Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2022, 13:42   #34
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Szlak z Pradesu do Ille-sur-Tét, 22 sierpnia 2595

Mentor jehammedańskiej eskorty odwrócił raptownie głowę, wbił lodowate spojrzenie w oblicze sierżanta Rezysty mową całego swego ciała dając mu jasno do zrozumienia jak bardzo nie na miejscu była wygłoszona właśnie propozycja.

A potem uderzył konika piętami zachęcając zwierzę do podjechania bliżej wozu.

- Dziękuję za waszą troskę o komfort podróży pani Durmont, żołnierzu - powiedział z wysokości siodła, półgłosem cedząc słowa przez zęby - I zapewniam, że jest ona zbyteczna. Pan Barsad wynajął nas jako eskortę swego znamienitego gościa i to na nas spoczywa obowiązek ochrony. I podołamy mu z łatwością. Wam zaś proponuję prowadzić dalsze gawędy dla rekrutów zamiast mieszania się w cudze sprawy.

Mathieu Renton odpowiedział Ruizowi wieloznacznym spojrzeniem, palcami ogromnej dłoni postukując w gładkie drewno siedziska.

Sierżant w pewnym sensie rozumiał trudne położenie Ruiza. Jehammedański Miecz miał za sobą piątkę gorącokrwistych wychowanków, których trzymał w ryzach jedynie dzięki swojemu autorytetowi. Skonfrontowany znienacka z podjazdem anabaptystów - znienawidzonych od lat nieprzyjaciół kultu Jehammeda - już musiał wyczuwać zmienne nastroje pupilów. Piątka młodzieńców tkwiła w siodłach swoich koni z wyrazem nerwowego wzburzenia, wahania i złości na twarzach. Sierżant mógłby pójść w zakład, że niektórzy z nich już przypięli w myślach Ruizowi łatkę tchórza, chociaż na dźwięk nazwiska Rzeźnika sami omal nie pospadali pod wpływem szoku z końskich grzbietów.

Stary abrami musiał mieć baczenie na każdy swój ruch i słowo. Fakt, że Żercy mieli przewagę liczebną mógł nie wystarczyć za usprawiedliwienie przed obliczem Pasterza Perpignanu - tak więc osoba szlachetnej pani Durmont była dla niego w zasadzie jedyną liną ratunkową: jak długo chronił arystokratkę, tak długo mógł się bronić przed posądzeniami o słabość w obliczu zaciekłego nieprzyjaciela.

Nie mogło zatem dziwić, że odebrał propozycję sierżanta jako symboliczne wbicie noża w plecy i nawet nie próbował tego ukrywać. Starsi wiekiem i wyżsi statusem jehammedanie nie przepadali za Rezystą. Wychowywali swoich synów w etosie nieustraszonych wojowników, ale trzymali ich na łańcuchach psów strażniczych kultu i rodu. Liczyła się jedynie rodzina i wiara, dobrobyt kongregacji oraz jej bezpieczeństwo. Rekruterzy frankańskiego ruchu oporu burzyli ten uświęcony porządek, wabili młodych mężczyzn z jehammedańskich rodzin opowieściami o chwale Rezysty.

Pasterz Perpignanu nie ukrywał, co sądzi o takim stanie rzeczy, raz po raz śląc noty protestacyjne na dwór Veracqa oraz do Tuluzy i publicznie piętnując praktyki werbowników ruchu oporu. Sam Ruiz od początku wyprawy do Pradesu miał baczenie na to, aby jego podopieczni trzymali się daleko od Rentona i sierżant nie miał wątpliwości, że opinia Miecza na jego temat daleka była od życzliwej

Mały post sytuacyjny, w nawiązaniu do propozycji Rentona pod adresem Anji. Kilka słów komentarza za chwilę w wątku technicznym.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem