Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2022, 13:29   #74
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
***

Ładownia gościnnego Guardiana powoli zapełniała się. Miejsca zajęte zostały przez Piechotę Bractwa, oddział Free Marines dowodzonego przez sierżanta Morrisa, Inkwizytora oraz Mistyka. Pod ścianą przymocowana została skrzynia, której zawartość przygotowała Shania z Anną i Johnem. Gdy wszystko było gotowe, piloci zwiększyli moc silników wirnika, który do tej pory pracował w trybie jałowym i śmigłowiec oderwał się od podłoża.

Lot na wyspę wydawał się krótszy niż uprzednia droga powrotna. Guardian zawisł nad kamiennym kręgiem ruin i piloci po potwierdzeniu przez Marines, że to odpowiednie miejsce, rozpoczęli procedurę lądowania. Roślinność częściowo przesłaniająca ruiny, była tak rzadka i drobna, że nie stanowiła żadnej przeszkody i zagrożenia dla wirnika.

Śmigłowiec dotknął kamieni i wyjście z ładowni stanęło otworem.
- No dobra chłopcy i dziewczęta zbieramy się! - rozkazał Morris.

Ariel obładowana ponownie sprzętem ze swoją kamizelką pełną kieszonek czuła się znowu jak ryba w wodzie. Prawa ręka była jeszcze słaba, rana była zamknięta ale tkliwa. Tak jakby goiła się nie od środka ale od zewnątrz. Zgrubienie było wyraźne widoczne i wyczuwalne pod palcami. Będzie paskudna blizna. Ariel ostatni raz spojrzała po ludziach ze swojego oddziału, w tym nowych. Widać, że błyskawicznie złapali kontakt z pozostałymi, tylko ona jak zawsze z tyłu. Na koniec spojrzała na piechotę bractwa. Ale muszą mieć chłopaki klimatyzatory w tych pancerzach. Czarne grube pancerze, pełne hełmy z wąskimi wizjerami. Wyglądali jak dostojne rycerstwo przy barbarzyńskim plemieniu. Chołocie Free Marines. Każdy z ich oddziału wyglądał inaczej, broń trzymał inaczej… Ale Ariel by się nie zamieniła. Oni pewno też… Ale to wydawało się nawet zabawne. Na głos Morisa podniosła się od razu do góry gotowa wyskoczyć z pojazdu i od razu osłaniać miejsce lądowania.
- Ta je. - Rzucił tylko John i przeszedł w tryb bojowy. Przynajmniej tak mogłoby się zdawać. Pełen plecak i kieszenie a w ręku M606 jakby był gałązką. Wyskoczył z transportu i rozłożył się gotów do postawienia zaporówki, gdyby zaszła potrzeba.
- Czas zarobić na wypłatę - mruknęła September i wyskoczyła za Johnem, obstawiając jego prawą flankę.
Ariel była zaraz za nimi stając po lewej stronie Johna. Przesuwała się jednak szybko robiąc miejsce pozostałym.
Każdy miał swoje zadanie, a podczas gdy pozostali osłaniali teren, Purna odpięła oba pasy skrzyni z ładunkami, przygotowując ją do wystawienia. Zaraz podszedł do niej McBride, by pomóc jej targać tą ich skrzynkę dobroci.

Morris ze swoimi Marines zabrali sprzęt ze śmigłowca i ruszyli w kierunku kamiennych schodów.
- Bracia! Zająć te ruiny! - krzyknęła dekurion do swoich podkomendnych. Na te słowa Morris aż się odwrócił, ale nie skomentował tego w żaden sposób. Zaraz za piechotą wyłonił się Inkwizytor i Mistyk.

Piechota rozbiegła się po dwóch mniejszych budynkach z boku kręgu, a następnie ruszyli ku szczytowi schodów.

- Czujesz to? - Cortez rzucił pytanie do Rodrigueza. - Wszystkie te budowle emanują Mroczną Harmonią. Źródłem chyba są te kamienie, a największa koncentracja mocy jest w centrum tego kręgu. Tam gdzie wylądował i nadal stał Guardian. - Mistyk ukląkł i położył dłoń na granitowym podłożu.

- Sprawdźcie sprzęt i miejcie oczy dookoła głowy - zarządził sierżant Marines.
- Jesteśmy gotowi do zakładania ładunków. Dodatkowy w centrum kręgu, tak? - zameldowała rozgladająca się dookoła Purna.
- Jeśli są jakieś podziemia, dobrze byłoby to zawalić. Środek na osobnym obwodzie brzmi dobrze? - Rzucił John.

- Może upewnijmy się co do podziemi, jak sa pod całymi ruinami to założymy ładunku pod ziemią - rzekła September.
- Znasz teren lepiej i Ty decydujesz. Popieram wysadzenie podziemi - odpowiedziała szybko Anna. Choć z przyczyn osobistych wolałaby sobie zaoszczędzić wycieczek pod powierzchnię, to wiedziała że tak będzie najlepiej.

