Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-08-2007, 16:02   #21
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
Chłopak był już zupełnie zrezygnowany. Nie znosił nie mieć pieniędzy. Teraz już wiedział, że co najmniej tak samo nienawidził wpadek. Nawet bardziej. ~~No to teraz co?~~ Podczas podróży na gapę miał mnóstwo czasu na rozważenie swojej przyszłości. Widział dla siebie trzy możliwości. Pierwsza zakładała znalezienie zwyczajnej pracy, ale tej w ogóle nie brał na poważnie. Druga, w zasadzie jedyna rozsądna, to dotarcie do jakiegoś w miarę dużego miasta, znalezienie gildii i życie normalnego, uczciwego, zrzeszonego złodzieja. Trzecia możliwość natomiast była całkiem wybujana. Jako dzieciak nasłuchał się o bohaterskich drużynach poszukiwaczy przygód, grupkach przyjaciół toczących życie pełne niebezpieczeństw, ale nigdy nudne. W jakiś sposób, prawie zawsze w tych opowieściach jako jeden z członków drużyny występował złodziej. Uśmiechnął się po raz kolejny do tej samej myśli. Żeby się znalazła drużyna potrzebująca złodzieja, to by był czad... Tylko, że przez ostatnie dni, prześladował go wręcz nieprawdopodobny pech. Coś trzeba ze sobą zrobić. Postanowił obejść i zbadać zabudowania karczmy. Dobry zwyczaj, znać teren na którym się przebywa. Ruszył w przeciwnym kierunku niż postać, która chwilę wcześniej opuściła karczmę. Starał się poruszać bezszelestnie. Nie z potrzeby, ale brakowało mu doświadczenia w skradaniu w terenach pozamiejskich. To była pierwsza okazja poćwiczenia tej umiejętności. Po paru krokach okazało się, że właściwie musi się uczyć skradania od nowa. Ściółka, niewidoczne patyki, suche liście. Szedł powoli oglądając okna, oceniając ściany, możliwość niepostrzeżonego dostania się do środka czy na dach. Nie miał ochoty się jeszcze kłaść - ostatni tydzień praktycznie przeleżał. Obszedł kilkakrotnie wszystkie zabudowania, trochę poobserwował z odległości ćwiczącego. ~~Krasnolud?~~ W ciemności nie widział brody ani długich włosów, ale krępa budowa i sposób poruszania sugerowały mu, że nie jest to człowiek. Kiedy wojownik skończył trening Alkus postanowił odpocząć. Zjadł lekki, suchy posiłek ze swoich zapasów - po raz kolejny to samo. To mu przypomniało o porażce sprzed paru kwadransów. ~~Kto to mógł być?~~ Jednak nie chciało mu się dłużej nad tym zastanawiać. Ruszył do upatrzonego wcześniej miejsca na nocleg. W zasadzie to nie powinien być aż tak rozczarowany, gorzej niż na wozie skąpego kupca i tak chyba nie będzie... Zanim dotarł na miejsce zauważył, że skradanie idzie mu już zupełnie inaczej. Tych kilka kwadransów pozwoliło mu się całkiem przyzwoicie oswoić z nowym wyzwaniem. Zasypiał marząc o drużynie poszukiwaczy przygód, której mógłby stać się częścią...
 
Silwilin jest offline  
Stary 03-09-2007, 09:57   #22
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Ciemna noc, las na obrzeżach karczmy

