- Dean! Diana! - mama superbohatera wykrzyknęła - Tu nie chodzi nawet o normalność! Tu chodzi o moralność! Wzorce, prawa, obyczajność, dobre prowadzenie się. To nie jest szkoła, to jest... to jest... siedlisko wszelkiej patologii i psychopatii! - jej głos był bardzo wysoki i piskliwy - To nie może tak być! Fałszywe opinie z kuratorium, rodzenie na egzaminie, nauczycielka puszczająca się z uczniami i uczennicami jak jakaś pierwsza lepsza... - litościwie nie dokończyła, tylko zamachała bezradnie rękami w powietrzu, szukając jakiegoś odpowiedniego słowa.
- Już, już... - babcia Atena poklepała ją dobrotliwie do ręce, starając się najwyraźniej ją uspokoić - Diana nie wydaje się być oburzona, więc może i Ty nie powinnaś? - spytała zdroworozsądkowo.
- Z całym szacunkiem, droga Ateno - w ton głosu mamy Murphy wdał się chłód - Rozumiem, że młodzież może być młodzieżą i mieć swoją własną perspektywę, ale my jesteśmy dorosłe. A to oznacza odpowiedzialność i godne prowadzenie się. Naprawdę, możliwe, że z perspektywy Deana lub Diany to może uchodzić za normalne, zabawne bądź nieszkodliwe, ale my powinniśmy wiedzieć lepiej. Nie sądzisz?