06-08-2022, 19:36
|
#20 |
Northman | Renton żył długo. Los do tej pory miał wobec niego jakieś inne plany niż zapomniana śmierć na frontowych bagnach. A patrzył jej w oczy nie jeden raz. Pogrzebał tak wielu kompanów broni na przestrzeni lat. Przyszło mu też ocierać się o legendy, które jeszcze za życia doczekały się pieśni będąc chodzącymi i oddychającymi mitami.
Ostatni raz, kiedy był zbyt blisko wielkiej polityki i sztabu w Tuluzie, nie skończyło się to dla sierżanta kolorowo. Choć mogło być gorzej. Jakże jednak inaczej miałby zostawić trwały ślad w historii Nowej Franki, jeśli nie blisko źródła istotnych wydarzeń. I to niespodziewane spotkanie z Bernamotem Gauthierem przy Ille-sur-Tét znakiem czasu być mogło.
Na zaproszenie Rzeźnika z Queribus skinął głową.
- Ja ci wierzę ojcze na słowo. - rzucił krótko z melodyjnym tulońskim akcentem ciężko siadając z powrotem aż jęknął wóz.
Dał tym do zrozumienia wszystkim, że nie dołączy do grona tych, którzy świadczyć mieli naocznie, cokolwiek na polanie chciał im stary lis namacalnie objawić.
A choć starym, to nie na zdechłe kury lisem był Bernamot Gauthier. Nadal, jeśli nie więcej niż kiedykolwiek niebezpiecznym. Jak ranny wilk przewodnik na czele stada wiernych basiorów zapędzony w róg. Bo taką pozycję Złamany Krzyż miał na rubieżach południa od czasów pokoju między wrogimi kultami. Zbyt słaby, aby zwyciężyć i zbyt mocny, aby być pokonanym. I cokolwiek chciał stary jednooki weteran i przewodnik duchowy pokazać, mogło dotyczyć tylko perspektywy oglądania. Widok karawany zastawionej na pastwę elitarnych orgiastyków. Oby nie…
Obowiązek miał sierżant Renton wobec nowych kadetów, których strzec i bronić miał kiedy wstąpili w szeregi Rezysty. Bo Rzeźnik nie wyruszył do Perpignanu i wątpił Mathieu, aby nie mógł. To świadectwo posłańców było kluczową częścią wiadomości i mogło być nią w pień wyrżnięcie znienawidzonych Koziojebców. Radykałowi z Queribus, którego metody śmierdziały Rentonowi przesadnym ekstremizmem, mogła przelać się czara cierpliwości wobec polityki i pozycji Yehammedan w porcie. I choć stawać w obronie Ruiza nie planował, gdyby w pień z młodymi miał być wycięty, to miecz podniesiony na bezbronnych kadetów Rezysty byłyby jego wojną.
- Spokojnie jak na wojnie chłopcy. - rzekł pewnym głosem do rekrutów ruchem nadgarstka sprawdzając czy cały bębenek jest wypełniony nabojami.
Jeśli w Tulonie zasadą było, że kapitan nie opuszczał tonącej załogi statku, to teraz był nim sierżant, a wóz jego okrętem.
- Idź i patrz. - powiedział neutralnie do Yago.
I oby Rzeźnik na polanie przygotował krwawe widowisko, tam zażynając powód związany z przekazywaniem listu, bo Renton miał mundur względnie czysty od cudzej juchy. A takim go pragnął w podróży utrzymać.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill
Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 06-08-2022 o 19:39.
|
| |