Gdy wszyscy już spali, a Księżyc znów uganiał się za swymi kochankami – Gwiazdami, w cieniu nocy, całkiem niedaleko karczmy Dziki pies stał niczym widmo wysoki, zakapturzony osobnik.
Mężczyzna, bo tak można było wnioskować po budowie ciała, a co więcej – wnioskować można było, iż to człowiek lub elf (albo inne tałatajstwo podobne do ludzi) pałający się wojaczką. U boku osobnika stał wilk i szczerzył kły na niewidoczne niebezpieczeństwo. Mężczyzna wiedział co się święci, ileż już było takich nocy. Nocy, podczas których ginęły z pozoru nieważne osoby. Inomowie dbali o swoje interesy, likwidowali każde możliwe zagrożenie, przygotowywali się do wojny, ale tylko nieliczni byli tego świadomi. W gruncie rzeczy zaledwie garstka osób wyciągnęła wnioski z poprzednich wojen z chaosem. Dziś niewielu już pamiętało wydarzenia sprzed pięciu wieków, uczeni nie badali już ksiąg, nie interesowano się Inomami. Właściwie, co kogo obchodzili Inomowie, przecież zostali pokonani, wygnani z Kontynentu daleko za Morze Północne, rozgromieni i zdziesiątkowani. Ludzie zaś, dumni i krótkowieczni zapomnieli o czasie wojen. Nie przejmowali się historią, nie mieli na to czasu. Byli zbyt zajęci handlem, płodzeniem dzieci i szerzeniem się po kontynencie jak plaga. Mieszali swą krew z krwią innych ras: dobrowolnie, siłą czy magią. Kwitli dumni z tego kim są, nie zważając na inne rasy, na historię, na szacunek do ziemi, która ich nosi. Kwitli i zajmowali coraz więcej, zabierali prawowitym właścicielom. Ale czas ten miał już niedługo się skończyć. Miał znów nadejść czas wojen.

Karczma Dziki Pies – noc

Ze snu zbudziło was rżenie koni, głośne krzyki i strzelanie z bata. Choć noc była już późna, do karczmy przyjechał dyliżans. Kupiec wpadł do środka jak burza.
- Pokój, na godzinę mości karczmarzu. Balię z wodą do kąpieli. Cena się nie liczy. Chcę się odświeżyć i ruszać dalej w drogę. Ale prędko mości gospodarzu.
- Sie robi Panie.
- odpowiedział karczmarz i zaczął gonić syna i żonę do roboty. Sam zaś poszedł nastawiać wodę do kąpieli. Wcześniej jednak podał spragnionemu woźnicy wielki dzban piwa.

Kilka minut później kupiec z kluczem szedł do swej izby, zaś karczmarz z żoną nosili wodę do balii.
- Ostatni po prawej – powtórzył sobie kupiec i ruszył po stromych schodach do góry, do swojej izby. Słychać było przez zamknięte drzwi jak kupiec idzie i mówi coś do siebie. Później zgrzyt otwieranych drzwi. Krzyk kupca rozległ się w całej karczmie, zaraz potem nastąpiło głuche, przytłumione uderzenie, jakby ktoś upadł. Jedyną odpowiedzią na krzyk kupca był tupot stóp osób wbiegających na górę zobaczyć co się dzieje, a później jeszcze jeden krzyk, jeszcze bardziej przeraźliwy od poprzedniego. Tym razem krzyczała żona karczmarza.

Ciemna noc, las na obrzeżach karczmy

Dwa krzyki rozległy się w karczmie i niczym lis obiegły całą dolinę i jej okolice. Zakapturzona postać uśmiechnęła się w noc, podrapała wilka za uchem.
- Dokonało się. - Wędrowiec odwrócił się i ruszył w las.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...

Ostatnio edytowane przez rasgan : 03-09-2007 o 10:05.
rasgan jest offline  
Stary 03-09-2007, 18:29   #23
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Rżenie koni obudziło Mi Raaza ze snu. Zerwał się na równe nogi. Usłyszał jakichś gości w karczmie. Postanowił wstać i powiedzieć komuś co o tym myśli. Zacisnął pięści ze złości. Wciągnął spodnie i z obnażonym torsem już miał wyjść z pokoju, gdy nagle rozległ się krzyk. Otworzył drzwi od pokoju. Zauważył żonę karczmarza wbiegającą do jednego z pokojów na piętrze. Kolejny krzyk skłonił go do działania. Szybko ruszył w stronę otwartych drzwi. Z ciekawością zajrzał do pokoju do którego weszła karczmarzowa.
 
