Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2022, 15:44   #11
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Palenisko Pridona okazało się być, ku zdziwieniu Finnseacha, małym mikrokosmosem kosmopolityzmu wciśniętym w ten odległy zakątek Garundu. Mimo że w tłuszczy zamieszkującej tą, pożal się Calistrio, ostoję cywilizacji dominowała krew Sargavy czy Cheliax, to mieszanka ras i narodowości była na tyle liczna, że posterunek pełen był kolorytu i egzotycznych akcentów. Dżungla kłująca intensywną zielenią w oczy, skrzeczące ptactwo o kolorowym upierzeniu i inne gatunki fauny w charakterystycznych dla Garundu tęczowych barwach. Trzeba było przyznać, że Palenisko stanowiło dosyć malowniczą osadę, która niewiele traciła przy bliższym spotkaniu. Znajome już akcenty, jak choćby zapach ryb w zwyczajowym zestawieniu (świeża, smażona, pieczona, nieświeża) czy przekleństwa dokerów, narastały im bliżej było do stałego gruntu w postaci trzeszczącego pomostu. I w całym tym tęczowym kalejdoskopie znalazł się jeden, ponury punkt - pijany i agresywny jegomość. Co kraj, to obyczaj, ale pewne rzeczy były uniwersalne.

- Szkoda tej mazi - stwierdził wyniośle Finnseach, gdy Jin postanowił zainterweniować.

I na tym skończyła się reakcja elfa, który tylko beznamiętnie oglądał całe zajście, wygładzając płaszcz.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 11-07-2022 o 15:55.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem