Bardziej mi chodziło o fakt podpisywania po pijaku. Tylko to mi nie pasuje do konceptu postaci i metod werbunkowych, bo to chwyt poniżej pasa. Jednego pijanego co innego, ale nie wszystkich u podoficera który traktuje Rezystę jak rodzinę a młodych kadetów jak młodszych braci. Co innego gdyby kontrakty były spisane podczas ich rozentuzjazmowanego nastroju podlanego gruszkowym sosem z wierzby Yago lecz cyrografy złożone później, już choćby na siermiężnym kacu, przy świadkach. Poza tym, to Renton byłby tym, który stawałby w obronie oszukanych, a nie był częścią problemu. Gdyby podpisali „na trzeźwo”, to bym nic nie zmieniał i posta drugiego nie robił. A że mogli głupcy robić dobrą minę z Yago puszczającym do nich oko, że gra gitara, to Renton mógłby umyślnie nie widzieć przy składaniu parafek, i na złość górnikom, i kapitanowi - przywieść cały komplet.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |