Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2022, 07:20   #163
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik z niedowierzaniem przyglądał się pozom jakie Marco odstawiał w ogrodach Henrietty, już sam fakt że niemal wyskoczył z kolczugi bez jej rozpinania robił wrażenie , niczym sławetny elfi Houdini wykręcał się doskonale z więzów, nawet tych które Tupik uważał za nie do wydostania się – a wszak miał w tym nietęgą praktykę. Niestety pokazy okruszone srebrem , służące też prostemu zadowoleniu gości władczyni Serrig, przyciągały uwagę okolicznych strażników którzy tak jak Tupik z szerokim uśmiechem , gwizdami i oklaskami , przyglądali się pokazom Marko. Cóż Tupik postanowił zostawić sprawę specjaliście i zwyczajnie cicho powiedział ( podczas udawanego kaszlu osłanianego rękawem – na wypadek gdyby ktoś miał obserwować ruch jego ust ) że list od Łasiczki ma dla niego w prawej kieszeni.

To wystarczyło Marco zaczął odstawiać takie salta i piruety wokół Tupika iż niemal sam nie wiedział w którym momencie listu już nie miał, a z całą pewnością nikt kto obserwował zajście z większej odległości nie mógł niczego zauważyć, chyba że z pomocą magii…

Obecność Inkwizytora zaniepokoiła Tupika z oczywistych względów. Dwoje z jego towarzyszy parało się magią – w ten czy w inny sposób a żaden z nich nie posługiwał się licencją z kolegium, gdyby do wszystkiego dodać wywoływanie demonów, nawet Tupik mógł poczuć swąd dymu i ból wiążący się z opalaniem własnego ciała. Może nie brał udziału w samym przyzwaniu, ale też go nie powstrzymał ani nie doniósł na kamratów. Tropiciele czarownic i czarowników palili na stosie za mniejsze przewiny.

Przy pierwszej okazji dał znać o obecności inkwizytora zarówno Paczence jak i Theo – musieli uważać bardziej niż zwykle i panować nad sobą, zabawa z mocą stawała się w tym momencie jeszcze bardziej niebezpiecznia – niż była do tej pory, a biorąc pod uwage wszystkie fajerwerki jakie do tej pory Tupik widział przypominało to zjeżdżanie na desce z stromej góry śnieżnej. Nie znając szlaku. Zasadniczo wypadek był tylko kwestią czasu.


***

Na trakcie Tupikowi wrócił nieco humor, przynajmniej do czasu aż wóz zaklinował się na moście a już na pewno do czasu aż natknęli się na kolejnych łowców czarownic. „Więcej was matka nie miała?” Przemknęło przez myśl halflingowi , który do tej pory niemal nie słyszał o łowcach , a w ostatnich dniach nie dośc że miał wiarygodne informacje na temat działalności jednego z nich, to jeszcze kolejnych spotkał wprost na swej ścieżce.

Zerknął na Semena który naciągnął bełta , miał nadzieje, że kozak nie zamierza w panice zastrzelić łowców, przez chwilę zastanawiał się czy dobrze zrobił mówiąc mu o inkwizytorze, czy nie zasiał czasem paniki w głowie Semena, ale ten zdawał się być dośc opanowany i raczej przygotowywał się na wszystko niż wykręcał jakiś numer podobny do niedawnej krwawej łaźni w drodze do Serrige.

Sam również postanowił się przygotować – rozglądając po okolicznych chatach oraz uważniej obserwując zbirów. Przez głowę przemknęło mu myśl , że Theo widząc palone książki pewnie już wszynał by burdę, coś jednak mówiło Tupikowi że burda wybuchnie tak czy siak.

Postanowił trzymać się z tyłu , nie schodząc z konia. Wręcz odjechał – cofnął się kilkanaście metrów – tak by mieć swobodę ostrzału. W ślad za Paczenkiem wyciągnął i załadował procę, wciąż miał świeże blizny po starciu z klanowymi i nie zamierzał znów dać się pokiereszować w starciu z zbirami. Mocniej ścisnał konia udami, gotów do szybkiego odjazdu na jeszcze bezpieczniejszą odległość gdyby zaszła taka potrzeba. Na razie nie zabierał głosu , to nie były ich teren, niemniej musiał przyznać banitom że przykrywkę do napaści mieli niemal doskonałą. W każdym razie w zupełności wystarczająca na opuszczone przez pana latyfundria. Idealną do rabowania wsi. Który z chłopów widząc łowców myślałby choć przez chwilę o podważaniu ich kompetencji? Nie mówiąc już o żądaniu papierów czy tez w ogóle umiejętności ich przeczytania… Tak dziesięć punktów za pomysł , pięć za wykonanie i trzy za przygotowanie… Nie mogli debile opłacić lub przymusić choć jakiegoś żaka by machał podrobionymi papierami i oczywiście potrafił je przeczytać? No cóż, Tupik z pewnością przygotowałby to wszystko lepiej … gdyby jeszcze parał się starym rzemiosłem.


K100: 71, 56, 31, 02, 73

 
Eliasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem