Czy Pani jest pijana? - zapytał policjant odsuwając się lekko od szyby – proszę usiąść na swoim miejscu i nie przeszkadzać. A od Pana poproszę prawo jazdy i dowód rejestracyjny pojazdu. Przewozi Pan jakiś ładunek?
Policjant wyraźnie zainteresował się zawartością części ładunkowej Żuka. Na tyle, że odszedł od drzwi i skierował się ku tyłowi pojazdu. Jego partner w tym czasie, jak gdyby nigdy nic, wysiadł z radiowozu i poszedł za drzewo, w wiadomym celu. Wyglądało na to, że zupełnie nie wiedzą z kim mają do czynienia. Wiśnia miał chwilę czasu. Mógł udawać, że szuka dokumentów, ruszyć z piskiem opon, albo zaproponować łapówkę. Wspólnie z Roxy mieli przy sobie 1.360zł. Tylko pytanie czy weźmie?
W tym czasie Ryży zrzucił rękę Wilkosza z ramienia i wyciągnął z kieszeni zwędzony na stołówce nóż.
- Nie ma chuja, nie wrócę do mamra – wycedził cicho przez zęby. W rudym łbie powoli kiełkował plan. Załatwienie tego pierwszego gnoja z zaskoczenia nie będzie trudne. Drugiego pewnie też się jakoś odjebie. Radiowóz, dwa mundury i dwie spluwy. Pewnie dla niego i dla Wiśni. Reszta na tylnym siedzeniu, jako zatrzymani. Do Królewca jest jakieś 300km. Trupy ukryje się w rowie. To słabo uczęszczana droga, będzie sporo czasu zanim się zorientują. Trochę farta i może się udać. Granica z Rosją jest najsłabiej strzeżona. Mało kto chciałby tam uciec to raz, a dwa, że kogo mogli to odesłali na granicę z Ukrainą. Ryży nienawidził wprawdzie Ruskich ale jeszcze bardziej nienawidził policji. Przyjemne z pożytecznym. Dwóch skurwieli do piachu i szansa na ucieczkę.