|
Rozmowy ogólne na temat RPG Podziel się swoimi uwagami na temat różnych systemów RPG. Opowiedz jakie są Twoje ulubione systemy, a które według Ciebie zasługują na miano najgorszych. Albo po prostu luźno porozmawiaj na tematy powiązane z RPG. |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-09-2007, 13:12 | #31 |
Reputacja: 1 | Mialem ostatnio okazje prowadzic w opuszczonym, lekko zrujnowanym, ponad stuletnim monastyrze (klasztorze na Ukrainie). Ale bylismy padnieci marszem, mielismy jedna osobe chora i odpuscilismy. Ale klimat bylby pierwsza klasa. A klasztor byl na wysokim wzgorzu w Bieszczadach, zaraz obok ciemny las i pelnia na niebie. Szkoda... Zagralbym tam jednostrzalowke o studentach, ktorzy trafiaja w nocy do takiego klasztoru. I znikaja... Z elementami LARPa. W pewnej chwili ktos z graczy musi pojsc na koniec monastyru (ze 150 metrow ciemnymi korytarzami bez elektrycznosci), ktos inny bedzie musial cos znalezc. Posikali by sie |
12-09-2007, 21:46 | #32 |
Reputacja: 1 | W żadnym wypadku nie twierdzę, że nie. Najlepszym przykładem była druga odsłona krakowskiej dramy, zwykle prowadzona w pewnym pubie. Walczyliśmy z demonem zwiącym się Opium. Pewnego dnia organizatorzy rozesłali nowy adres dramy. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy szukając knajpy zobaczyliśmy wielki szyld..."Opium"
__________________ Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę. |
12-09-2007, 23:30 | #33 |
Reputacja: 1 | Prowadziłam w wielu miejscach w różnych systemach. Kiedyś w Hell on Earth graliśmy przy ognisku, koło opuszczonej chaty pod lasem w górnych Bieszczadach. Kiedyś w Neuroshimę w warsztacie samochodowym mojego kumpla. Kiedyś w DnD w czasie rajdu po Sudetach (sesja przez kilka dni i w sumie bardziej był to taki LARP bo moi odgrywali postacie nieustannie ). Kiedyś w stodole na sianie po burzy przemoknięci prowadziłam w Deadlands (nie muszę dodawać na czym skończyła się sesja prowadzona przez moi - ale niestety nie dla mnie ). Uwierzycie, że kiedyś prowadziłam w pociągu w wagonie pocztowym jednostrzałówkę w realich Dzikiego Zachodu - było ekstra! Kiedyś w domu Duszpasterstwa w czasie dwudniowego spotkania młodych (nic nie przeszkadzało nam się modlić, uczestniczyć w mszy i spowiedzi a potem zagrać w DnD). Kiedyś w Młotka grałam w Sylwestra w garażu z szampanem przy sypiącym śniegu. Kiedyś na weekendowych pracach bosmańskich w luźny niesystemowy ST. Kiedyś na rejsie na Morze Północne (na żaglowcu jest wiele klimatycznych miejsc). Zwykle były to sesje z ludźmi, których dopiero co poznałam. A przynajmniej większą część drużyny. I muszę wam powiedzieć, że było naprawdę dobrze i sesje te pamiętam do dziś. Granie i prowadzenie w takich miejscach jest ekscytujące i podniecające. Jednak zawsze, powtarzam: zawsze, trafiamy ze znajomymi z powrotem do kuchni Komfort i wygoda są ważne. Ważne jest, że wszystko mamy pod ręką. Jak chcemy sobie zrobić herbaty, wziąć colę z lodówki, pójść do toalety czy przewertować podręcznik to możemy, i nie trzeba przejmować się światłem, gałęźmi, zimnymi nogami czy nagłym rozkazem "Do fałów!" Od czasu do czasu można sobie zafundować niezwykłe i klimatyczne miejsca, ale jak ktoś wyżej powiedział, to jest dobre na jeden raz. Ja będąc MG nigdy się nie powtarzam, bo nie byłoby niespodzianki ;p I, oczywiście, zgadzam się z przedmówcami, że najważniejszy jest opis. Przy najwspanialszym i najbardziej niesamowitym miejscu w jakim toczy się sesja, brak dobrego narratora, a co za tym idzie plastycznego (tak, to dobre słowo) opisu, rozkłada każdą sesję. Taka prawda. P.S. Sorki, że się tak rozpisałam
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu. P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. Ostatnio edytowane przez Discordia : 12-09-2007 o 23:33. |
