Często mówiło się, że wróg pojawiał się nagle i znikąd, ale żeby tak dosłownie!? Ekipa była nieco rozproszona i strzelanie do niektórych wiązałoby się z ryzykiem postrzelenia swojego.
Anna niemal instynktownie skierowała broń w najbliższego wroga, który znalazł się zdecydowanie za blisko niej i momentalnie otworzyła ogień.
Krótka seria błysnęła na pancerzu Templariusza i ewidentnie go przebiła. Niestety metal musiał mocno osłabić impet ataku, bo wyznawca Ilian wydał warknięcie i wziął zamach mieczem ze świecąco na czerwono runami.
Morris stojący zaraz obok wymierzył w łeb sługi Ciemności. Dwa razy krótko przytrzymał spust. Templariusz odruchowo odwrócił głowę i pociski uderzyły w bok hełmu, ale jeden przebił metal powodując przeciągłe warknięcie.
Zaraz obok sierżanta pojawił się Ross, który chciał wesprzeć towarzyszy. Jednak Templariusz nadal nie chciał zginąć, a wystrzeliwane przez nich pociski odbijały się od jego pancerza.
Templariusz po tym zmasowanym ataku odzyskał równowagę i zaatakował najbliższą istotę ludzką. Pancerz na piersi Anny zgrzytnął i ustąpił pod impetem ataku. Żebra przyjęły większość siły ciosu. Bolało, ale żyła. Sługa Ilian będąc pewny zwycięstwa ponowił atak, ale ten Annie udało się jakimś cudem odbić tworząc jednocześnie dźwignię i zrobiła to na tyle skutecznie, że przeciwnik wypuścił broń z ręki, która upadła na kamienie kilka metrów dalej.
Purna zerknęła na Wojownika Koła Ilian stojącego tuż obok. Nie było nikogo obok kto mógłby ją osłonić i oczami wyobraźni już widziała siebie leżącą martwą w kałuży jasnoczerwonej krwi. Jednak wróg odwrócił powoli głowę w kierunku żołnierzy Bractwa. Jakby przyciągali go w jakiś magnetyczny sposób. Przygotował miecz do ataku i zaszarżował na nich.
Żołnierz Bractwa wpatrywał się w swojego okaleczonego dowódcę i nawet nie zauważył zbliżającego się zagrożenia. Dopiero ból i krew buchająca z rany pod przebitym pancerzem przywołała go do rzeczywistości. Brutalnie, brutalnej. |