Mi Raaz jest offline  
Stary 05-09-2007, 11:51   #24
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
Obudziło go rżenie koni i głosy towarzyszące przybywającemu dyliżansowi. Zerwał się z miejsca swojego noclegu i otrzepał dokładnie. Zaraz też cichcem podążył w kierunku pojazdu. Rubaszne okrzyki przybysza sugerowały człowieka conajmniej nieubogiego. Domysły Alkusa szybko zostały potwierdzone przez słowa samego nowoprzybyłego:
- ...cena nie gra roli!
Doskonale. Podkradł się pod sam dyliżans. Woźnica właśnie dostał dzban piwa i wyglądał na całkiem nim zajętego. Alkus zajrzał do środka, czy przypadkiem nie trzeba się czymś zaopiekować.
[???]
Jego niezbyt chwalebne poczynania przerwał głośny krzyk podróżnika dyliżansem dobiegający z domu. Mocno zaskoczony chłopak oddalił się dyskretnie od powozu. Zaraz też rozległ się drugi, tym razem żeński krzyk, jeszcze głośniejszy i bardziej przeraźliwy. Trup? Ktoś lutnął bogacza i kobieta właśnie znalazła jego ciało - ta myśl jak błyskawica przeszyła umysł młodego złodzieja. Cholera. Teraz jeśli się pokażę w gospodzie jestem podejrzanym numer jeden! Ta myśl nastąpiła zaraz po pierwszej z równą siłą. Trzeba coś z tym zrobić. Alkus ruszył dookoła domu najszybciej i najciszej jak potrafił. Zmierzał w kierunku, w którym jak mu się wydawało musiało być okno pokoju skąd doszły krzyki. Wyjął sztylet i trzymał go gotowy do walki. Nie wiedział do końca co ma zrobić, jeśli zobaczy kogoś uciekającego z domu. Zacząć krzyczeć? Ale co by to dało... Zaatakować go? Miał tylko sztylet, a geniuszem walki tym orężem nie był. Kusza leżała w worku, tam gdzie spał. Jeśli zdoła zajść zabójcę od tyłu to może go ogłuszyć ciosem rękojeści w głowę. Jeśli nie? Dobrze chociaż byłoby zobaczyć dokąd napastnik ucieknie. Móc rano wskazać trop. O ile był jakiś napastnik...
 
Silwilin jest offline  
Stary 09-09-2007, 10:55   #25
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
W karczmie, piętro pierwsze

Przy pokoju zdążyło się już zebrać kilku ludzi – karczmarz, jego żona, syn oraz dwójka gości w szlafmycach. W pokoju gościnnym, bardzo podobnym to tego, w jakim odpoczywał Mi Raaz na podłodze leżały dwa ciała. Jedno to ciało kupca, który pewnie stracił przytomność widząc to, co leżało w pokoju. Drugim ciałem było ciało młodej, dość atrakcyjnej kobiety leżącej w kałuży krwi. Już na pierwszy rzut oka można było się zorientować, że dziewczyny nie zabito na miejscu. Raczej ją tutaj przyniesiono i to całkiem dawno, ponieważ ciało było sine, a krew zdążyła zaschnąć i ściemnieć do niemalże brązowego koloru.
- Kim ona jest? – zapytał ktoś z zebranych gapiów. - Zna ją ktoś? – padło kolejne pytanie, na to odpowiedział karczmarz dość trzęsącym się głosem.
- Tak. To Leonora, moja służąca. Zniknęła z tydzień temu. Teraz już wiem dlaczego.

Na zewnątrz

Alkus patrzył przez okno dyliżansu. Od razu dostrzegł okazję, by zaopiekować się piękną jedwabną chustą leżącą na tylnym siedzeniu dyliżansu oraz niewielką sakiewką z 6 szkopułkami. ~~Może ta noc nie jest taka zła?~~ – z rozmyślań wyrwał go krzyk. Alkus ruszył dookoła domu najszybciej i najciszej jak potrafił. Zmierzał w kierunku, w którym jak mu się wydawało musiało być okno pokoju skąd doszły krzyki. Wyjął sztylet i trzymał go gotowy do walki. Oczekiwał jakiegokolwiek ruchu, jakiegokolwiek działania. Jedyne co udało mu się zobaczyć w ciemną noc, to krasnolud, który przerwawszy swe ćwiczenia biegł teraz do karczmy.
 
