Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2022, 18:52   #45
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Dwoje mężczyzn, jeden przybysz zza oceanu, drugi rdzenny mieszkaniec tego lądu, szli ramię w ramię w stronę zachodnim od wjazdu do hali. Po krótkiej chwili doszli do drzwi, o których mówił wcześniej Chińczyk. Liao nacisnął na klamkę, która nie dała oporu, a drzwi otwarły się na całą szerokość ukazując im wnętrze pomieszczenia, które tak jak spodziewał się Shuren było biurami.



Sufity pozrywane, przez które dostała się woda zalewając niejednokrotnie podłogę niszcząc to co się pod nią znajdowało. Stare urządzenia, komputery, telefony, wszystko zakurzone nieużywane od lat. Ale biurka, szafy, a może nawet sejfy mogą, chociaż nie muszą, skrywać dużo ciekawych rzeczy, może wartościowych, chociaż niekoniecznie w ich obecnych czasach, bo gotówką, czy biżuterią niezbyt się nacieszą.

- Wygląda na czysto, ale bądźmy ostrożni, nie wiadomo, czy coś się nie czai - Powiedział Liao do Nakpeny - Ja sprawdzę tamte biurka i ściany, może gdzieś będzie plan.
- W porządku, odparł Indianin - i wziął się za przetrząsanie szafek. Z początku nic ciekawego nie znalazł. Jakieś dokumenty, pieczątki, datownik ustawiony na 9 stycznia 2032r. Kolejna szafka mieściła rzeczy osobiste jednego z pracowników. Talerz, widelec, nóż - niestety zaokrąglony i z ząbkami, kubek z napisem “kocham Cię tato”, tabletki przeciwbólowe - po 20 latach chyba lepiej ich nie używać - i kilka innych drobiazgów. Nakpena schował sztućce do kieszeni i wziął do ręki kubek. Oczy Indianina zaszkliły się. Podobny dostał od syna. Zwykły, biały kubek, na którym Kuan niezdarnie napisał niezmywalnym markerem “dla taty”. Miał wtedy 6 lat. Był dokładnie w połowie swojego życia… Nakpena odstawił kubek, przetarł oczy dłonią i wrócił do teraźniejszości kontynuując przeszukiwanie szafek.

Chińczyk w tym samym czasie szedł wzdłuż biurek, na których widział masę dokumentów, sporo z nich nie dokończonych, jakby ktoś porzucił je w trakcie pracy i nigdy do nich nie wracał. Na ścianach na tablicach korkowych dokumentów było jeszcze więcej. Głównie to były plany i szkice nowych modeli samochodów i chyba maszyn - a przynajmniej tak się zdawało Shurenowi. Na blatach i w szufladach można było znaleźć wiele przyrządów piśmienniczych i biurowych. Gdyby znajdowali się blisko domu, zapewne zabrałby je na pojazd. Długopisy, ołówki i kartki zapewne byłyby przydatne w szkole, a także i przy innych czynnościach codziennych. Obecnie, nie było sensu tego ze sobą zabierać, jedynie zabrałoby to miejsce w ekwipunku, a pożytku z tego niewiele.

Po chwili szukania Liao jednak natrafił na coś innego. W jednej z szafek biurka trafił na metalową skrzynkę z pokrętłem. Zdecydowanie był to sejf. Tylko co on mógł ukrywać? Najprawdopodobniej będzie gotówka, która obecnie do niczego się nie przyda, ale może znajdą się tam jakieś plany, które przydadzą się ich mechanikowi? Zawsze warto sprawdzić. Niestety mistrz walki wręcz nie potrafił otwierać zamkniętych zamków.

- Nakpena, potrafisz może otwierać sejfy? - Zapytał dosyć głośno przy okazji próbując znaleźć kod do sejfu na biurku. Może właściciel był na tyle mało rozgarnięty, że miał go zapisanego na kartce.
Nakpena spojrzał na przyjaciela, a następnie przeniósł wzrok na sejf. Nie miał wprawy w otwieraniu takich rzeczy, nie był kasiarzem. Ale co szkodzi spróbować? Indianin podszedł do sejfu, przyklęknął na jedno kolano, przyłożył ucho do skrzynki i zaczął powolutku obracać pokrętłem próbując wyczuć mechanizm. Pokrętło cicho cyknęło. Kilka kolejnych obrotów i kolejnych cyknięć. W pewnej chwili odgłos był głośniejszy. Chyba dobrze idzie. Nakpena ruchem ręki pokazał Shurenowi żeby nie hałasował. W dalszym ciągu majstrował przy skrzynce. Jego niezwykle czuły słuch pozwalał odnotować każdy dźwięk różniący się od pozostałych. Ołówek, kartki, były przybory pozwalające na zrobienie notatek. Dwa obroty w lewo, obrót w prawo, znowu dwa w lewo. Indianin zapisywał głośniejsze cyknięcia… Po kilku minutach sejf się zaciął.
- Chyba jednak tego nie otworzę - powiedział Nakpena zrezygnowanym głosem.
- Trudno - Odparł bez przejęcia skośnooki - Prawdopodobieństwo, że byłoby coś wartościowego dla nas była znikoma, nie ma co się przejmować. Szukajmy dalej, coś tutaj musi się znajdować co się nam przyda - Powiedział przyjacielowi po czym poszedł dalej przeglądać ściany i po kilku metrach faktycznie natknął się na plan kompleksu… jednak jedyne co udało się z niej odczytać to samo słowo "plan". Reszta była zalana wodą, rozerwana lub zniszczona do cna. Nie dało się wyczytać co gdzie się znajdowało.

- Jest tu plan, ale nie da się z niego nic odczytać - Poinformował Nakpenę - Musimy dalej badać po omacku. Jakieś propozycje, gdzie teraz się udajemy?
- Generalnie byłbym za tym żeby poszukać jakiegoś magazynu, może będą tam przydatne części zamienne, jakieś narzędzia, paliwo. No ale skoro i tak nie wiemy gdzie ten magazyn miałby być to idźmy po prostu przed siebie - mówiąc to Nakpena skierował się wraz z Shurenem do najbliższych drzwi, licząc, że znajdzie za nimi coś ciekawego. Za drzwiami znajdował się korytarz, z kilkorgiem drzwi. Pierwsze prowadziły do łazienek. Toalety i umywalki, z dozownikami mydła w płynie. Nic ciekawego. Z kolei za następnymi znajdowało się coś w rodzaju fabrycznego ambulatorium. Tu już może być coś przydatnego. Wprawdzie medykamenty raczej są mocno przedatowane, ale materiały opatrunkowe byłyby pewnie zdatne do użytku. Indianin wszedł do pomieszczenia po czym dał ręką znak Liao, że jest bezpiecznie. Zaczęli przetrząsać pokój.
 
Elenorsar jest offline