Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2022, 18:33   #25
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
T 04 - 2066.03.14; nd; południe; - Rodzinny, kuchenny poranek w południe

Czas: 2066.03.14; nd; południe; g 13:30
Miejsce: Szkocja; baza RN w Clyde; Blokowisko; mieszkanie Domino
Warunki: wnętrze mieszkania, jasno, ciepło, gwar rozmów; na zewnątrz: jasno, ulewa, łag.wiatr, b.zimno (-1)


Domino, Tom, Amy, Gemma, Kitty




Miała wrażenie, że coś ją obudziło. Ale zamroczony chemią i zmęczeniem umysł powoli zauważał te kropki. A do połączenia ich w jakiś sensowny wizerunek to musiała jeszcze chwila potrwać. Podniosła swoją blond głowę i rozejrzała się. Własne łóżko. Własna sypialnia. Tak, to skojarzyła od razu. I, że ulewa łomocze o okna. Jak tam spojrzała musiała w pierwszej chwili zmrużyć oczy. Ale po chwili oczy nawykły do blasku ponurego dnia. Lało. Lało jak z cebra. Szkoda było wychodzić na taką ulewę. No i dzień. Był już dzień. I to pewnie nawet środek a nie rano. Jak zerknęła na zegarek tylko się to pierwsze wrażenie potwierdziło. 13:24. A jak zasypiała to pamiętała jeszcze coś z 4-ką na początku.




link: https://media.istockphoto.com/photos...5cMTCNJ09jp3Q=


Właśnie bo nie zasypiała sama. Tylko z półnagim grzejnikiem. Ale jak się odwróciła to go nie było. Łóżko poza nią było puste. Chociaż słyszała jakieś przyciszone głosy zza zamkniętych drzwi. Pewnie z kuchni. Potem był ten etap porannego dochodzenia do siebie. Było o tyle dobrze, że była niedziela. Więc nie musiała się zrywać na szybkiego aby zdążyć do szpitala tylko tak na spokojnie jak to w wolny dzień można było sobie pozwolić. To, że Tom nadal był w domu zorientowała się po jego butach suszących się w łazience. Już wymyte i czyste a nie w tym całym syfie w jakim z Davem wrócili dziś na pograniczu nocy i poranka. Widocznie Wingfield nawet w niedzielę nie mógł sobie odpuścić sztywniactwa i zachowywał się jakby za pięć minut miał oczekiwać inspekcji surowego sierżanta musztry dokonującego szczegółowej inspekcji. Na ubrania nic nie mógł poradzić bo wciąż suszyły się na suszarce. Koszulka czy getry były lżejsze to już były prawie suche. Ale takie ciężkie rzeczy jak bluza mundurowa czy spodnie wciąż jeszcze były trochę wilgotne. No ale skoro ich właściciel tu był i ich nie musiał ubierać to nie był to jakiś problem.

Ablucje w łazience pomogły. Potrzebowała tego. Tego snu i odpoczynku. Jej ciało tego potrzebowało. Mogła wreszcie odespać wczorajszą zwariowaną noc, sobotni dzień cały na nogach, łyknięte stymulanty i nocne czuwanie do w pół do czwartej rano bo wtedy gdzieś wrócił Dave i Tom. Zdecydowanie tego potrzebowała. Więc jak miała okazję odespać swoje zabawy, obowiązkowość i upór to po wizycie w łazience czuła się naprawdę lepiej. Jakby mogła zacząć ten niedzielny poranek. W samo południe.

- Cześć Domino. Obudziliśmy cię? - Amy przywitała się z ciepłym uśmiechem. Siedziała przy kuchennym stole tak jak i reszta towarzystwa. Tom tam gdzie ostatnio lubił czyli od ściany i na środku. Prawie naprzeciwko drugiej z gospodyń. A z brzegu siedziały dwie blondynki jakie ostatnio Domino widziała roześmiane i wesołe w mieszkaniu wujka poniżej. Ale potem ich nieco słyszała. Na słuch to chyba się tam nie oszczędzali tak samo jak ona z chłopakami w piątkową noc. A teraz obie wydawały się być całe w skowronkach. Chociaż Kitty odzyskała swoje naturalne barwy zmywając swój diabelski makijaż i malowanie. A najbliżej wejścia i plecami do niego siedziała Brittany. Musiała odwrócić głowę aby spojrzeć na gospodynię.

- Siadaj, zrobię ci kawy. I śniadanie. Bo myśmy już jedli. - Australijka wstała od stołu i zaprosiła ją do stołu. Ciekawe czy to przypadek, że to najbliższe miejsce obok Wingfielda było wolne czy jednak nie przypadek. Bo tam od okna, z jego drugiej strony, to usiadła Gemma. A gwiazda estrady naprzeciwko Brittany.

