Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2007, 12:38   #29
rasgan
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Dziki pies, pierwsze piętro - noc

Półnagi wojownik przepychał sie przez tłum gapiów by wejść do pokoju. Izba była bliźniaczo podobna do jego lokum. Niewielkie pomieszczenie, dwie szafeczki, jednoosobowe łóżko, kufer w nogach i kredensik z lustrem i miednicą. Jedynym niepasującym elementem pomieszczenia, różniącym go od reszty pokoi gościnnych w karczmie były zwłoki młodej kobiety na podłodze. Wojownik przystąpił do oględzin.

Pierwsze co rzucało się w oczy przy oglądaniu zwłok (na co część gapiów zareagowała z niesmakiem) była uroda dziewczyny. Młoda, zaledwie dwudziestokilku letnie dziewczyna była urodziwą blondynką o anielskiej wtwarzy i teraz już matowych, bez życia, zielonych oczach. Przyczyną śmierci było zapewne roztrzaskanie głowy, gdyż z pęknięcia czaszki wylała się spora ilość krwi, tworząc wielką kałużę przy zwłokach, oraz odrobina mózgu.

Dalsze przyglądanie się zwłokom zwróciło uwagę mnicha na dość pokraczną pozycję kobiety, która leżała z dziwacznie podwiniętą nogą oraz na idealne proporcje jej ciała. Kształtne piersi, teraz już sztywne i nieruchome musiały być naprawdę nie lada gratką dla kogoś, komu dane było je pieścić, zaś krągłości bioder nasówały na myśl tylko jedno.

Na zewnątrz pokoju młody tropiciel z mieczem w dłoni zaczął gorączkowo się rozglądać w poszukiwaniu oprawcy co chwile zerkając do pokoju. Na korytarzu zaczęły się szepty i szmery, z dołu zaraz za krasnoludem przybiegł chłopiec, syn karczmarza, z wodą.
- Odsuńcie się. Niech ma trochę powietrza - polecił karczmarz i zaczął cucić kupca. Gdy ten się ocknął zerwał się na równe nogi.
- To był zamach na moje życie! Zamach - krzyczał w niebogłosy. Podbiegł do Nirela - Ty! Ty z mieczem! Musisz się najać u mnie jako ochrona. No do ciebie mówię - krzyczał wciaż spanikowany kupiec biegając miedzy ludzmi - I ty! - zaczepił syna karczmarza, a później jeszcze każdego, kto mógł cokolwiek wnieść podczas walki. Kupiec podbiegł również do karczmarza, krasnoluda. Ominął jednak Mi Raaza, który wciaż oglądał zwłoki.

Próby uspokojenia kupca spełzały na niczym. Widać wydarzenie z przed kilkunastu minut spowodowało szok. Nie dało się przemówić mu do rozsądku, ze dziewczyna nie żyje od dłuższego czasu i że z całą pewnością nie był to zamach na jego życie.
- Adam! Adam! - krzyczał na woźnicę. - Za piętnaście minut wyruszamy! Masz być gotowy do drogi! - widać było, że Adam był przyzwyczajony do wybuchów kupca ponieważ w milczeniu skinął głową, dopił piwo na dole i wyszedł szykować powóz.
- To jak? Kto się u mnie najmie jako ochrona?
 
__________________
Szczęścia w mrokach...

Ostatnio edytowane przez rasgan : 13-09-2007 o 12:43.
rasgan jest offline