Podziemia.
Tajna baza Richard de Worde.
Koteria dyskutowała, ale jedna rzecz pozostawała nieuchronna. Trzeba było wybudzić Qwertego. Rozchylili jego szczękę i wlali krew bezpośrednio z worka. Utamkeeus go przytrzymywał, żeby nie doznał szoku. I w zasadzie fizycznie nie doznał on szoku. Kołek wyszedł z łatwością. Qwerty usiadł na biurku na którym go ułożono i popatrzył po zebranych. Nic nie mówił. Cath i Spoon byli dowodem na to, że minęło dużo czasu. Po chwili wzrok Malkava zatrzymał się na Yusufie. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się bez słowa. Po chwili sięgnął do postrzępionej marynarki i wyjął swoją zapalniczkę. Zapalił ją i zgasił. A potem znowu. I znowu. Gdy wszyscy milczeli już Spoon miał zacząć gdy Qwerty zatrzasnął zapalniczkę i uniósł wskazujący palec. - Szzzy. Chyba przyszedł czas, żebym ja zapytał o pewne rzeczy. Po pierwsze: De Worde. Po drugie Rea.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |