Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2022, 11:12   #26
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Gdy Liao mówił o swoich rozważaniach na temat trasy i tego co może ich spotkać, myślał że temat obecnie jest skończony i wrócą do tego przed wyjazdem. Jak bardzo się mylił. Pierwszy z błędu wyprowadził go Nakpena. Indianin mocno go zaskoczył pokazując mapę. Widać przez cały ten czas, gdy on mówił, ten wprowadzał na mapę trasę, którą mogliby przebyć. Przebieg narysowanej linii bardzo spodobał się Chińczykowi, sam myślał aby to zaproponować, ale nie spodziewał się, że nie znajdzie się ktoś, kto go w tym poprze. Teraz mając nawet innego pomysłodawcę niż on, wiedział że plan może się udać.

- Ja jestem za. W Indianie w Indianapolis na pewno będziemy mogli zrobić zapasy, może uzyskamy pomoc. W Kentucky i Tennessee jak będziemy ostrożni także powinno być bezpiecznie. Późniejsza trasa i tak się pokrywa, a najważniejsze, że ominiemy Missouri i tych fanatyków.

Jednak plan widać nie pasował wszystkim. Thomas także zabrał głos mówiąc, że zabiorą się bocznymi drogami St. Louis. Widać dla kogoś ważniejsze są dobra materialne w postaci paliwa niż własne życie.

Zaraz po nim odezwała się młodsza z sióstr O'Haley zadając multum pytań starszyźnie. Kilka z nich było trafnych, ale większość mało co obchodziła Shurena. Ważne, że miał jasny cel. Na koniec zwróciła się bezpośrednio do niego, mówiąc że jest nietutejszy, więc się nie zna. W duchu śmieszyło go to trochę, bo dziewczyna była młodsza niż on spędził czasu w Ameryce, a czasy gdy mogła zrozumieć co tutaj faktycznie się dzieje, były jeszcze krótsze. Na zewnątrz jednak zachował pełną powagę, nie chcąc ani trochę urazić młodą kobietę. To nie było w jego stylu, a ukazywanie czyjejś niewiedzy jeżeli nie mogło to dać konkretnych skutków w obecnej sytuacji, nie uważał za potrzebne. Tym razem jednak mogło chodzić o jego życie, ich życie, więc postanowił chociaż częściowo, tam gdzie to potrzebne wyprowadzić młodą damę z błędu.

- Widzisz Dove, niech kolor mojej skóry cię nie zmyli - Zwrócił się spokojnie i z uśmiechem na twarzy do nastolatki - Ile masz lat? 18 jak dobrze pamiętam. To znaczy, że jestem na tych ziemiach dłużej niż ty żyjesz. Nie licząc ostatniego roku, całe tutejsze życie spędziłem na tułaczce z moim mistrzem Zhan Wuying starając się przeżyć. Więc można powiedzieć, że jestem bardziej stąd niż ty, a przynajmniej z czasu pobytu, a nie pochodzenia. Zapewniam cię, że St. Louis to nie jedyna droga na zachód. Trasa zaproponowana przez Zakpene, którą popieram z całym sobą, jest dłuższa tak na oko - Spojrzał na mapę, aby ocenić odległość - O niecałe 600 km. To jest nic w porównaniu z naszym życiem. Wolicie troszczyć się o paliwo, zamiast zadbać o własne życie? - Zwrócił się do wszystkich - Zapewniam was, i każdy kto żył poza jakąś społecznością w tym świecie powinien to wiedzieć, że ta podróż to nie będzie zwiad, pójście po zwierzynę do sideł. To będzie przeprawa jak na wojnie. A na wojnie nikt nie chce pchać się na pierwszy front. Większość woli obrać tyły, które są bezpieczniejsze. Tak jest i tutaj. Jadąc przez Missouri pchamy się w paszczę lwa, a omijając je od wschodu mamy szansę nawet na pomoc tamtejszych ludzi i "Unii". Przemyślcie to jeszcze raz, którą trasę wolicie obrać. Tę niewiele dłuższą, a bezpieczniejszą, czy krótszą i niekoniecznie szybszą, jeżeli po drodze trafimy na problemy. I nie wydaje mi się, że to jest moment, w którym powinniśmy się o to kłócić, bo jest na świeżo. Jak każdy się z tym prześpi, zdecydujemy. Kto wie, może sen sprawi, że ja uznam drogę przez St. Louis za słuszną. Teraz przepraszam was - Ukłonił się lekko jak podczas zawodów sztuk walki - Ale udam się do siebie. Czeka nas długa podróż. Co najmniej dwutygodniową licząc powrót. Chciałbym się przygotować i spakować. Do zobaczenia jutro.

Liao skierował się powoli do wyjścia mijając przy tym starszą z sióstr O'Haley, do której wyszeptał.
- Przemyśl co powiedziałem? W końcu twoja młodsza siostra też się wybiera. Chcesz ją narażać?

Powiedział to cicho, tak aby nikt nie usłyszał, a w szczególności Dove. Bo po co? Młodzi są gniewni i dumni, uważają że wszystko potrafią. Sam przecież taki był, uważając się za pępek świata. Nie było potrzeby, aby i teraz to poruszać na głos, a mogło odnieść swoje efekty.

***

W momencie jak znalazł się na zewnątrz, po chwili okazało się, że Nakpena także opuścił spotkanie. Zapytał, czy propozycja wypicia herbaty jest dalej aktualna. Zaproponował także przy jej spożyciu obgadać sprawy związane z podróżą.

- Oczywiście. Zapraszam do siebie - Odpowiedziałem prawie natychmiastowo - Nie wiadomo kiedy będziemy mieli następną okazję, aby się napić.
 
Elenorsar jest offline