Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2022, 11:26   #80
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Przed pożegnaniem szafarz wskazał Kruganowi, że kaznodzieja, o którego pytał krasnolud, za dnia przebywa w okolicy świątyni. W czasie turnieju będzie również nawoływał ludzi opodal pola turniejowego.

Wskazał również położenie kopalni barwnika, która zlokalizowana była w pobliżu domu na bagnach, który dobę temu spalili. Kawałek dalej bagna ustępują nizinnym pagórkom, w zboczach których mają pracować górnicy. Dostęp do tego miejsca możliwy jest z traktu prowadzącego do Lichbergu.

Ostatnimi źródłami światła tego dnia były setki świateł: świec w domach, lamp dzierżonych przez podróżnych, ognisk na błoniach nad rzeką, pochodni na wieżach. Wraz z niewyraźnymi w mroku zarysami starych budowli widok był jednocześnie tajemniczy i niosący nadzieję. Okolica była bezpieczna i ludna.

Siedziba miejskiej rady i pani burmistrz była znajdowała się nieopodal, w wąskim, murowanym budynku. Pełniący straż przy frontowych drzwiach osiłek nie czynił wędrowcom problemów przy wejściu do gmachu. W środku szczupły urzędnik poprosił o chwilę cierpliwości w oczekiwaniu na wizytę.
Ściany wnętrz były gołe, nosiły liczne oznaki starości, a w końcu korytarza składowano skrzynie. Na jasnych niegdyś farbach wiele było uszkodzeń, przetarć i śladów pospiesznego sprzątania. Urząd utracił swój pierwotny wygląd, tak jak i zmieniło się jego przeznaczenie w czasach po wojnie.

Wędrowcy zostali przyjęci w niedużym gabinecie. Wdowa McCool siedziała na krześle, obok którego stał chudy mężczyzna w czystym i eleganckim stroju. Przy ścianie po prawej siedział skryba. Wszyscy byli bladzi, ale to panią burmistrz wyróżniała skóra przypominająca papier. Lata odcisnęły na niej swoje piętno – wyglądała słabo, a szacunkowo mogła mieć nawet ponad 60 lat.
Wszyscy troje byli zdumieni, gdy wędrowcy przedstawili siebie i cele swej wizyty w gmachu.

- Mistrzu Zygfrydzie, witam w imieniu całego miasta – odezwała się pani burmistrz, a jej głos był jak stal oręża, chłodny i ostry.

Pytania czarodzieja o Kolegium Światła pozwoliły mu uzyskać potwierdzenie dotąd uzyskanej wiedzy.
- Bronili miasta chyba najdłużej, o czym sigmaryci nie chcą oczywiście słyszeć. Nigdy im nie zapomnimy czasu danego na ucieczkę dla wielu mieszkańców – wyjaśniał dobrze odziany Gregor, rajca z cechu włókienniczego.
- Dlatego czekamy na przedstawicieli Kolegium, by przekazać im ich własność. Póki co, wieża jest pod strażą i zakazem wstępu – dodała burmistrz.
Skryba skrobał piórem po papierze.
 
Avitto jest offline