Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2022, 20:21   #97
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
9 sierpnia 2050, Rozjazdy kolejowe na terenie elektrowni

Leśny z Billem nie byli w stanie uśpić czujności JD. Mimo iż zdaniem Leśnego wilki zapuszczały się w tamte tereny od święta, a większych grup psów nigdy nie widział to coś przecież musiało rozszarpać napotkanego niedawno jelonka. Broń Johna była przy nim przez cały czas jednak przy jego znikomych umiejętnościach strzelania pełniła ona bardziej rolę prewencyjną. Na szczęście Davis nie miał okazji zbłaźnić się strzelaniem przy żadnym pobliskim psie, wilku, a nawet człowieku. Na samą myśl, że "dzisiaj" mogli się uwinąć z robotą medyk prychnął cicho. Jego zdaniem dobrze będzie jak wyruszą w drogę powrotną popołudniem... dnia następnego.

Znalezienie torów było niemal formalnością, ale JD i tak poczuł ekscytację. Z uśmiechem przyjął fakt, że tory nie były porośnięte wszędobylskim zielskiem. Dzięki temu robota mogła być nieco łatwiejsza niż przypuszczał chociaż znając jego możliwości kondycyjne i tak powinna stanowić potężne wyzwanie. Poszukiwania rozjazdów nie zajęły długo. Na widok trzech solidnych sztuk Bill zaczął sie zastanawiać czy wystarczy miejsca uwzględniając jeszcze jeden, czwarty rozjazd, który wcześniej minęli. JD zamiast o ładowności wolał myśleć o czymś przyjemnie chłodnym, bo żar lał się z nieba niemiłosiernie. Przed przystąpieniem do pracy John rozebrał się od pasa w górę uwydatniając swój absolutny brak muskulatury. Po chwili pomyślał o spalonych od słońca plecach dlatego ubrał podkoszulek. Z dwojga złego wolał opaleniznę nowojorskiego budowlańca niż oparzenia niczym pływak z Mississippi. Od samego początku Davis myślał o poprawnym nawodnieniu. Nie było nic gorszego niż ujeżdżanie organizmu z kapciem w mordzie.

Nie trzeba było długo czekać aby okazało się, że nowojorczycy byli lepsi w teorii niż praktyce. Oznakowanie elementów poszło gładko, ale sama harówka... Powiedzmy, że Davis - mimo szczerych chęci - nie był w stanie chociaż w najmniejszym stopniu zamaskować swojego braku obycia z pracą fizyczną. Starał się odpowiednio przygotować i wykonywać tylko potrzebne ruchy, ale męczył się tak samo jak zwykle. Medyk byłby głupi myśląc, że bez wieloletniego treningu stanie się muskularnym potworem. Mimo iż wiedział czym było progresywne przeładowanie to w jego dobie nie było czasu na trening fizyczny. Wolał czytać książki i szkolić się odpowiednio dla swojej posady niż gnać za sześcipakiem czy innymi pierdołami. Po godzinie walki z żelastwem John był poważnie zmachany. Przy jego zdolnościach interpersonalnych Davis nawet nie musiał się wysilać aby w oczach Billa i Leśnego zauważyć myśl w stylu "te cieniasy nas spowalniają". Z drugiej strony gdyby nie "te cieniasy" to koksy nadal szukałyby torów, bo to Hector wpadł na pomysł aby poszukać mapy terenu elektrowni. Jak to mawiał papa Johna "pracować trzeba mądrze, a nie ciężko". Szkoda, że mądrość JD nie była w stanie poradzić nic na robotę w jakiej właśnie brał udział...

JD stara się rozdysponować siły jak dobrze tylko potrafi. Pozostaje też czujny i z bronią w pogotowiu jakby jednak te psy czy wilki się pojawiły.

 
Lechu jest offline