Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2022, 20:12   #168
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
 Nuln


Roz znalazła "człowieka z pręgą" pijącego na umór po wykonanej robocie. Szrama miała kilka lat, a gość był woźnicą. Kolejny miał siedemdziesiąt lat. Ale było i kilkunastu zabijaków ze szramami w różnych miejscach. U jak to w tanich spelunkach, większość z nich planowała się nachlać, chlała, albo już byli nachlani. Niestety żaden z nich nie pasował do roboty i opisu.
Dopiero rano, gdy powiedziała o swoim odkryciu Rudolfowi, ten natychmiast przypomniał sobie, kogo widział na "polu walki" - Carlo miał ranę twarzy pasującą do opisu. Sługa się nie wypierał. Skoro już i tak gość nie żył, a była za niego nagroda, to czemu by nie skorzystać? Zgłosił Straży, że to on zastrzelił poszukiwanego, pokazał kuszę, musiał się powykłócać, ale w końcu dostał należną kasę.
- W końcu to nie tak, że tamci się po nią zgłoszą, nie?

Ale panna Bauer miała dla kupca więcej wiadomości. Alfonsa można było przeszukiwać ile się chciało i nic by się nie znalazło. Ale ona odkupiła ubranie zdarte z trupa Alfonsa i obejrzała je sobie. Było mocno zniszczone i sprzedający pewnie myślał, że wykorzystał ją do cna żądając ceny jak za sztukę prosto z wystawy... ale nie miał pojęcia, że klamra w pasku, dla niewprawnego oka wyglądająca na starą i uszkodzoną, tak naprawdę była kluczem.

Po wyniki śledztwa i "na wezwanie" Rudolfa stawił się za to nie Manfred osobiście, a Gustaw. Manfreda wezwano do Pałacu. Szlachcic skomplementował laskę, zdziwił się widokiem ochroniarza i podzielił się informacjami z dworu. Była napaść na członka personelu Hrabiny. Gość, JakMuTam, był mało ważnym urzędnikiem z Sekretariatu, ale jednak napad to napad. Osobiście uważał, że wzywanie z tego powodu Szefa Wywiadu to przesada, więc tak naprawdę to efekt walki frakcji albo po prostu pretekst. Manfred ewidentnie jest też w niełasce, ponieważ wezwano go “w trybie pilnym” i teraz sobie antyszmbruje. Wzrok Roz kazał mu wyjaśnić, że Manfred czeka na spotkanie i wygląda na to, że sobie jeszcze w przedpokoju posiedzi. Może go dziś wpuszczą. Ale wyjść nie może, bo “wtedy dopiero będzie”. Podobnie oberwało się Straży. Ku zaskoczeniu wszystkich Elektorka wymieniła Konstabla, rzekomo nie mogąc znieść, że w pobliżu Pałacu dzieją się “takie rzeczy”. Zdaniem Gustawa było to podejrzane i musiało chodzić o coś innego, a to było tylko pretekstem. Nowym nominalnym dowódcą Straży został nie kto inny, a “stary znajomy” Gustawa. Jego nazwisko nie przeszło mu przez usta, ale po zgrzytaniu zębami łatwo można było się domyślić, że chodzi o von Rudgera.
Z plusów - Sekretariat szukał kogoś na zastępstwo.

 Wissenburg


Zasady były proste. Koniec walki jest wtedy, kiedy ktoś się podda lub nie będzie w stanie kontynuować pojedynku. Niestawienie się na walkę na czas równa się przegranej. Użycie niedozwolonego ekwipunku również. Wolno używać każdej broni białej, a jak się okazało, niedozwolony był pancerz oraz tarcze.
Ostatnie zasady były niekorzystne dla Detlefa. Miał jednak także przewagę nad swoimi przeciwnikami. I to nie tylko tę oczywistą, że oni zwykle walczyli treningowo, a on niemal za każdym razem o życie. O jego stylu walki wiedzieli niewiele - krasnoludy rzadko pojedynkowały się ze szlachcicami. On mógłby mieć ten sam problem, gdyby nie to, że po swojej stronie miał dwoje ludzi - rannego szlachcica-pojedynkowicza oraz bystra obserwatorkę swoich braci. Mogli mu opowiedzieć o stylu walki każdego z potencjalnych przeciwników. Ulubionej broni, stosowanych sztuczkach, o ich mocnych i słabych stronach.
I między innymi tym się właśnie zajęli.
Dlatego, kiedy wyszedł na plac boju, wiedział wszystko. Może w ścisłym sensie nie była to prawda, ale o swoim przeciwniku Davidzie wiedział dość, by nie dać się nabrać na sztuczkę z udawanym roztargnieniem na początku walki, ani na udawane potknięcie i kontrę jeśli wydaje mu się, że przeciwnik jest lepszy. Jego słabością była zaś praca nóg.
David wybrał rapier i lewak. Przywitał krasnoluda krótkim skinieniem głowy. Patrzył gdzieś w bok, kiedy sędzia przypominał zasady pojedynku, jakby myślał zupełnie o czymś innym.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline