Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2022, 13:14   #35
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po krótkiej dyskusji ustalili trasę, wiodącą - ponoć - przez tereny opanowane przez fanatyków. Nakpena i Liao jakoś nie pałali chęcią spotkania się z ludźmi Jeffersonów, więc po skończonej naradzie Thomas sięgnął do słownika by dowiedzieć się, co tak niebezpiecznego kryje się w słowie "fanatyzm"... no i okazało się, że nie było to nic przyjemnego, szczególnie w skrajnych przypadkach tego zjawiska.
No ale na to nic nie można było poradzić. Najwyżej starać się unikać tych, co popierali braci.

* * *

Przygotowanie się do wyprawy wymagało nie tylko sprawdzenia broni i ekwipunku. Thomas odwiedził jeszcze parę osób, wymieniając kilka drobiazgów na rzeczy przydatne w podróży (w tym i żywność), a potem spakował się.
No i sprawdził każdy zakamarek swego pokoju. Istniała pewna szansa, że już tu nie wróci, nie należało zatem zostawiać nic cennego.
A potem zajął się swoim gościem, co w sumie sprawiło, że rankiem obudził się nie do końca wyspany i nie całkiem wypoczęty.


* * *

Szybkie śniadanie, krótkie pożegnanie i ruszyli - dwa motocykle na szpicy i ford, wiozący "nadzieję ludzkości" i jej ochronę.
Za kierownicą usiadła Evelyn, Thomas zaś zajął miejsce pasażera. Nie miał zresztą nic przeciwko temu. Starsza z sióstr nie prowadziła jak szaleniec, nie trzeba było obawiać się o samochód, można za to było podziwiać okolicę.
Komuś zdałaby się ona nudna i monotonna, szczególnie gdy opuścili miasto, ale dla Thomasa szerokie przestrzenie stanowiły nowość. Prawdę mówiąc do tej pory nie opuszczał miasta, a wyprawy nad jezioro czy peryferia miasta to nie było to samo.

Thomas usiłował sobie wyobrazić sobie autostradę pełną samochodów, pędzących w jedną i drugą stronę z prędkością stu i więcej kilometrów na godzinę, ale wyobraźnia nieco go zawodziła. Pusta droga i popękana nawierzchnia niezbyt sprzyjała takim wizjom.
Ale mimo tego przymknął oczy...

Przerwa w podróżny wymuszona została potrzebami naturalnymi, w miarę jasno wyrażonymi przez Amy.
W takiej sytuacji trzeba było się zatrzymać.
 
Kerm jest offline