie skupić się na własnym, miarowym oddechu. Pogrążony w tej specyficznej medytacji, z na wpół przymkniętymi powiekami, Nahelewesa nawet nie usłyszał rabanu i dźwięków, jakie zwiastowały problemy.

Dopiero huk wystrzałów wyrwał Wesę z transu. Wyuczone odruchy, pamięć mięśniowa i instynkty przejęły kontrolę, chłopak wystrzelił ku górze niczym sprężyna, rozchlapując wokół wodę. Od razu skoczył w stronę swojego dobytku, starannie złożonego na stoliku nieopodal. Chwyciwszy rewolwer w jedną dłoń, a nóż myśliwski w drugą, Czirokez przemknął szybko pod ścianę tuż przy drzwiach, nasłuchując i w napięciu czekając, czy aby ktoś nie miał w planach wedrzeć się do pokoju z jego kąpielą. Kolejne wystrzały. Wesa ścisnął mocniej broń, ale chwilowa cisza jaka nastała, sprawiła że przycisnął ucho do drzwi, nasłuchując ze wstrzymanym oddechem. Po chwili uchylił nawet wierzeję, wyłapując znajome głosy i równie znajome rytmy kroków w korytarzu. Zagrożenie chyba minęło i Wesa odetchnął, ubierając się na szybkiego. Zgarnął dobytek, nóż wsuwając do pochwy na udzie, a rewolwer dalej trzymając w dłoni. Odgarnął jeszcze mokre, klejące się nieprzyjemnie do skóry włosy z twarzy i wyłonił się z pokoju, kroki kierując ku źródłu całego rabanu.
 
Aro jest offline