__________________
Szczęścia w mrokach...
rasgan jest offline  
Stary 10-09-2007, 04:48   #26
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mi Raaz przepchał się do przodu. Przyklęknął obok zwłok. Miał nikłą wiedzę medyczną, ale starał się znaleźć jakieś wskazówki co do sposobu zgonu dziewczyny. Po oględzinach zwłok wstał i zaczął się uważnie rozglądać po pokoju. Zastanowił się jak wniesiono zwłoki do pokoju. Rozglądał się uważnie szukając w pokoju jakichkolwiek niepasujących elementów. Nie przejmował się tym, że jest bez butów i bez koszuli. Ważne, że miał ze sobą miecz swojego mistrza.
 
Mi Raaz jest offline  
Stary 10-09-2007, 09:56   #27
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Sokolnik starał się zasnąć w swym pokoju. Rozmyślał o minionym dniu, jednak skupił się w końcu na ostatnich godzinach siedzenia w karczmie. ~Właściwie o czym oni rozmawiali? Tylko o walce, o treningach, podróżach?~

Nirel długo przysłuchiwał się rozmowie dwóch wojowników ~nie przychodziło mu do głowy inne określenie~. Tylko walka, śmierć, siła, zdobywanie potęgi i czcze przechwałki. Czasami zastanawiał się, skąd się tacy biorą. Nigdy nie mógł pojąć takiej naglącej potrzeby do walki. Sam Nirel nigdy nie był tchórzem, nigdy nie stronił od walki a niejednokrotnie zadziwiał swego ojca lub przełożonych w koszarach swoją pomysłowością i umiejętnością wykorzystywania pomyłek przeciwników. Zawsze preferował swój łuk i precyzję swego oka, lecz niezgorszy był z mieczem w dłoni. Często podczas takich rozmów jak ta, z dwoma nowo poznanymi podróżnikami myślał też o swej siostrze. Może to ją pognało w świat? Ona też zawsze szukała zwady a czasem nawet umiała dołożyć starszym i silniejszym mężczyznom (głównie byłym kochankom). Nirel uśmiechnął się na tę myśl, gdy oczyma wyobraźni widział dziwnego mnicha okładanego czym tylko się da przez zgrabną wojowniczkę. Oczywiście krasnolud nie wchodził w grę... nawet ciężko byłoby mu to sobie wyobrazić. Rozmawiali jeszcze długo, tym razem o jakimś mistrzu walki, o ile Sokolnik zrozumiał. Nie miał pojęcia po co szukać jakiegoś staruszka, żeby ćwiczyć? Można znaleźć mistrza w koszarach wojskowych, jak on sam przed laty to zrobił.
Po długim czasie zdawało się, że ani krasnolud, ani dziwny, ~kolorowy~ mnich nie zwracali uwagi na Sokolnika. Jak tylko Ci dwaj opuścili izbę – Nirel wstał, powoli pozbierał swoje tobołki i już chciał podejść do karczmarza, spytać o nocleg, gdy odwracając się, dosłownie zderzył się z karczmarzem, który znów, jak do poprzedników, bełkotał coś o pokojach, dyliżansie i podróży. Młodzieniec chyba był już wycieńczony ~lub to piwo mnie doprawiło~, pomyślał, gdyż nawet nie zwracał uwagi na słowa właściciela. Jak gdyby tamten mówił o czymś innym, Nirel powiedział spokojnie i powoli – to za strawę – i wcisnął kilka drobnych monet w gotową dłoń oberżysty. Wyjął sakwę spod skórzanego kaftana i dość niezręcznie począł wyłuskiwać potrzebne mu monety, nie czekając na odpowiedź.
Po chwili wcisnął w dłoń gospodarza wystarczającą ~jego zdaniem~ ilość monet.