- A to słyszę, że trochę się działo jak nas nie było wczoraj. Może lepiej, że Dave poszedł. Szlag by go trafił. Ale i tak pewnie by was przekonał, że nie ma szarży nad kaprala i jacyś porucznicy czy majorzy to do prawdziwego kapsla nie mają startu. I nie wiedziałem, że Kitty Blond chodzi do was na afterki. I to takie. - Tom uśmiechnął się spokojnym, cichym, ciepłym uśmiechem z tą swoją oszczędnością w tonie i głosie jaka była dla niego firmowa. I zaczął streszczać co tam gadali sobie odkąc się tu spotkali w kuchni. Dziewczyny się roześmiały słysząc słowa o jego nieodłącznym druchu i jego nieśmieretlnej bajerze. W różnym stopniu zdążyły poznać ich obu, chyba najbardziej Amelia. A Kitty chyba w ogóle. Ale te co poznały roześmiały się serdecznie bo to bajerowanie jakie uskuteczniał Moore było tak firmowe, że chyba każda z nich miała okazję tego spróbować chociaż raz. Ale w głosie, nawet spokojnym, nawet teraz jak już pewnie miał okazję coś pogadać z dziewczynami to i tak dało się wyczuć zaskoczenie i trochę jakby zazdrość, że ta lubiana i popularna blond gwiazda estrady przychodzi właśnie tutaj w odwiedziny. I to takie które kończą się na drugi dzień rano. I to takie rano co pewnie zaczęło się niewiele wcześniej niż dla doktor Jobin.

- No nie dziw się Tom. Jak pani doktor każe to pacjentka musi. A jak taka miła i kochana to nie sposób jej czegoś odmówić. Zwłaszcza zaproszenia na taki gorący afterek. - Kitty znów przybrała ten ton posłusznej i grzecznej prymuski zwracającej się do szanowanej i lubianej nawet jeśli surowej pani nauczycielki i dyrektorki. Też się wszyscy roześmiali. Bo po gwieździe estrady to pewnie raczej spodziewano by się jakichś żądań i fanaberii a tak prywatnie to aktorka zachowywała się jakby to ona była fanką zachwyconą, że może gościć u jakichś gwiazd. Trochę sama z siebie i z tego wszystkiego dworowała no ale to tylko pomagało rozluźnić atmosferę i poczuć się swojsko nawet jak się siedziało obok takiej gwiazdy.

- No właśnie Domi, jakby co to ja na takie afterki u ciebie czy u twojego wuja to bardzo chętnie. Właśnie tłumaczyłam Tomowi, że jakby co to spałyśmy u ciebie. Żeby nie było, że pan ordynator posuwa swoją pracownicę czy tam inne takie głupie gadanie. - sądząc po wesołym tonie ginekolog w okularach co siedziała chyba w rzeczach jakie dostała od Amy. Zresztą jak i druga blondynka. Bo obie wczoraj wieczorem były w tych wieczornych i eleganckich kreacjach a dzisiaj to te loszule i dresowe spodnie nadawały im dość domowego i swojskiego klimatu. A lekarka i aktorka co zostały na noc piętro niżej po tych rozćwierkanych humorach i wesołych wzmiankach na ten temat dały poznać, że chwalą sobie taki nocleg i mają związane z nim miłe wspomnienia. Pasowało to do odgłosów jakie wczoraj w nocy dochodziły przez podłogę do młodej GP. Ona sama mogła usiąść przy śniadaniu postawionym przed nią przez Amy. Dziś było bez szaleństw, głównymi aktorami na talerzu był ryż i ryba. No i kawa w kubku. A głód, tak, głód dopiswał. Znaczy ciało wracało do domu i nie miało zablokowanego łaknienia jak wczoraj rano gdy startowali do Rhu i jakoś nikt za bardzo nie miał ochoty nawet na lekkostrawną jajecznicę przygotowaną przez Amy.

- Aha a możemy u was zostać? Bo tak leje i w ogóle. A właściwie i tak miałam przyjść pomóc ci z Mayą. Tak właśnie rozmawialismy, że jakby miała ochotę na jakieś zabawy i zgodziła się na małą podmiankę to ja ją mogę zabrać do siebie. To tylko parę bloków dalej. Nie będziemy wam tu głowy zawracać przy niedzieli. - okularnica zwróciła się pewnie z jedną spraw o jakich rozmawiali nim Francuzka weszła do kuchni. Teraz faktycznie tak lało, że szkoda było wychodzić na zewnątrz. A policjantka była umówiona gdzieś za 4 godziny. Ani to mało czasu ani dużo. Ale nie było pewne ile ta ulewa będzie trwać. Skoro jednak wszyscy mieszkali w Blokowisku to z adresu na adres zwykle nie było tak daleko. Praktycznie wszyscy mieszkali w tym samym miejscu jak nie w tym bloku to następnym. A Gemma widocznie nie chciała zawalać cudzego mieszkania swoimi karesami gdyby do nich doszło co mogłoby być nieco niezręczne dla obu stron.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline