Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2022, 17:11   #95
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Leśny pokręcił głową:
- To nie jest moja okolica. W dolinie rzeki tego nie ma, wilki rzadko się zapuszczają, a jeśli już, to pojedyncze sztuki. Boją się i dobrze. Psy... nie wiem. Może. - miejscowy wyraźnie się wahał. - z psami to nie wiadomo. Jak je spotkamy, to powinny uciec. W większej grupie to nie wiem, nigdy nie widziałem większej grupy. Ale są bardziej zaczepne.
- Broń w pogotowiu szukamy rozjazdów, zostawcie już to ścierwo. - Bill wyszedł z ciężarówki i sam z dachu pojazdu lustrował teren. - Chętnie uporałbym się tym dzisiaj i od razu wracał.


Ruszyli w kierunku torów. Przejście przez roślinność nie było trudne, ale spowalniało. Nie natrafili na inne oznaki bytności zwierząt.
- Są! - Davis jako pierwszy dotarł do torów. Przez wojną tory musiały być spryskane jakimś skutecznym świństwem, bo roślinność niezbyt chętnie zarastała tory. Pomiędzy szarymi kamieniami rosło niewiele roślin, głównie jakieś chwasty, i to niezbyt gęsto.
Garcia taksował teren. Byli teraz na mniej więcej otwartym terenie, dookoła nich zarośnięty teren. Jak na tacy.

Szukali dalej. Bill przypomniał im po raz kolejny, ze szukają rozjazdów, i to najlepiej kilku w tym samym miejscu, żeby zbytnio nie przestawiać ciężarówki. Leśny machnął na nich i ruszył przodem. Na jednym z torów stało kilka przerdzewiałych wagonów kolejowych, każdy wysoki na ponad 4 jardy.

Pierwszy rozjazd był blisko. Dla nowojorczyków wyglądał tak samo jak ten w Avonmore, więc to chyba to. Minęli go i ruszyli dalej, idąc wzdłuż torów. Przeszli jeszcze z chyba 1/3 mili (szacując na oko), gdy trafili na to, o co chodziło. Trzy rozjazdy, jeden za drugim. Bill jeszcze się rozglądał, szacując dojazd:
- Wracam po ciężarówkę. Spróbuję tutaj wjechać i zawrócić - dodał jeszcze: - Jak będziemy mieć ładowność, to weźmiemy ten co właśnie minęliśmy.

Mimo że był ranek, słońce już zaczynało palić. Zapowiadał się kolejny gorący sierpniowy dzień. Na powrót Billa, ustawienie ciężarówki, wypakowanie potrzebnego sprzętu stracili kolejne pół godziny. A Leśny z Billem byli dobrze wyposażeni. Były tam takie same narzędzia do torów jak w Avonmore, do tego zapas wody i jedzenie.

Potem szło znakowanie elementów, obaj nowojorczycy mieli świeżo w głowie zasady jak to robić, więc poszło sprawnie. Potem, gdy przyszło do pracy fizycznej, zaczęły się schody. Już po godzinie roboty czuli zmęczenie. Wszystkie śruby były porządnie skręcone i porządnie pordzewiałe, więc musieli w parach (Hector z Johnem, Leśny z Billem) napierać na długie klucze, żeby to cholerstwo ruszyć.

Testy Kondycji - PT 10
Hector:
2+5=7
Test niezdany
John:
5+4=9
Test niezdany


Obaj nowojorczycy szybko się zasapali. A to był dopiero pierwszy rozjazd. Po Leśnym i Billu nie było widać żadnych oznak zmęczenia. Szanse, że wyrobią się z robotą jeszcze dzisiaj, znacząco spadły.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline