Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2022, 02:28   #20
Sonichu
 
Sonichu's Avatar
 
Reputacja: 1 Sonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputację
Czasami w trudnych sytuacjach, można pomylić współczucie z miłością. Albo normalność ze słabością. Podczas gdy ludzie Rady wycierali oczy i nosy ze wzruszenia, Evelyn stała sztywno za krzesłem na którym siedziała jej siostra, opierając dłonie o jej ramiona.
Czekała na to wezwanie, spędzając wcześniej wyznaczone im wolne na spłacenie długu Craigowi w ich niewielkim gnieździe pośrodku lin i sypiącego się gruzu, a później kręceniem po osadzie i przy jej murach aby upewnić się, że podczas zamieszania nikt niepowołany nie wdarł się do ich domu… ale to było parę godzin temu.
Teraz czekało ich całkiem sporo do przyswojenia.

Początkowe informacje naprawdę ją chyba zaskoczyły, bo obie blond brwi podjechały jej do góry, a oko skakało od Marthy do uratowanego niedawno dzieciaka, który jak się okazało, mógł pomóc rozwiązać jeden z ich aktualnych problemów.
Eliminacja choćby jednego zagrożenia już ułatwiała ocalonym życie, a gdy jeszcze dawnego wroga mogło przeciągnąć się na swoją stronę… nie na darmo mówiono niegdyś, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, czy jakoś tak.

Dalej jednak nie robiło się lepiej, szczególnie gdy doszło więcej informacji o dziwnej dziewczynce. Upośledzona zarówno fizycznie jak i umysłowo dziesięciolatka. Cholerny gówniak którego będą musieli pilnować jak oka w głowie i nie dać plamy, bo to szansa jedna na milion… aby coś zmienić na lepsze w ich popapranym świecie.

Już sama trasa przez parę stanów była wyzwaniem. Ponad dwa tysiące kilometrów poprzez ogarnięty wojną i szaleństwem, zdewastowany kraj gdzie na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo nagłej, paskudnej śmierci czy to ze strony innych ludzi, czy to maszynek Aleksy, czy zombiaków, czy zmutowanej fauny, promieniowania, kwaśnych deszczy, beztlenowych niecek i całego tego syfu który stał się obecną wersją amerykańskiego snu.
Oni dodatkowo mieli niezwykle cenną przesyłkę hodowaną w pieprzonym labie więc bez obycia w ich świecie. Taką która będzie się bać, panikować, uciekać, płakać robić cyrk. Mogła być kluczowym dla ludzkości elementem, lecz dla starszej z sióstr O’Haley i tak pozostawała najwyżej na drugim miejscu hierarchii. Poza tym nie zakładała pójścia na śmierć, skoro ich celem było dostarczenie paczki żywej. Jej celem było utrzymać resztę przy życiu, zapewnić bezpieczeństwo... bo wiedziała że musi jechać, a jak ona to i Dove.

Początkowe zaskoczenie szybko minęło, a wysoka blondynka zaczęła słuchać uważnie gwaru wokoło, obserwując mapę i w myśląc nad trasą. Zaczynali z Chicago, powinni kierować się na St. Louis aby w jego okolicach przeprawić się jeśli nie którymś z mostów które pozostały, to skorzystać ze zurbanizowanych brzegów które łatwiej przejechać niż zarośnięte trzciną bagna, a Missisipi była bardzo kapryśną rzeką.

- Nie pchamy się na ziemię KKK, nie z nimi - wskazała na Indianina i Azjatę, przeskakując wzrokiem nad terenami południa, zajmowanymi aktualnie przez lubujących białe, szpiczaste kaptury jegomości… zajebiście po prostu.
- Joplin, Enid, Amarillo. Tak na pierwszy rzut oka. Po drodze i tak będziemy nadrabiać trasy, szukać przejezdnych fragmentów dawnych autostrad. Zacznijmy od dostania się do St. Louis, dalej zobaczymy co tym razem stanie nam na drodze. Jedzenie jest… ile? Paliwo to samo. Czym dokładnie dysponujemy? Ze dwie zapasowe opony, dodatkowy szpej dla mechanika, płyn hamulcowy i do chłodnicy. Palnik acetylenowy z małą butlą jeśli jeszcze coś takiego mamy. Zapasy medyczne, dodatkowa amunicja, graty dla dzieciaka. - wymieniła krótką listę, dla siebie zostawiając że linę i pasy zorganizują z Dove we własnym zakresie.
 

Ostatnio edytowane przez Sonichu : 09-07-2022 o 02:31.
Sonichu jest offline