Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2022, 18:46   #80
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dolina Zelbadu w okolicach Steinwaldu

Greta nie przysłuchiwała się zbytnio rozmowom swoich kompanów, większość uwagi poświęcając obserwacji ukształtowania terenu, roślinności i odgłosom wydawanym przez drobne ptactwo. Nie bywając nigdy wcześniej w tej części Gór Środkowych, łowczyni budowała sobie w głowie trójwymiarową mapę okolicy. Jeśli jej plany miały zostać zwieńczone sukcesem, ten region mógł stać się nowym domem Grety Henschel, z dala od Lenkster i Walbecku. Łuczniczka pozostawała zdeterminowana, aby osiąść w Bastionie, stąd też zależało jej na skrzętnym budowaniu sobie odpowiedniej pozycji - a obeznani z okolicą zwiadowcy i myśliwi zawsze byli w cenie!

Woda w strumieniu okazała się przeraźliwie zimna, biorąc swe źródło najpewniej z czap śniegu zalegającego w wyższych partiach gór. Greta zanurzyła w niej tylko palec, ale wystarczyło to, aby po jej kręgosłupie przebiegł lodowaty dreszcz. Łuczniczka nie miała najmniejszego zamiaru szukać brodu na ochotnika, kosztem przemoczenia ubrania i złapania gorączki. Widziała jak kaszleli i powłóczyli nogami ci towarzysze wyprawy do Bastionu, których już dopadła choroba. W przeciwieństwie do coraz liczniejszych pacjentów pani Blitz Greta wciąż pozostawała zdrowa, co jawnie dowodziło trwającej protekcji Taala - a tylko głupiec chciałby ją stracić na własne życzenie.

Łowczyni zarabiała na swe utrzymanie celnym okiem i pewną rękę, skrytością ruchów i szybkością reakcji. Przeziębienie pozbawiłoby ją w jednej chwili większości z tych atutów, czyniąc w oczach pryncypałów nieoczekiwane obciążenie zamiast przydatnego sługi.

Odsuwając się o kilkanaście kroków od reszty grupy w górę strumienia, Greta wyjęła z pokrowca łuk i założyła czarno upierzoną strzałę na luźną jeszcze cięciwę. Wiedziała, że z chwilą rozpoczęcia przeprawy czujność towarzyszy ulegnie rozproszeniu, a wówczas najłatwiej będzie ich zaskoczyć. Ludzie - albo i krasnolud - skupieni na trzymaniu liny, skakaniu po otoczakach czy nawet jedynie dopingowaniu śmiałka gotowego wejść do wody natychmiast tracili perspektywę, przestawali dostrzegać resztę swojego otoczenia.

Jednym z zadań Grety w służbie wysłanniczek Bastionu było pilnowanie, aby nikt nie wykorzystał tak niebezpiecznych momentów obracając ów brak czujności przeciwko ekspedycji.

Spojrzenie młodej kobiety myszkowało po rozmiękłym gruncie na brzegach potoku, wnikało w gęstwę zieleniejących szybko krzewów, skakało ku konarom większych drzew.

Gdzieś w głębi jej myśli przewijali się niewyraźnie rozbójnicy z okolic Zelbadu, którzy tak nieoczekiwanie rozpłynęli się w powietrzu, a którzy przy odrobinie pecha Petry i Inez mogli szukać brodu w tej samej okolicy.

Jak już wspomniałem powyżej, Greta pod żadnym pozorem nie będzie szła na ochotnika w lodowatą wodę. Nie może ryzykować choroby, z powodów wzmiankowanych w części fabularnej. Będzie strzec flanki w górze potoku, cały czas wypatrując niebezpieczeństwa.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline