Spoon spojrzał na Navaho poirytowany. Nie potrafił znosić takiego głodu. -Nie radzę sobie z tym Ok? - przetarł włosy nerwowym charakterystycznym dla niego gestem. Zacisnął kły. -Ale dobra. Jak mówicie że to miejsce nie wysusza wampira do zera, to zapanuje nad sobą, nawet jak głód znowu mi wzrośnie.
Milczał… Z irytacją odkrył że słowa Yusufa go bolały. Dla niego Mitra nie był szalony, dla niego Mitra był dobry…
Potrząsnął głową.
Brusilla. Musi myśleć o Brusilli i wolnej chwili przemyśleć to co Tony mu powiedział.
W końcu ponownie spojrzał na Indianina.
-A jeśli pytasz o Arwyn to jest silna i mądra. Zresztą poznasz ją. Mamy się z nią spotkać jak skończymy sprawę z Anną w klubie The Vaults. - Wzrok Bruhja prześlizgnął się po pomieszczeniu. W końcu podszedł do najbliższego drewnianego mebla w celu pozyskania kilku kołków, gdyby zrobiło się paskudnie...
Obserwował z daleka jak inni wybudzają Quertego. Nie chciał być blisko płynącej krwi.
I kiedy zakołkowany się zbudził już miał się wtrącić, ale Malkawianin go powstrzymał.
Yusuf spojrzał na Qwertego smutno, niemal przepraszająco. - Rea nie żyje. Ostatecznie. De Worde... Jego wiedza była zbyt cenna, wchłonąłem jego duszę. - odparł, z odrobiną żalu, ale bez wstydu. Jego czyn nie był dobry. Ale był słuszny. Musiał być.
Spoon parsknął zirytowany. Chciał po prostu stąd wyjść i poczuć się dobrze. -Chodźmy już stąd. Najlepiej do źródła informacji. Są w mieście wampiry które wiedzą wszystko o wszystkich. Taki na przykład nosferatu "Z" którego spotkaliśmy z Cath. No i jest jeszcze Szczurzyca. -Spoon uśmiechnął się złośliwie. -Dla bezpieczeństwa wszystkich to nie ja powinienem z nią teraz rozmawiać. - powiedział podnosząc kołek który tkwił w sercu Malkaviana do swojej małej kolekcji i bawił się nim podrzucając go w powietrzu.
Tak... Chciałby tu teraz mieć tą starą nosferatu. |