Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2022, 20:51   #14
Nuada
 
Nuada's Avatar
 
Reputacja: 1 Nuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputację
Widzę, że słowiańskie klimaty na razie przodują w sondzie, więc rzucę trochę więcej światło na to, jak ewentualnie widziałbym taką sesję, którą mógłbym poprowadzić.

Raczej byłaby to gra bez żadnego konkretnego systemu.
Świat mocno ahistoryczny. Choć w sumie może nie tyle ahistoryczny, co nie osadzony w konkretnej epoce, czy roku.
Bardziej bazowałbym na pewnym wyobrażeniu pradziejów. Więcej nawiązań do podań, legend i baśń niż do stricte historycznych faktów. Więcej gdybania i wymyślania własnej wizji niż doszukiwania się twardych relacji historycznych.

Zanurzylibyśmy się głęboko w dawne wieki. Nie było by mowy o żadnej Polsce, czy Lechii, a bardziej poruszalibyśmy się w świecie lokalnych władyków i żerców.
Wszędy dzikie puszcze i bory pełne zwierzyny i dziwnych, tajemnych bestyi i bytów.
Człowiek w tym świecie byłby raczej intruzem, który walczy o przetrwanie niż panem ziem i stworzenia.

Dużą rolę odgrywałby wierzenia, magia i gusła. Przy czym nie chodzi mi o magią w dedekowym stylu, a raczej o pewne obrzędy w które wszyscy wierzą, a które nie koniecznie mają magiczną moc.
Pewnie jakiś pierwiastek nadnaturalny byłby dostępny dla graczy, ale raczej jako pewna niebezpieczna i niezbadana ciekawostka niż klarowna wiedza magiczna.
Żerca, guślarz byłby zatem osobą, która jest czuła na świat nadnaturalny, potrafi go w pewnych aspektach obłaskawić lub próbować to zrobić, ale w żadnym razie nie w pełni kontrolować. Osoba takiej profesji była by powiernikiem wiedzy zbieranej od pokoleń, a nie magiem omnibusem, który zna każdego ducha i demona po imieniu i zna jego zwyczaje.

W warstwie społecznej rządziłby zabobon i przesąd. Rytuały byłby swego rodzaju próbą udobruchania tajemnych sił, które z ukrycia rządzą światem.
Bogowie zaś to nie nadludzie, rodem z greckiej mitologii, a eteryczne byty, które z jakiegoś powodu interesują się ludźmi i w niektórych aspektach zdają się ich chronić lub prowadzić.
Większe bóstwa to odległe i niedostępne istoty, które istnieją i wpływają na ludzkie losy niczym wiatr, deszcz lub promienie słońca. Są obecne, widać ich działanie, ale niezwykle trudno określić, jakie intencje przyświecają ich czynom.
Mniejsze bóstwa, czy też demony byłby bardziej nazwijmy to ludzkie. Niby byłby istotami niematerialnymi, ale ich zachowanie, usposobienie dużo bardziej przypominałoby to ludzkie.

Chrześcijaństwo dopiero wkraczałoby do tego świata. Byłaby to nowa siła, która próbuje podporządkować sobie dziką naturę i bytu panujące w tym świecie.
Kilka chrześcijańskich grodów i zamków już by istniało i stanowiłby one z jednej strony zagrożenie dla wszystkich plemion, ale jawiłby się też one jako swego rodzaju oazy spokoju i bezpieczeństwa. Gdyż do tych grodów i zamków wszelkie byty i duchy słowiańskie nie miałby wstępu.

Stanowiłby one niewątpliwie zagadkę dla wszystkich plemion i nie lada problem, gdyż trzeba określić się i powiedzieć ludziom, jak mają podejść do tej nowej mocy i tych nowych przybyszów okutych w lśniące zbroje.

Zatem byłby ten mój słowiański twór mroczną baśnią o walce o przetrwanie w tajemniczym i bardzo niebezpiecznym świecie, gdzie ludzie są tylko gośćmi i jak się zdaje pionkami w rękach ponadnaturalnych bytów, a jaśniejące światło nowego boga, czy też nowej potęgi równie dobrze może stanowić wielką nadzieję, jak i śmiertelne niebezpieczeństwo.

Taki mniej więcej słowiański świat mi pasuje.

____
Pliman, o tak! Każdy z trzech wymienionych tytułów, to wielce oryginalny twór.
Najbardziej zwyczajna i taka z łatwym progiem wejścia wydaje się Diuna.
Nowy system ma wiele fajnych patentów i daje możliwość rozgrywania nazwijmy to lokalnych mikro przygód, jak i bawić się w wielkie intrygi na kosmiczną skalę i na przykład budować historię własnego rodu. I przyznam, że ta opcja jest bardzo pociągająca, choć wymagałaby sporo pracy tak ode mnie, jak i graczy i to zarówno na etapie tworzenia, jak i później grania.
Inaczej bowiem się gra, gdy mamy krótkie scenki akcji i opisujemy ucieczkę przed agentami Harkonenów, a inaczej gdy trzeba opisać działania postaci, czy też całego rodu na przestrzeni powiedzmy kilku miesięcy, czy roku.

Itras jest fajny i z pozoru lekki. Jak ktoś lubi twórczość Tima Burtona, to na pewno by się w tym systemie odnalazł. Groteska, absurdalny humor, nawiązania do Lovecrafta, artystycznej dekadencji lat 20-tyc XX wieku, a do tego kilka fabularnych tricków, które mogą fajnie ubarwić grę.
Ciekawy i intrygujący system.

I na koniec Nobilis. Cóż mogę powiedzieć... To dla mnie taki święty graal stylu indie w erpegach. Można się tutaj naprawdę wyżyć artystycznie i storytellingowo, jeśli tak można powiedzieć.
Wyobraź sobie samą ideę grania, czy też odgrywania personifikacji Gniewu, Tolerancji lub nie wiem Frywolności.

Kenneth Hite, czyli twórca między innymi GURPS-a, nowego Wampira, Delta Green RPG, czy StarTrek RPG, powiedział w jakimś wywiadzie, że Nobilis to połączenie Sandmana Gaimana, Hellraisera Clive'a Barkera, mocno przyprawionego absyntem i do tego kwiaty, mnóstwo oszałamiająco, pięknych kwiatów.
Parafrazuje, ale mniej więcej tak to szło i faktycznie pokazuje kierunki i inspiracje jakie eksploruje Nobilis.
Jak dla mnie coś pięknego.
 
Nuada jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem