Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2022, 14:22   #47
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Laverne i Thomas

- Może poszukamy tak zwanego socjalnego zaplecza? - zaproponował Laverne.
Thomas, który bardziej był zainteresowany potencjalnymi zdobyczami w dziedzinie paliwa czy narzędzi, po namyśle skinął głową.
- Może Pepsi wywęszy tam coś interesującego - powiedział żartobliwym tonem.
Z automatycznym karabinkiem w dłoni ruszył na poszukiwania wspomnianego przez "Trapera" zaplecza. Miał nadzieję, że na drzwiach pozostały jakieś tabliczki informacyjne.
Hensley rozejrzał się po pomieszczeniu i wskazał swojemu przybocznemu róg pomieszczenia, gdzie stał stolik, a na nim jakieś niezidentyfikowane… baterie. Laverne ostrożnie zbliżył się do nich, starał się wyczytać z nich jakieś informacje, nie biorąc ich na ręce.
- Ciekawe czy promieniują… - zadał pytanie ni to sobie, ni to Thomasowi. - Wyglądają jak zwykłe akumulatorki.
- Masz licznik? - spytał Thomas. Obejrzał znalezisko ze wszystkich stron. - Może i akumulatorki... Weźmiemy wracając do samochodu - zaproponował. - Teraz chodźmy dalej... na przykład tam. - Wskazał drzwi, znajdujące się o parę kroków od stolika z akumulatorkami.
- Nie mam, nigdy mi nie był potrzebny. Ale mogą pasować do krótkofalówek. - zgodził się z towarzyszem i ruszył w stronę drzwi, zdejmując karabin z pleców. Zerknął jeszcze tylko na Pepsi, czy ta nie alarmuje czegoś, czegokolwiek. Pies kręcił się jednak w sumie po pomieszczeniu bez celu…
Thomas, trzymając karabin w prawej dłoni, nacisnął klamkę, a potem pchnął drzwi, otwierając je na oścież. A potem zajrzał do środka.
Traper uniósł karabin do ramienia, celując w światło drzwi, w głąb pomieszczenia, ale tak by czasem głowa Toma nie weszła w linię między lufą, a z potencjalnym przeciwnikiem… Nawet jeśli znaczyło celowanie w sufit. Zawsze szybciej było opuścić broń, niż całkowite jej ściągnięcie w dół.

Trafili na… kible. Znaczy się, kiedyś to były tu chyba toalety dla pracowników. A wszystko zasyfione, rozwalone, mroczne, i… śmierdzące! Ktoś nawalił do jednej z porcelanek, całkiem niedawno? W każdym bądź razie jebało zdrowo, i było pełno much…
- Nosz diabli nadali... Ale smród... - Thomas zapalił latarkę i oświetlił pomieszczenie, w którym panowała ciemność, jako że ubikacje nie miały okna.
- Jak tak cuchnie, to chyba to gówno nie ma zbyt wielu dni - powiedział, starając się nie oddychać. Ale nie zamierzał dotykać wspomnianego gówna, by sprawdzić trafność swego podejrzenia. - Ale nie sądzę, by tu można znaleźć coś ciekawego...
Przesunął światłem z latarki po podłodze i ścianach.
- Jeżeli ktoś świeżo napełnił ten kibel, to nie możliwe że nie jesteśmy tu sami. A jeżdżenie motorem i strzelanie na wiwat czerwonoskórego mogło sprawić że daliśmy ludziom czas się schować lub przygotować pułapkę. Ja bym był ostrożniejszy od tej pory. - dał znać Thomasowi o swoich obawach. - Możliwe że ktoś nawet nie zdążył się podetrzeć, jak tu wpadliśmy…
Leverne też sięgnął po latarkę i oświetlił pomieszczenie, za specjalnie nie opuszczając karabinu.
- Musiałby być pijany w trupa, by nie zauważyć naszego przyjazdu - stwierdził Thomas. - A za dużo tu much, by to zrobił pięć minut temu. Skorzystał z kibla parę dni temu...
- Mimo wszystko oczy dookoła głowy. Fabryka jest spora, może nadal tutaj być. Jakby nie było przed fabryką jest chmara żywych trupów. Po coś tu przylazły to raz, a po drugie ciężko przez nie byłoby z tej fabryki uciec.
- Nam też to łatwo nie pójdzie. - Thomas uśmiechnął się krzywo. - Przydałyby się drugie drzwi, by wypuścić motocyklistów na wabia. Niech paru odciągną.


Ruszyli na dalsze zwiedzanie fabryki.
 
Kerm jest offline