Seavel prawdę mówiąc nie znał się ani na śledztwach, ani na morderstwach. Podobnie jak i na tym, jak należy traktować zabójców i świadków zbrodni. Ale nie zamierzał się do tego przyznawać.
- Mam jeszcze pytanie... - powiedział. - Co jedli i pili, zanim doszło do morderstwa?
- Druga sprawa... - mówił dalej. - Musimy przesłuchać zabójcę i świadków osobno, by nie słyszeli, co mówią pozostali. |