14-09-2007, 17:33 | #34 |
Reputacja: 1 | Według mnie kazde miejsce mozemy zamienic na takie które nam odpowiada licza sie ludzie i troche klimatu... MI np zdarzało sie kilka lat temu grywac w piwnicy takiej bardzo starej wszedzie swiece i reszta to całkowita ciemnośc. Ale ogolnie klimat chyba da sie zbudowac nawet w wesołym miasteczku tylko trzeba umiec to zrobic
__________________ Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż... |
15-10-2007, 19:53 | #35 |
Reputacja: 1 | Najlepsze miejsce? Co tu dużo mówić każdy ma swoje odczucia są jednak charakterystyczne miejsca na rozbudowanie klimatu w sesji, te najpospolitsze z nich to po prostu piwnica, lub cmentarz przy czym ten drugi wydaje mi się niewłaściwym miejscem na sesje. Dalej pamiętam sesje u brata na wsi. Najpierw wszyscy oglądaliśmy dwa świetne horrory, lśnienie i shuden? Coś takiego, czy jakoś tam. Około dwudziestej czwartej wszyscy zeszliśmy do piwnicy. Wszystko już tam było przygotowane. Na okrągłym stoliku sześcoosobowym stała świeca na starym obrusie na którym były różne czerwone plamy (obrus był już dawno podarty, plamy niektóre dorobione przez brata [czyt. sok wiśniowy], ale i tak fajnie wyglądało). Piwnica u niego jest akurat fajna, z mnóstwem strasznych zakamarków, skrzyń i zasłon. Na stole leżał już przygotowane nasze karty postaci i na środku świeca. Usiedliśmy w piątke, a braciszek na chwile zniknął. Wrócił z charakteryzacją, teraz na wspomnienie tego mi się chce śmiać, ale wtedy wszystko był takie śtraśne. Powiedział, że możemy zaczynać, usiadł i z za zasłon usłyszeliśmy groźny śmiech. (czyt. MUHAHAHA) Aż mi się włosy zjeżyły na głowie. Potem było jeszcze dużo różnych odgłosów. Sesja była akuratna, aż potem w łóżku nie chciałem powiek zamknąć, żeby nic na mnie nie skoczyło. Co do tych odgłosów to potem oczywiście okazało się, że schował bumboxa w skrzyniach. Ciekawy pomysł, nieprawdaż? |
03-02-2009, 18:48 | #36 |
Reputacja: 1 | dla mnie dobry klimat musi być związany z daną sesją. Na przykład: nie warto grać w ciemnym miejscu, jeżeli bohaterowie znajdują się w centrum miasta. nie ten klimat. ale jeżeli bohaterowie łażą po kopalni mithrilu zajętej przez drowy i gobliny (tych ostatnich nie warto nawet przeszukiwać bo mają najwyżej 5sm) to ciemne pomieszczenie pasuje do tego idealnie. i do tego jeszcze świece ( a właściwie podgrzewacze). |
03-02-2009, 22:25 | #37 |
Reputacja: 1 | Ja może nie tyle podzielę się miejscem co pomysłem. Przygotowuje sesję, survival horror, opartą na pomyśle z filmy "house of the hunter hill" (czy jakoś tak)plan jest taki iż gracze odgrywają siebie, każdy dostaje czek na xx-pieniędzy i aby go zatrzymać musi pozostać przez jedną noc w nawiedzonym domu. Pełnym oczywiście pułapek, które mają ich wystraszyć/zabić Sesja rozgrywana w formie larpa, przy czym opis co do wydarzeń w pomieszczeniach przedstawia MG (każdy gracz ma swojego Patrona, który to opisuje wydarzenia gdy drużyna się rozdziela. MG chodzi z większością graczy. Oczywiście MG i patroni wcześniej przygotowują dla siebie map,ę i robią opisy, co ma się w jakim pomieszczeniu wydarzyć i komunikują się że ktoś już odpalił wydarzenie). Teraz o klimacie. Pierwotnie sesją jest projektowana pod konwent fantastyki, i będzie miała miejsce w szkole, gdzie owy konwent się będzie odbywał. Sesja będzie trawała całą noc lub dośmierci wszystkich graczy, wszyscy, którzy przeżyją naprawde otrzymają nagrody. Budynek naprawdę będzie mial zabić wszystkich. Gracze sami zbudują sobie klimat, ja dam im tylko narzędzia, takie jak, fabuła, przygotowanie/przemyślenie sesji, i czas, bo już miejsce załatwia kto inny. |