Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2022, 14:57   #126
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Obóz przy rzeczce okazał się być tylko tymczasową oazą spokoju. Noc minęła bez większych wrażeń przy akompaniamencie szumu wody, ale gdy już zaczęło świtać zaczęły się problemy. Do tego problemy najgorszego sortu, nadeszłe wraz z grupą Szejenów którzy jakimś cudem podkradli się i podeszli ich jak dzieci. Ot, zostawić wartowanie białym, którzy przegapiliby stado bizonów parę metrów dalej. Wesa, wyrwany jak reszta ze snu nagle i nieprzyjemnie, w pierwszej chwili myślał że coś mu się przyśniło i cienie przemykające miedzy kamulcami były jedynie półsenną marą, ale rzeczywistość ponownie okazała się gorsza od wyobraźni. Pobudka w potrzasku wyrwała z Czirokeza szeptaną litanię przekleństw, gdy zbierał się ze swojego posłania i naprędce chwycił za pas z rewolwerem, przypinając go drżącymi dłońmi. Było źle, a za chwilę mogło być jeszcze gorzej. Szczęśliwie jednak, Szejeni postawili na dyplomację. Trudno było im się dziwić, gdy to oni mieli lepsze rozdanie. Wesa ruszył pospiesznym krokiem ze swojego miejsca, zatrzymując się na moment przy Upiorze.

- Może osiągniemy jakieś porozumienie - wyszeptał w stronę Oppenheimera. - Jeśli nie, skończymy jako uczta dla sępów. Pomożesz? Wodzowi okażmy szacunek. Starsi są fundamentem każdego plemienia.

Jaką pomoc Wesa miał na myśli, miało pozostać w sferze domysłów. Smukły palec prześlizgnął się po rękojeści jego wiernego noża, przytroczonego do uda - w połączeniu ze wspominką o wodzu jakby sygnalizując jedną z możliwych ścieżek, jakie mogli obrać, gdyby dyplomacja zawiodła. Jednak wzrok wbity w nadciągający komitet powitalny zwężył się zaraz, gdy twarz Czirokeza wygięła się i zadrgała w prędkiej burzy mózgów. Nie mieli wiele do zaoferowania, ale mimo wszystko, Wesa ruszył na spotkanie Szejenom, z dłońmi uniesionymi z dala od pasa z rewolwerem, w uniwersalnym geście mówiącym "chcemy rozmawiać". Nahelewesa powitał Indianów tradycyjnym, czirokeskim powitaniem, ale bariera jezykowa wymusiła przejście na angielski. Czy rozmowa mogła przynieść satysfakcjonujący konsensus? Czirokez prędko w to zwątpił, gdy padło ultimatum Szejenów. Mimo wszystko, nadzieja umiera ostatnia.

- Z tych kobiet nie będziecie mieć pożytku, a same problemy - Wesa oznajmił. - Połowę koni możecie wziąć. A zamiast kobiet, możemy wam dać szaber. Karabiny. W mieście białych, tam o...

Czirokez wskazał dłonią kierunek na Ellsworth.

- ...kobiety zabiły czwórkę zbirów. Konie i szaber, pożytek z tych rzeczy będziecie mieli większy, niż z jednej białogłowej.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 23-07-2022 o 14:59.
Aro jest offline