To wszystko krążyło chłopakowi w myślach, gdy kładł się spać. Od dawna nie rozmawiał aż tyle, nie oglądał tylu ludzi i przede wszystkim – nie wydał tyle pieniędzy. Nie miał siły sprawdzać, ile gotówki mu jeszcze zostało, leżał na łożu zmęczony i śpiący. Nie zasypiał jednak jeszcze, lecz starał się poukładać wszystko w myślach, zapamiętać. ~jak oni się zwali? Mi Raaz? Gnargo? Nie ma co, mimo swoich przechwałek Ci dwaj byli siebie warci. Z czasem pewnie by się pożarli nawzajem o to, kto jest lepszy, silniejszy i bardziej wyszkolony. Przydaliby się tacy towarzysze w podróży, choć nie ja jestem osobą, która mogłaby ich w razie kłopotów pogodzić, a tym bardziej żeby się z nimi kłócić. Nie chciałbym być w skórze kogoś, kto z nimi zadrze~ Hmmm - hahaha – zaśmiał się cicho sam do siebie Nirel. ~ALE! Pewnie gdy zostawiłbym mości krasnoluda w lesie – biedaczysko zgubiłoby się, a ze złości – podpaliłby las~...

Z tą myślą Sokolnik w końcu zasnął z sarkastycznym uśmieszkiem na twarzy. Dawno nie spał w tak wygodnym łóżku, a na nieszczęście nie spał też długo.

Przyśniło mu się rżenie koni i krzyk... ale następny krzyk wyrwał go ze snu i osłupiały młodzieniec ze złością, ale też z pewną obawą stwierdził, że konie i krzyk nie były snem. Chwilkę zajęło mu pomyślenie raz jeszcze o hałasie, jaki nie dał mu spać, po czym doszedł do wniosku, że poleci sprawdzić, jakie to niezwykłe wydarzenie miało miejsce w tej chacie.

Nie marnował czasu. W chwili, gdy się zastanawiał, nie leżał obojętny, lecz wprawnymi ruchami założył wysokie buty i wymiętą koszulę, a chwytając pochwę z mieczem w prawą dłoń – pozostawił resztę tak, jak leżała w pokoju. Szybkim krokiem udał się (jak się domyślał) w stronę, z której dobiegły krzyki. Nawet, gdyby nie był wprawnym tropicielem znalazłby to miejsce, gdyż tym razem jego słuch nie musiał być jego jedynym przewodnikiem. Na holu gospody już tłoczyła się grupka ludzi...

Cytat:
Przy pokoju zdążyło się już zebrać kilku ludzi – karczmarz, jego żona, syn oraz dwójka gości w szlafmycach. W pokoju gościnnym, bardzo podobnym to tego, w jakim odpoczywał Mi Raaz na podłodze leżały dwa ciała. Jedno to ciało kupca, który pewnie stracił przytomność widząc to, co leżało w pokoju. Drugim ciałem było ciało młodej, dość atrakcyjnej kobiety leżącej w kałuży krwi. Już na pierwszy rzut oka można było się zorientować, że dziewczyny nie zabito na miejscu. Raczej ją tutaj przyniesiono i to całkiem dawno, ponieważ ciało było sine, a krew zdążyła zaschnąć i ściemnieć do niemalże brązowego koloru.
Nirel był wysokim mężczyzną, jednakże zza zebranych osób niewiele innych szczegółów mógł się dopatrzyć. Mężczyzny nie znał, tak jak zresztą i kobiety. Rozpoznał jedynie właścicieli gospody i dwóch wojowników, o których jeszcze tak niedawno rozmyślał.
Ktoś wypowiedział pytanie, o jakim on w tej chwili pomyślał a odpowiedź padła jeszcze szybciej:
Cytat:
- Kim ona jest? – zapytał ktoś z zebranych gapiów. - Zna ją ktoś? – padło kolejne pytanie..., na to odpowiedział karczmarz dość trzęsącym się głosem.
- Tak. To Leonora, moja służąca. Zniknęła z tydzień temu. Teraz już wiem dlaczego.
Młody tropiciel nigdy nie był w takiej sytuacji i nawet nie wiedział, jak zareagować. Ściskając miecz w prawej dłoni i rozglądał się po holu, co chwilę starając się zajrzeć do pokoju.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...

