Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2022, 15:30   #156
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Babcia Tupika zawsze powtarzała "jedz gołąbki póki ciepłe". Znane halflińskie powiedzenie, przerobione przez ludzi na coś z kuciem kowadła, sprawdzało się za każdym razem. Co prawda Tupik nigdy swej babci nie poznał, ale był przekonany, że gdyby ją znał to właśnie takie mądrościowe maksymy sypałyby się z jej ust jak z rękawa.

- O la Boga spalona karczma? W mieście ? Jakże to ? – Zapytał wyraźnie przejęty i zatroskany. Tak po prawdzie jedynie ciekawski, bo w głębokim poważaniu miał nawet gdyby całe miasto spłonęło - niemniej rozumiał doskonale, iż punkt widzenia zależał od punktu umiejscowienia zadka, więc z wyraźnym przejęciem próbował wycisnąć nieco więcej informacji z żołnierza, pozwalając też by gra w kości nie szła mu aż tak dobrze … jak by mogła.

Radość z wygrywania skutecznie przesłaniała trzeźwy osąd i rozwiązywała języki często skuteczniej niż wprost dawane łapówki czy inne zabiegi.

Tupik nie mógł czy raczej nie zamierzał przeciągać swojego wyjścia zbyt długo, przy stole zawieszone w powietrzu wciąż tkwiły postawione przez niego wcześniej pytania, jego nieobecność mogła wzbudzić czyjąś czujność, co więcej mógł przegapić coś istotnego ( chociażby desery ! ) – a to co chciał ustalić już ustalił. Niemniej wciąż było kilka kwestii w których przecież przyjechał do Serrige a sam Marco był misją jakby nie patrzeć poboczną. Niemniej zamierzał stawić się rankiem w ogrodach i go wyszukać oficjalnie dla pokazów - by mieć ładnie ułożoną wymówkę i pretekst, nieoficjalnie dla spełnienia prośby Łasiczki.

- Widziałem też te osławione bractwo Rycerzy Serca , czy to zwykły zbieg okoliczności że opuszczali miasto w ten sam dzień w którym spłonęła karczma?


Tupik nie tyle pytał co sugerował, zasiewał , choć po prawdzie to był tylko mały haczyk by próbować dowiedzieć się coś więcej o samym bractwie. Skoro dyplomaci nie mogli lub nie chcieli powiedzieć jak została rozwiązana sprawa z napaścią na rycerzy być może strażnik coś był skłonny?...

- Cholera – znowu czwórka
. Z nieco zezłoszczonym spojrzeniem jakim obdarzył kości przesunął ku strażnikowi kolejną srebrna monetę by zaraz wyłożyć następną i znów obstawić jakąś nieracjonalną liczbę dając kolejną możliwość zwycięstwa przeciwnikowi. Znajomość hazardu na pewno ułatwiała wygrywanie, ale o wiele bardziej ułatwiała też sztukę przegrywania gdy tylko się tego chciało.

- Szerokim echem odbiło się że owi rycerze zostali napadnięci, aż dziw bierze że ktoś ośmielił się podnieść rękę na rycerstwo... choć w dzisiejszych czasach - zawyrokował wyraźnie nawiązując do rewolucji... Mam nadzieje że sprawcy już dyndają przykładnie na ryneczku... ? Próbował dowiedzieć się możliwie wielu szczegółów z wizyty bractwa i z napaści, nie zamierzał wracać do Lorda z pustymi rekami.


K100 : 07, 73, 07, 76, 94

 
Eliasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem