W siedzibie rady miejskiej zostali przyjęci przez panią burmistrz nawet pomimo późnej pory. Wieści jakie usłyszeli Pokrywały się z tym co już wiedzieli. Niewiele wnosiło to więcej poza informacją, że oczekiwany jest przybycie tu przedstawiciela Kolegium.
Zygfryd myślał intensywnie. Lepszym pomysłem na tą chwilę wydawało mu się pozostanie tu i poczekanie. W końcu jedynym co pewne było, że miał tu dotrzeć przedstawiciel Kolegium Magów. Na pewno to było korzystniejsze rozwiązanie niż zebranie niepewnych informacji gdzie szukać najbliższego Kolegium, a tym bardziej ruszać w podróż tak niepewnym szlakiem.
- Czy wiadomo może choć w przybliżeniu kiedy przedstawiciel Kolegium tu przybędzie? - Zapytał Zygfryd.
- Pytam w kontekście, że być może korzystniej było by mi poczekać niż w ciemno gdzieś szukać innej siedziby magów. Nie wiem jak moi towarzysze, ale jeżeli to kwestia powiedzmy kilku dni to chętnie poczekam. Jeżeli w tym czasie mógłbym być w czymkolwiek pomocnym - oddaje się do pełnej dyspozycji. - Dokończył czarodziej.