06-08-2022, 20:32
|
#21 |
| Pakt z Diabłem Dłoń, która spoczęła na ramieniu Jehana, była niczym rozgrzane do czerwoności żelazo, zupełnie już przepędzając i roztapiając zlodowaciałe chwile wcześniej żyły. To ciężar tego gestu właśnie Bordenoir odczuł najbardziej, mocniej aniżeli wrzynający się nieprzyjemnie w uszy kolejny gwizd czy widok kolejnych sylwetek kolących w oczy. Stając twarzą w twarz z legendą było jednym, a być złączonym w dotyku - jakkolwiek krótkim - zupełnie czym innym. Tyle mitów i tyle pogłosek mówiło tak wiele o Gauthierze, zrównując go z Diabłem wcielonym i Aniołem Śmierci, a teraz Jehan mógł poświadczyć, że był tylko człowiekiem. Niebezpiecznym i diablo inteligentnym, ale tylko człowiekiem. Odwzajemniając to jego analizujące spojrzenie i odpowiadając równie serdecznym uśmiechem, Baudelaire odczuwał ciężar spojrzeń Żerców - tłumiony przez adrenalinę we krwi - jak przez mgłę, bezwiednie gładząc pieczęć tubusu kciukiem.
- Oczywiście, Wasza Wielebność - wyrwany z transu Jehan odezwał się z opóźnieniem. - Na mój honor jako Bordenoir, obiecuję dostarczyć list w nienaruszonym stanie do Perpignanu i strzec go jak oka w głowie.
Bordenoir pochylił lekko głowę, przykładając nawet dłoń do serca przy przysiędze, której słowa swoim zwyczajem dobrał nader ostrożnie i pod linijkę, pozostawiając sobie furtkę na zabawienie myśli, jakie zatańczyły z tyłu głowy. A gdy padły kolejne słowa i Gauthier wskazał skrytą między przerzedzającymi się konarami polanę, Jehan przekręcił głowę w tamtym kierunku. Stary orgiastyk dalej zaskakiwał młodego Baudelaire'a, wpierw samą swoją obecnością, a teraz całym tym teatrem. Do tego stopnia, że Bordenoir nie mógł powstrzymać się od zerknięcia na starca z ukosa, zastanawiając się jaki był tego wszystkiego cel. Nie mógł wygrać zwykłej wojny, więc zaczął uciekać się do wojny psychologicznej i siania strachu? Powolnego i metodycznego odzierania nieprzyjaciół ze wzniesionych murów? Czy to dlatego nie wjechał do Perpignanu, by osobiście ostrzec Pięść Perpignanu, zdając sobie sprawę z tego, że jego mit również może być użyty jako oręż? Mit, który wiele by stracił, gdyby postawił stopę w mieście?
Jehan poczuł iskrę szacunku do Gauthiera. Skrzywił się w duchu, ignorując nieoczekiwane uczucie.
Cokolwiek przygotował dla nich Rzeźnik, cokolwiek miało uwiarygodnić treść zalakowanego listu, miało zostać wypalone w ich pamięci.
Cokolwiek czekało na nich na polanie, Jehan wolał mieć to za sobą.
Ruszył w tamtą stronę pierwszy.
Ostatnio edytowane przez Aro : 06-08-2022 o 20:35.
|
| |