Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2022, 10:42   #167
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Zeszli do podziemi, gdzie znów okazało się, że w ataku na Sandpoint biorą udział jakieś nieprzejednane moce. Vall miał złe przeczucie, jak się okazało słusznie. W komnacie wyglądającej jak komnata ofiarna z dziwnym ołtarzem były dwa dziwne psy.

Elf nie był pewny kto krzyknął, że może je zranić jedynie magiczna broń. Nie zastanawiał się długo. Verna nie miała magicznej broni, a on gdy będzie to konieczne to zawsze może spopielić wrogów magią.

- Proszę, zrób z niego użytek.

Zaraz po tych słowach odskoczył unikając ciosu piekielnego ogara. Splótł palce w znak i cisnął ognistym pociskiem we wroga. Gdy ten nawet nie zwrócił uwagi na jego starania, a wypalony kawałek sierści przygasł Vall doszedł do wniosku, że nie to miał na myśli gdy założył, że “spopieli wrogów magią”.

Verna zaś ewidentnie nie radziła sobie z krótkim ostrzem. Machała nim jak mieczem, nie mając zasięgu miecza. Broń mijała cel nawet nie o grubości palca, lecz o szerokości całych dłoni.

Jednak mieli ogromną przewagę nad potworami. Główną przyczyną przewagi byli Mharcis ze swą demoniczna bronią i Sherwyn, której przeciwnicy tańczyli jak im zagrała. Bardka kontrolowała sytuację, wzbudzając strach w istotach rodem z piekła. No i Argaen. On reprezentował stały, dobry poziom. Ciekawe czy to ta szkoła czarów?

Tak czy inaczej, choć ani on, ani Verna tym razem się nie wykazali, to drużyna z każdą chwilą działała coraz lepiej. Byli jak dobrze naoliwiona maszyna. Jak te cepy napędzane korbą, które tłukły zboże w niewiarygodną siłą. Nic nie mogło ich zatrzymać. Może gdy to się skończy, to powinni opuścić Sandpoint? Ruszyć szukać przygód w wielkim świecie? Czyż nie takich historii szukała Sherwyn?

Z zamyśleń wyrwała go Verna. Podszedł do paladynki i sięgnął po swój sztylet.
- To broń kontaktowa. Nie liczy się siła, ani to jak szeroki zamach weźmiesz. Trzeba skrócić dystans - na poparcie tych słów Elf zrobił krok w stronę paladynki, tak że dotknął swoim czołem jej czoła - a potem wyprowadzasz krótkie pchnięcia. Nie cięcia. Przy cięciach siła gra wielką rolę. Tu potrzeba tylko tyle siły, żeby przebić skórę.
W kilku miejscach dotknął delikatnie zbroi Verny stukając ostrzem, a gdy podniósł wzrok na jej twarz, tak, że ich spojrzenia się spotkały, to odskoczył jakby coś go nagle oparzyło. Co więcej potknął się przy tym o zwłoki ogara zaliczając lądowanie na tyłku.

- Au. Dobra, sprawdźmy co to za posąg i czy są tu jakieś ślady ich zleceniodawcy. Myślicie, że ktoś osadziłby w posągu prawdziwą broń?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline