Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2007, 00:30   #23
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Nagle, drzwi pokoju numer osiem otworzyły się i ukazała się w nich wysoka postać. Natalia od razu rozpoznała w niej Mikołaja. Ten sam biały płaszcz, sięgający niemal podłogi, takież same spodnie i krwistoczerwona koszula. Gdy spostrzegła jego jasnozielone oczy była już niemal zupełnie przekonana, że to nie mógł być nikt inny, a jednak... Im dłużej mu się przyglądała tym większe miała wątpliwości. Z jednej strony podobieństwo było na tyle duże, że ciężko mówić o pomyłce. Z drugiej zaś, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że osobnik ten jest nieco szczuplejszy, a jego twarz... zdawała się być pozbawiona wszelkich cech, jakie mogłyby ją wyróżnić z tłumu. Gdyby ktoś miał ją opisać w celu sporządzenia portretu pamięciowego mógłby powiedzieć: "przeciętny nos, przeciętne usta, przeciętny podbródek etc." Mimo wszystko pozostawały jeszcze charakterystyczne oczy oraz to trudne do wyjaśnienia przeczucie, że to ta sama osoba, która odwiedziła ją w pokoju.

Kasia spojrzała na przybysza z nieukrywanym wyrzutem. Bardziej interesowały ją drzwi wiodąca na zewnątrz, jednak mężczyzna stał na jej drodze i musiała na chwilę skupić na nim swój wzrok. Gdy spojrzała mu w oczy wydał jej się dziwnie znajomy. Nie od razu uświadomiła sobie skąd go kojarzy, w końcu jednak zdała sobie sprawę, że jest nieprawdopodobnie podobny do chłopca, który był u niej w pokoju by oznajmić o tym "spotkaniu z rysownikiem". Nawet więcej niż podobny - był niemal identyczny. Tyle tylko, że wydawał się około dwa razy starszy, niż wtedy gdy widziała go poprzednio. "To szaleństwo" - pomyślała. Chciała zareagować, jednak szybko zauważyła, że jej ruchy są niezwykle spowolnione. Jakby czas płynął tysiąc razy wolniej. Kątem oka zauważyła, że jej przymusowych towarzyszy również to dotknęło. Tylko mężczyzna stojący przed nią zdawał się nie zważać na to dziwne zjawisko. Jak gdyby nigdy nic zrobił dwa kroki do przodu i uśmiechnął się. Nie minęła sekunda a drzwi zatrzasnęły się za nim i w tym samym momencie czas znów zaczął płynąć zwykłym tempem.

Aleks natychmiast pochwycił unoszący się w powietrzu charakterystyczny zapach, który pozwolił mu rozpoznać kto jest ich gościem. Mimowolnie uśmiechnął się na myśl o kolejnym spotkaniu z Joanną. Wsłuchał się w jej kroki. Nie były to odgłosy obcasów, jednak nie przejął się tym zbytnio. "No tak... przecież nie można się cały czas męczyć w tych szpilkach... a przynajmniej tak mi się wydaje" - przeszło mu przez myśl. Po chwili usłyszał dźwięk zamykanych drzwi i postać przemówiła.

Wszyscy rozpoznali ten głos. W jakiś sposób każdemu wydał się równie znajomy co obcy. Dla Natalii był to głos Mikołaja, dla Kasi tego natrętnego dzieciaka, który ją tu ściągnął, a dla Aleksa - Joanny. Jednocześnie jednak, każde z nich zdawało sobie sprawę, że w brzmieniu tego głosu zaszła jakaś zmiana. Cała trójka zrozumiała w jednej chwili, że głos stał się niemal bezpłciowy. Owszem, wciąż był miły, łagodny i w jakiś sposób przyjemny, ale gdyby na jego podstawie trzeba było określić płeć rozmówcy żadne z nich nie potrafiłoby tego dokonać.

- Witajcie - zaczął spoglądając po ich twarzach po czym zwrócił się do Kasi - byłbym wdzięczny, gdybyś zechciała usiąść.
Nie czekając na to czy dziewczyna zareaguje na jego prośbę czy też nie, sięgnął po stojące za nim krzesło (nie było go tam wcześniej? a może tylko żadne z nich go nie zauważyło?) i usiadł. Zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć założył nogę na nogę, splótł dłonie na wysokości brzucha i ponownie skierował swą uwagę na wszystkich zebranych.
- Rozumiem, że jesteście zaskoczeni tą sytuacją. Możliwe także, że obawiacie się o własne bezpieczeństwo. Mam jednak nadzieję, że uda mi się was uspokoić i że wybaczycie mi tych kilka sztuczek, do jakich się wobec was posunąłem. Proszę was tylko o to byście okazali mi nieco cierpliwości i wysłuchali tego, co mam wam do przekazania.

Jego głos wciąż działał uspokajająco. Nie tylko ze względu na barwę, głośność, rytmiczność wypowiedzi czy jakikolwiek fizyczny aspekt. Po prostu w jego ustach każde pojedyncze słowo oprócz właściwego sobie znaczenia zdawało się mieć drugie, mówiące "uspokój się, zrelaksuj, nic ci nie grozi". Bez względu na to w jaki sposób osiągał ten efekt jedno trzeba mu było przyznać - sztuczka była skuteczna...
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline