Założenia i pomysł fajne mimo, że jak sam wspomniałeś na razie to nie za wiele masz detali.
Wyprawa na daleką i mroźną północ to świetna sceneria do eksplorowania różnych strachów i trudności. Do tego oczywiście dochodzą, aż nader rzucające się w oczy nawiązania do Lovecrafta.
Można też troszkę zaczerpnąć z pierwszych wypraw morskich w tamtym kierunku i wziąć choćby kilka motywó z serialu Terror. Walka o przetrwania plus jakieś nadnaturalne zagrożenie, które nie do końca wiadomo, czy jest jawą, czy tylko snem i przewidzeniem. W takich warunkach zwyczajny niedźwiedź jest potężnym i niebezpiecznym przeciwnikiem.
Sama mitologia Inuitów, też jest ciekawa i zawiera wiele elementów, które można tutaj wpleść i wykorzystać.
___
Pytanie jednak zasadnicze, jaka będzie ostateczna konwencja? Czy to będzie klasyczny survival, nawet jeśli wzbogacony o wątek nadprzyrodzony, czy jednak tzw. misja z komplikacjami?
Obie możliwości są fajne i choć podobne, to każda z nich pozwala skupić się na innym aspekcie takiej walki o życie.
Ilość motywów grozy, czy też nadprzyrodzonych też rzecz jasna determinuje styl takiej przygody.
____
Jeśli miałbym coś podpowiadać. Coś co byłoby w moim guście, to poszedłbym jednak w jakąś misję, która poza samym motywem survivalowym, dodatkowo napędzałaby sesje.
Może jakaś akcja ratownicza, albo kaprys jakiegoś mulimilionera, takiego ekscentryka rodem z XIX wieku, który albo wierzy w jakieś okultystyczne teorie (jest ich kilka na temat śnieżnego kontynentu), albo zapragnął po prostu zbudować tam hotel i wysyła ludzi, by przygotowali grunt/pierwszą bazę.
Elementy horroru i ponadnaturalne ograniczyłbym do minimum. Do takiego niejasnego, tajemniczego zagrożenia, które gdzieś czyha w tumanach śnieżnego kurzu, a nie yeti i wyskakujących spod lodu macek.
____
Jedyne, co mi osobiście by przeszkadzało to za duża homogeniczność postaci. Sami weterani to tak z lekka może zawiewać nudą i monotonią.
Choć wiele zależy od zaproponowanych konkretów i szczegółów. Ogólnie jednak dopuściłbym możliwość wcielenia się w kogoś innego niż weteran wojskowy.
A kogo, to już zależy od przyjętej konwencji. |