Prowadziłam w wielu miejscach w różnych systemach. Kiedyś w Hell on Earth graliśmy przy ognisku, koło opuszczonej chaty pod lasem w górnych Bieszczadach. Kiedyś w Neuroshimę w warsztacie samochodowym mojego kumpla. Kiedyś w DnD w czasie rajdu po Sudetach (sesja przez kilka dni i w sumie bardziej był to taki LARP bo moi odgrywali postacie nieustannie
). Kiedyś w stodole na sianie po burzy przemoknięci prowadziłam w Deadlands (nie muszę dodawać na czym skończyła się sesja prowadzona przez
moi - ale niestety nie dla mnie
). Uwierzycie, że kiedyś prowadziłam w pociągu w wagonie pocztowym jednostrzałówkę w realich Dzikiego Zachodu - było ekstra! Kiedyś w domu Duszpasterstwa w czasie dwudniowego spotkania młodych (nic nie przeszkadzało nam się modlić, uczestniczyć w mszy i spowiedzi a potem zagrać w DnD). Kiedyś w Młotka grałam w Sylwestra w garażu z szampanem przy sypiącym śniegu. Kiedyś na weekendowych pracach bosmańskich w luźny niesystemowy ST. Kiedyś na rejsie na Morze Północne (na żaglowcu jest wiele klimatycznych miejsc). Zwykle były to sesje z ludźmi, których dopiero co poznałam. A przynajmniej większą część drużyny. I muszę wam powiedzieć, że było naprawdę dobrze i sesje te pamiętam do dziś.
Granie i prowadzenie w takich miejscach jest ekscytujące i podniecające. Jednak zawsze, powtarzam: zawsze, trafiamy ze znajomymi z powrotem do kuchni
Komfort i wygoda są ważne. Ważne jest, że wszystko mamy pod ręką. Jak chcemy sobie zrobić herbaty, wziąć colę z lodówki, pójść do toalety czy przewertować podręcznik to możemy, i nie trzeba przejmować się światłem, gałęźmi, zimnymi nogami czy nagłym rozkazem "Do fałów!"
Od czasu do czasu można sobie zafundować niezwykłe i klimatyczne miejsca, ale jak ktoś wyżej powiedział, to jest dobre na jeden raz. Ja będąc MG nigdy się nie powtarzam, bo nie byłoby niespodzianki ;p
I, oczywiście, zgadzam się z przedmówcami, że najważniejszy jest opis. Przy najwspanialszym i najbardziej niesamowitym miejscu w jakim toczy się sesja, brak dobrego narratora, a co za tym idzie plastycznego (tak, to dobre słowo) opisu, rozkłada każdą sesję.
Taka prawda.
P.S. Sorki, że się tak rozpisałam