Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2022, 21:22   #9
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Roje na horyzoncie rzucające długie cienie z kotłujących się jak smolisty dym bałwanów kształtów burzowych chmur oraz kilka komentarzy w tej sprawie, wzbudziło szemranie na wozie. Kolejny raz do brudnych uszu Rentona doleciały jękliwe narzekania i złorzeczenie.

- Nosz kurwa wasza niemyta kadety! Co to ma być za morale?! Już my was nauczymy myślenia i podejmowania decyzji!
- Ale panie sierżancie kochany, ja… - migał się zachrypnięty zakapior oderwany od sztolni.
- Ja to w wojsku dupa! - ryknął sierżant. - Co kilka godzin muchy w nosie to się wam skończyć może zdronowaniem! Mordy teraz w kubeł, bo za wozem zaraz biec do jednostki będziecie i ostatni czyści latryny! Zrozumiano?!

Już od wczorajszej nocy sprawa wydawała się sierżantowi co najmniej podejrzana…

Zeszłego dnia…

Wrażenia przemowy rekrutacyjne na znudzonych mieszkańcach Pradesu nie robiły. Aż tu nagle gromada górników pod kloaką w sznurku się ustawiła. Kiedy Renton zrzucił wagę i wyszedł z wychodka jeden przez drugiego buńczucznie do Rezysty chciał wstąpić. Pogonił najbardziej pijanych a ośmiu takim, co fason jako taki trzymali i postury byli prawidłowej bez widocznych oznak kalectwa fizycznego, kazał iść za sobą. Kątem oka widział ubawionego Yago z założonymi rękoma opartego o słup ogłoszeniowy przy spelunce, która za miejscowy szynk robiła.

W namiocie pozbierał dane i sporządziwszy kontrakty przy świadku, którym był młody przewodnik karawany zainteresowany zamieszaniem czekających przed wejściem kolejnych ochotników, Renton paluchem kazał parafować przy imieniu i nazwisku kto nie umiał pisać postawionym ptaszkiem, znakiem symbolizującym wronę. Powody podawali górnicy podobne. Chęć przygody, kobietom imponowanie…

- Kima, wikt, popitek i opierunek to i w każdym frankońskim przybytku teraz wam należeć się będzie, ale nie od razu. Trzy miesiące w obozie szkoleniowym i będzie z was jeszcze wojsko. W Perpignanie lub Obozie Fierté szkolenie zasadnicze przejdziecie. Teraz wyspać się! Pobudka o świcie! - rozgonił towarzystwo spod namiotu polowego.

Nazajutrz zaś miny górników na wozie zakręcone były jak klucz od karuzeli, bo kac siermiężny i lub moralny gnębił chyba najnowszych żołnierzy perpignandzkiego regimentu.

Gdy karawana ruszyła dobiegł jeszcze jednen, którego piskliwy krzyk…

- Jeszcze ja! Ja jeszcze! Panie oficerze!

…dało się słyszeć z daleka na długo zanim z kłębów kurzu wynurzył się nieszczęsny górnik.
Młodzian, choć ledwie dwie dekady lat miał, wyglądał na dużo więcej, jak to ze zniszczonymi trybem życia i pracy górnikami było. Mierzył ledwie pięć stop w kamaszach na obcasie a zaokrąglony, że łatwiej przeskoczyć niż obejść było.


Woźnica rzucił głośne PRRRRR…. a dziewiąty górnik wgramolił się na deski wehikułu z przejęciem to patrząc na Rentona, to oczami śmiejąc się do górników.

- Ja też do wojska. Z kolegami! Ja bez nich sam tu nie chce! Weźcie mnie też!

Sierżant zmierzył od go od stóp do czubek brudnych ryżych kłaków na łepetynie. Schudnąć schudnie. A z takim wzrostem w samo raz do oddziałów tunelowych się nada, bo na to zawsze był deficyt. Doświadczenie górnicze i debilny wyraz twarzy przypisał wyjątkowej komraderii, którą krótkonogi grubasek wykazywał entuzjastycznie wyrabiając normę za całą pozostałą ósemkę. I tak Lolo Dupont bez wahania podpisał kontakt na użyczonych plecach kompana, który z kolei minę miał nie do śmiechu.


 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 02-08-2022 o 21:25.
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem