Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2022, 05:31   #72
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Kilka godzin później Guardian powrócił z kolejnym pasażerem przynależącym do Bractwa. Mistyk zszedł na lądowisko, ściągnął hełm i najwyraźniej zaczął rozglądać się za znajomymi twarzami.


Ruszył w kierunku Inkwizytora gdy tylko go dostrzegł. Spokojna rozmowa po chwili przeszła w dyskusję. Sztywna postawa Rodrigueza kontrastowała z nieco spokojniejszym sposobem bycia Mistyka, który w końcu machnął dłonią, zmierzył wzrokiem namioty i skierował swoje kroki do tego z oznaczeniem lazaretu.

- Jestem brat Cortez. Podobno potrzebujesz pomocy - zwrócił się spokojnym głosem do Ariel, która po odprawie wróciła pod opiekę Scotta.

Ja pierniczę!… Pomyślała Ariel… Jeden nie dał rady mnie dobić to przyszedł drugi. Świat się jednak nie poddaje by uprzykrzyć jej życie. Tylu gości w lazarecie chyba jeszcze nigdy nie miała… Czuła się już lepiej. Przestała chyba nawet krwawić i nie bolało tak bardzo jak się nie ruszała. Jednak na sam widok łysego czerepu inkwizytora miała przemożne wrażenie, że wszystko zaczyna się od początku.

- Ariel Doe. Jak zapewne “Brat” wie medyk lokalnego oddziału Free Marines. - odezwała się nieco zbyt późno - Dziękuję za troskę, ale jest już lepiej. Tydzień albo dwa i stanę na nogi, a za dwa kolejne pewno będę jak nowa, ewentualnie z paroma nowymi rysami na karoserii. Miejscowy oficer medyczny zna się na robocie. - Ariel uśmiechnęła się co wyszło nawet szczerze, choć blada nieco trupia twarz trochę psuła efekt.

- Nie takie otrzymałem wytyczne - pokręcił głową. - Mam dopilnować, żebyś stanęła na nogi od razu. Muszę sprawdzić twoje rany.
- Skoro ekscelencja musi - Odparła Ariel zrezygnowana. Pewna, że i tym razem też przyjdzie jej za to zapłacić….
Cortez podciągnął materiał na jej nogach i rękach, po czym odsłonił brzuch i piersi. Ściągnął opatrunki i ocenił powagę obrażeń. Sprawnie popatrzył na powrót kończyny, a następnie położył jedną dłon na brzuchu, a drugą między jej piersiami. Fala ciepła rozlała się po jej korpusie, a rany momentalnie zaczęły się zabliźniać. Obie kompletnie zniknęły nie zostawiając nawet śladu, ale ta na brzuchu jeszcze trochę kłuła przy gwałtowniejszym ruchu.

Ariel popatrzyła zaskoczona na swoje rany, obmacujące ją ręce i łysy czerep mistyka.
- Ale jak?? - zapytała głupio…
- Sztuka - wyjaśnił i uśmiechnął się z pobłażaniem.
 
Fenrir__ jest offline