Ostatnio edytowane przez Khemi : 10-09-2007 o 10:00.
Khemi jest offline  
Stary 10-09-2007, 21:34   #28
Gem
 
Gem's Avatar
 
Reputacja: 1 Gem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znany
Gnargo nie zwracał uwagi na przyjezdnych, starał się skupić wyłącznie na ćwiczeniu. Jego uwagę przykuł dopiero krzyk. ~~Drze się jakby ją ze skóry obdzierali... zaraz... za cicho... Drze się jakby ją dopiero co mieli obdzierać. Śmieć!~~ Ta myśl spadła na krasnoluda jak piorun. Przerywając ćwiczenia, pomknął w kierunku karczmy szykując się do walki.

Biegł, szybko i sprawnie... jak na krasnoluda. Po przybyciu na miejsce wyprężył się w pozycji do ataku przed grupą gapiów i obserwując zdarzenie przygotowywał scenariusz potyczki. ~~Po sprawie~~ Po chwili stanął prosto na obydwu nogach i podszedł do grupki osób, spoglądając w oczy tym, którzy za bardzo "zainteresowali się" jego przybyciem. Starał się przecisnąć przez gapiów, co było niezwykle trudne. ~~Trup i to bez mojego udziału. Co raz słabszy jestem.~~ Starał się przyjrzeć martwej kobiecie na tyle, na ile to było możliwe. Wdychając zapach dość dawno już zadanej śmierci, odtwarzał ostatnie chwile ofiary. Gnargo od niechcenia zadawał sobie pytania. Nie był ciekawy martwej już osoby. Bardziej z chęci myślenia o śmierci i sposobie jej zadania zainteresował się jej dawcą. ~~Kto lub co mogło to być? W jaki sposób zadało śmierć? Czy była bolesna? Co czuła ofiara, a co napastnik? Gdzie wtedy byli? Co robili?...~~ Pytań było wiele, miał nadzieje, że wkrótce pozna i odpowiedzi.
 
Gem jest offline  
Stary 13-09-2007, 12:38   #29
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
Dziki pies, pierwsze piętro - noc

Półnagi wojownik przepychał sie przez tłum gapiów by wejść do pokoju. Izba była bliźniaczo podobna do jego lokum. Niewielkie pomieszczenie, dwie szafeczki, jednoosobowe łóżko, kufer w nogach i kredensik z lustrem i miednicą. Jedynym niepasującym elementem pomieszczenia, różniącym go od reszty pokoi gościnnych w karczmie były zwłoki młodej kobiety na podłodze. Wojownik przystąpił do oględzin.

Pierwsze co rzucało się w oczy przy oglądaniu zwłok (na co część gapiów zareagowała z niesmakiem) była uroda dziewczyny. Młoda, zaledwie dwudziestokilku letnie dziewczyna była urodziwą blondynką o anielskiej wtwarzy i teraz już matowych, bez życia, zielonych oczach. Przyczyną śmierci było zapewne roztrzaskanie głowy, gdyż z pęknięcia czaszki wylała się spora ilość krwi, tworząc wielką kałużę przy zwłokach, oraz odrobina mózgu.

Dalsze przyglądanie się zwłokom zwróciło uwagę mnicha na dość pokraczną pozycję kobiety, która leżała z dziwacznie podwiniętą nogą oraz na idealne proporcje jej ciała. Kształtne piersi, teraz już sztywne i nieruchome musiały być naprawdę nie lada gratką dla kogoś, komu dane było je pieścić, zaś krągłości bioder nasówały na myśl tylko jedno.

Na zewnątrz pokoju młody tropiciel z mieczem w dłoni zaczął gorączkowo się rozglądać w poszukiwaniu oprawcy co chwile zerkając do pokoju. Na korytarzu zaczęły się szepty i szmery, z dołu zaraz za krasnoludem przybiegł chłopiec, syn karczmarza, z wodą.
- Odsuńcie się. Niech ma trochę powietrza - polecił karczmarz i zaczął cucić kupca. Gdy ten się ocknął zerwał się na równe nogi.
- To był zamach na moje życie! Zamach - krzyczał w niebogłosy. Podbiegł do Nirela - Ty! Ty z mieczem! Musisz się najać u mnie jako ochrona. No do ciebie mówię - krzyczał wciaż spanikowany kupiec biegając miedzy ludzmi - I ty! - zaczepił syna karczmarza, a później jeszcze każdego, kto mógł cokolwiek wnieść podczas walki. Kupiec podbiegł również do karczmarza, krasnoluda. Ominął jednak Mi Raaza, który wciaż oglądał zwłoki.

