Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2022, 23:33   #164
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Rust otaksował spojrzeniem całą scenkę. Leniwym wzrokiem przeliczył aktorów i oszacował potencjał przedstawienia. Łowcy-przebierańcy. Paru bandziorów na ich usługach, którym do głównej roli zabrakło kapeluszy. Wystraszeni, zbici w trzęsącą się kupę wieśniacy.

- Ale po co gadać, po co ślinę tracić? – De Groat lekko zakręcił koniem stając bokiem do kapeluszników. Ręka poza widokiem zjechała po samorepetującą kuszę. – Przecież to widać od razu o co chodzi!

Łowcy podskoczyli nerwowo, jeden jeszcze wymachem księgi chciał się obronić przed nadchodzącym zarzutem. Sylwetki zbójników w tle skuliły się, zgięły w napięciu.

- Porządnych, charakternych chłopaków pacan jeden z drugim zaciągnął na bajer, że idą za Sigmarem, że będą zło wypalać! – Rust palcem pokazał, o których porządnych chłopaków chodziło. Kaprawe mordy oprychów wydłużyły się w konsternacji. – Sami, niemoty, nawet kraść uczciwie nie potrafią, tylko bawią się w przebieranki, mamią i ludzi na siebie szczują, żeby nabić kabzę.

- T-t… To bzdura! – wydarł się ten na piedestale, wymachując świętym symbolem jak batutą. – Wy… Wyczuliśmy, że tu źle się dzieje… Jesteśmy na świętej misji!

- Świętej! – Przybył w sukurs drugi łowca, wznosząc sigmaryckie insygnia jeszcze wyżej i wymachując jeszcze mocniej.

- Gadaj zdrów. Wyjechaliśmy przodem uszykować nocleg lady Henriettcie, więc ona was osądzi, jak zjedzie z oddziałem… – De Groat podjechał kapkę bliżej, tym razem nastawiony już mechanizm kuszy był gotów do strzału. – Wy dwaj macie przejebane. Ci, którym żeście wcisnęli kit, żeby iść za wami potwierdzą coście za jedni i pójdą wolno.

Zgarbione sylwetki zbirów rozprostowały się nieco, nadal niepewne dalszych ruchów. Jedni jakby cofnęli się, gotowi wtulić się między wystraszone chłopstwo - ot, zwykli przechodnie. Inni wahali się jeszcze - może wierni kompanom, a może niepyszne było im rezygnować z rabunku bogatej wioski, którą mieli już całą wyszykowaną.

- To nie jest tak… – bronił się domorosły inkwizytor, teraz już spoza podium. – To jest nieporozumienie, to tutaj… No przecież te księgi…

- Rzucić broń i siadać na dupach! – Rust nie krył się już z kuszą, otwarcie mierząc do bliznowatego. – Reszta zgasić to ognisko! Koniec zbiegowiska!

Rzuty: 7, 74, 40, 50, 33.
 

Ostatnio edytowane przez Panicz : 12-08-2022 o 23:35.
Panicz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem