Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2022, 14:19   #29
Pliman
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
& Liao

Po kilku minutach Liao przyszedł wręczając Indianinowi kartkę z listą.

- Proszę. Nie licząc broni, zabieram te rzeczy.
- Hm… - Nakpena przestudiował uważnie spis sporządzony przez Chińczyka - widzę, że masz wszystko uporządkowane. Mi by się nie chciało tego spisywać. Nasze ekwipunki uzupełniają się. To dobrze. Moglibyśmy zrezygnować z jednego namiotu, ale kto wie czy na jakiś czas nie będzie trzeba się rozdzielić. Lepiej nie ryzykować.
- Nie wydaje mi się, abyśmy musieli się rozdzielać - Powiedział po chwili ciszy Chińczyk - Więc nie uważam, aby było potrzeba zajmować miejsce, którego i tak mamy mało. Nawet jak taka sytuacja się przytrafi, to zawsze można coś zaimprowizować, poradzę sobie jakoś.
- Nie obraź się przyjacielu, ale ja naprawdę potrzebuję samotności. Nie umiałbym spać w namiocie z inną osobą. Skończy się to tym, że wyjdę spać pod gołym niebem. Po za tym… ja strasznie chrapię.
- Rozumiem, też lubię spokój, chociaż odgłosy jak chrapanie są dla mnie niestraszne. Uszanuję jednak twoją decyzję - Liao ponownie uzupełnił filiżanki herbatą z haiwanu, najpierw dla gościa, później sobie i w ten sposób opróżniali dzbanuszek napoju - Myślisz, że cel naszej podróży jest do uchwycenia, czy raczej nie wierzysz w to co usłyszałeś?
- Znakomita herbata - skomplementował Indianin.
- Czy wierzę w cel wyprawy? Nie wiem… Kilka dni temu miałem wizję. Duchy przodków przepowiedziały mi tę wyprawę. Wierzę, że jest w niej sens. Wiem też, że mam kogoś odnaleźć. Nie wiem kogo ale… - Nakpena zająknął się - ale… coś we mnie mówi mi, że jeden z moich synów żyje. Nie widziałem ich 20 lat, moja wioska była zrównana z ziemią… To chyba płonne nadzieje, jednak nie umiem się od tej myśli uwolnić.
- Nigdy nic nie wiadomo. Ja swojej rodziny jestem pewien. Widziałem ciała. Jeżeli ty nie widziałeś ciał swoich najbliższych, zawsze jest nadzieja - Podsumował spokojnie Shuren - Ja mam nadzieję, że ta wyprawa przybliży mnie do celu, który obiecałem sobie 20 lat temu i przez te dekady, nie zrobiłem żadnych postępów. W końcu jest na to nadzieja.
- A jaki to cel, jeśli można wiedzieć?
- Nic nadzwyczajnego, pewnie nie jeden to sobie obiecał, a mianowicie zniszczyć Alexę
- Gdy to powiedział nastała krótka cisza - Gdy to się zaczęło poniosłem dużą stratę. Gdyby nie mój Mistrz, pewnie byłoby mi bardzo ciężko, ale on i jego treningi dały mi motywację. Wszystko co robiłem od tamtej pory, to właśnie w tym jednym celu. Teraz mam może ku temu okazję, ale… ciężko mi w to uwierzyć.
- Nie chcę odzierać Cię ze złudzeń, ale opracowanie lekarstwa dla zombie to tylko maleńki kroczek w kierunku pokonania Alexy. Szczerze wątpię żeby mogło to nastąpić za życia mojego, Twojego, czy nawet tej młodej Dove. Nie wiem nawet czy to w ogóle możliwe. Przepraszam za ten pesymizm… - Nakpena posmutniał.
- Chyba powinienem już iść. Trzeba się wyspać, a jeszcze czeka mnie pakowanie gratów.
- Nie odzierasz mnie ze złudzeń. Wiem, że to może być ciężkie, a nawet niemożliwe. Jednak zostałem jakby zaprogramowany życiem, aby dążyć do tego celu. Może nie uda mi się go zrealizować, ale przybliżę do niego i pozwolę innym dokończyć tego dzieła. Nie masz powodu do smutku przyjacielu - Chińczyk klepnął w ramię Indianina.
- Dziękuję za wizytę, musimy powtórzyć herbatę jak wrócimy, albo wybiorę się do ciebie na coś twojego.
- Oczywiście, zapraszam. Teraz nie mamy wyboru, musimy wrócić w jednym kawałku - spróbował zażartować Nakpena.
- Do jutra, wyśpij się dobrze - rzucił wychodząc.
- Widzimy się jutro - Odparł Liao żegnając mężczyznę, po czym gdy ten wyszedł zaczął pakować swoje rzeczy.

Nakpena szedł do siebie wolnym krokiem. Zniszczyć Alexę? Kto by tego nie pragnął? Indianin był jednak realistą i nie bardzo wierzył, że to możliwe. Jednak marzenia i nadzieja to dobra rzecz. Trzymają ludzi przy życiu, sprawiają że się chce. Czym w ogóle jest ta pieprzona Alexa? Maszyną? Programem komputerowym? Skąd ma wolę? I dlaczego jej wolą jest zagłada ludzkości? Jak walczyć z czymś czego natury się nie rozumie? Pojęcie tego przekraczało możliwości Nakpeny.

Gdy wrócił do siebie zaczął od szybkiego przygotowania kilku odwarów z ziół, które suszyły się do ostatniej chwili. Później spakował swoje rzeczy do sakw w motocyklu. Z tyłu sprytnie przytroczył namiot. Jego Harley wyglądał nienagannie. Nakpena zawsze o niego dbał.
- Ciekawe jak będzie wyglądał na koniec tej wyprawy - pomyślał.

Gdy skończył się pakować, ogolił odrastający zarost, naostrzył noże, maczetę i brzytwę, przeliczył amunicję i przygotował się do snu. Wcześniej jednak czekała go rozmowa z duchami przodków.
A-koo-chee-moya…
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest teraz online