Próby uspokojenia kupca spełzały na niczym. Widać wydarzenie z przed kilkunastu minut spowodowało szok. Nie dało się przemówić mu do rozsądku, ze dziewczyna nie żyje od dłuższego czasu i że z całą pewnością nie był to zamach na jego życie.
- Adam! Adam! - krzyczał na woźnicę. - Za piętnaście minut wyruszamy! Masz być gotowy do drogi! - widać było, że Adam był przyzwyczajony do wybuchów kupca ponieważ w milczeniu skinął głową, dopił piwo na dole i wyszedł szykować powóz.
- To jak? Kto się u mnie najmie jako ochrona?
 
__________________
Szczęścia w mrokach...

Ostatnio edytowane przez rasgan : 13-09-2007 o 12:43.
rasgan jest offline  
Stary 14-09-2007, 12:52   #30
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Cytat:
Na zewnątrz pokoju młody tropiciel z mieczem w dłoni zaczął gorączkowo się rozglądać w poszukiwaniu oprawcy co chwile zerkając do pokoju.(…)
(…) Kupiec podbiegł do Nirela - Ty! Ty z mieczem! Musisz się nająć u mnie jako ochrona. No do ciebie mówię - krzyczał wciąż spanikowany kupiec biegając miedzy ludźmi (…)
Nirel niespokojnie zaczął się rozglądać wokół, jak gdyby kupiec mówił do kogoś innego. Doszedłszy do wniosku, że to na niego patrzy kupiec, że to do niego się zwracał, Nirel aż zaniemówił na chwilkę. ~ Ja?! Ja najemnikiem? ~ Jakże boleśnie przypomniało mu to o przeszłości... Czy on też ma ruszyć w świat i zaginąć gdzieś z pamięci ludzkiej, jako zwykły najemnik? ~ Nie jestem najemnikiem, typowym wojem, ani tym bardziej siepaczem bogaczy ~ Pomyślał w moment Sokolnik. ~ Potrzeba mu mego miecza, nie umiejętności pewnie ~ Minęło zaledwie kilka sekund kolejnego namysłu a przecież czas się nie zatrzymał dla młodego tropiciela. ~ Zobaczymy, może jednak warto? Przynajmniej jakiś to cel na początek ~ Tysiące innych logicznych mniej lub bardziej argumentów przelatywało przez młody umysł podróżnika.

Nirel miał przez chwilę możliwość spojrzenia raz jeszcze na młodą dziewczynę, leżącą w kałuży krwi na karczemnej podłodze. Szybko odwrócił jednak wzrok. Widział walki i krew. Widział rozłupane ciała, ale stan tej ofiary budził w nim pewne obrzydzenie. Oczyma wyobraźni widział wylewające się fragmenty mózgu i wiedział, że to zostanie w jego pamięci.

Cytat:
- To jak? Kto się u mnie najmie jako ochrona? Powtórzył kupiec
Tropiciel znów zaczął się rozglądać po zebranych, jak gdyby szukał wsparcia. ~ Przecież sam nie pójdę ~ pomyślał. Spojrzał na kolorowego mnicha, jakby szukał wsparcia i towarzysza broni. Chwilę zajęło mu też szybkie spojrzenie na krasnoluda i nie miał wątpliwości, że ten ruszy bez namysłu za zewem krwi, myśląc tylko o śmierci i jej obliczach.

– Ja... mogę... – wystękał szeptem niezgrabnie, ledwo słyszalnie i spojrzał z niepewnością, czy kupiec go dosłyszał. W głębi duszy miał jednak nadzieję, że nie słyszał, bojąc się powtórzyć swoją ofertę raz jeszcze, ciągle mając nadzieję, że ktoś inny powie to głośno.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172