Po kilku chwilach na miejscu Ariel zaczęła sobie przypominać wszystko co miało tutaj miejsce. Zatrzymała się przy ścianie o którą siedziała oparta. Na kamieniach pod nią czerniła się zaschnięta krew. Ruch i gwar wyrwał ją z zamyślenia. Ruszyła w kierunku Morisa.

- Sierżancie - zaczęła - zrobię rundkę linią drzew. Sprawdzę czy coś tam się nie czai i czy nikogo w międzyczasie nie było.
Morris skinął głową na zgodę, po czym wydał dyspozycje.
- September! Idź z Doe sprawdzić linię drzew. McBride zajmij pozycję. Silver to samo. Purna, Harrison, Ross osłaniacie broń wsparcia.
- Robi się - odparł snajper i rozejrzał się za dobrą miejscówką do strzału. Potrzebował czegoś wysoko i z dobrym widokiem na ruiny. Znalazł sobie pasujące mu miejsce, na skraju zarośli, na wysokim drzewie z którego miał doskonały wgląd w całe otoczenie.

***

Dwuosobowy zwiad okrążył ruiny podążając linią drzew. Natknęli się na pozostałości Błogosławionych legionistów, Nefaryty i Cairatha, z którymi walczyli uprzednio. Teraz dotarło do nich, że żadnych ciał nie było w obrębie samych ruin, a jedynie te ukryte w gęstwinie.

Ariel zameldowała o ich spostrzeżeniu natychmiast na kanale oddziału. Następnie ruszyła dalej by dokończyć obchód, chyba, że Moris ją wezwie.

***

- Ktoś tu był! - dekurion krzyknęła ze szczytu schodów, zaraz po wyjściu z kamiennego budynku. Na te słowa Inkwizytor i Mistyk zaczęli przeczesywać wzrokiem otoczenie jakby starali się wyczuć wroga.

- Ustawić obronę! - krzyknął Rodrigues, po czym przyłożył dłoń do hełmu. Musiał skomunikować się z załoga śmigłowca, bo ten zwiększył moc silników. Piechota Bractwa zbiegła po schodach i zajęła pozycję na kamiennym kręgu.

- Doe, szukaj osłony - rzuciła September ukrywając się za drzewem i rozglądając wokół z karabinem gotowym do strzału.

John ustawił się tak, by nie skosić serią swoich, ale starając się mieć pole rażenia na drzewa jak i majaczące mrokiem wejścia. Upewnił się jeszcze tylko, że taśma na pewno dobrze leży.

Musieli mieć oczy dookoła głowy. Zatem podczas gdy większość ekipy koncentrowała się na południu, Anna skupiła się na kierunku północnym i uważnie obserwowała otoczenie celując ze swojego M50. Oczywiście zgodnie z rozkazem, trzymając się w miarę niedaleko od Johna i jego M606.
- Sierżancie, szukamy zejścia do podziemia? - spytała, przekonana, że jeśli mieli wysadzić obiekt od dołu, to im szybciej się za to zabiorą tym lepiej.
- Na razie czekamy na decyzję Bractwa - odparł Morris.

***

Guardian wzniósł się na wysokość koron drzew, a Mistyk ruszył w kierunku centrum okręgu. Już prawie do niego dotarł gdy uderzył w niego promień mlecznobiałego światła. Cortez odrzucony odrzucony do tyłu upadł na plecy. Pancerz zazgrzytał o kamienie. Dobiegł ich odgłos eksplozji. Silniki śmigłowca zajęły się ogniem, wirnik został uszkodzony. Guardian zawirował w powietrzu i uderzył w drzewa. Przez chwilę szatkował wirnikiem korony, po czym znieruchomiał. Kilka sekund później runął w dół o kilka metrów, ale zawisł na lianach. Do pierwszego promienia dołączyło jeszcze kilka innych, ale te nie wyrządziły już nikomu krzywdy.

Promienie zniknęły tak nagle jak się pojawiły odsłaniając nowe zagrożenie. Ich pancerze nosiły runy z symbolem Ilian. W samym centrum stała mierząca trzy metry postać w ciemnoczerwonym pancerzu. Długi płaszcz sięgał samej ziemi. Przedramię jej lewej ręki zostało zastąpione wszczepionym ciężkim karabinem. Towarzyszyło jej osiem postaci również zakutych w zbroje i dzierżących miecze oraz Kratachy.
Wyglądali jak Templariusze Ilian, ale w odróżnieniu od nich sprawiali wrażenie zaniedbanych. Jakby kompletnie nie przejmowali się stanem swojego ekwipunku. Powoli skanowali otoczenie w poszukiwaniu wroga. Było to mylne wrażenie. Sprawiali wrażenie jakby dokładnie wiedzieli gdzie znajdują się ich przeciwnicy.


- To Strażnik Krak i Templariusze Koła! - kilkusekundową ciszę przerwał głos Rodrigueza - Do ataku!
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline