Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2022, 22:04   #166
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik widząc rozwój wydarzeń przygalopował konia za uciekającym guślarzem. Mógł być źródłem cennych informacji związanych z najętymi zbirami , jeśli dobrze dostrzegł oznaczenia z Wusterburga mógł wiedzieć coś więcej na temat rewolucjonistów – skoro potencjalnie najmował ich lub ludzi którzy od nich broń kupili czy zrabowali. „A może sam był rewolucjonistą i bronią opłacił zbirów?” – przemknęło przez głowę niziołka. Oczywiście najlepiej byłoby złapać samych bandziorów, ale nie mieli na to w tej chwili wystarczającej przewagi by taka akcja mogła zakończyć się bez uszczerbku dla ekspedycji poszukującej stelmacha…

Oczywiście byli kimś więcej – ale właśnie tez ranga osób kórę przybyły do rabowanego Złotopola kazała liczyć się z własnym zdrowiem i życiem. Byli cenni , chociażby ze względu na zasób umiejętności jak i role, pozycję które zajmowali. Nie im wdawać się w porachunki z bandziorami uzbrojonymi w samopały…

Guślarz… ranny guślarz to było co innego. Zwłaszcza że mógł mieć przy sobie coś co go wspomagało , coś co mogło by wspomóc ważniejszych od niego, ot choćby żeby daleko nie szukać jakiegoś niziołka na ten przykład…

Guślarz próbował jeszcze skręcić w boczną alejkę i uciec przed stratowaniem – które niechybnie by go czekało gdyby biegł cały czas prosto, niemniej Tupik był dobrym strzelcem , zwłaszcza gdy korzystał z procy. Niepozorna mała broń miała jedną z tych zalet że zasadniczo w otwartym terenie nie kończyła się jej amunicja. Słyszał nawet legendę o niziołku który procą pokonał olbrzyma gdy ten stanął na czele armii ogrów najeżdżającej spokojne niziołcze wioski. Dawid i Goliat ? Czy jak im tam było…

Trzask uderzenia kamieniem w tył głowy był wyjątkowo nieprzyjemny, choć nie szło go porównywać z odczuciem bólu jaki musiał odczuwać guślarz. Wywinął się wzdłuż alejki i znieruchomiał. Nie tracąc czasu dojechał do ciała i zeskoczył sprawnie z konia, „przypadkiem” zostawiając go tak że tarasował nieco widok i dojście do guślarza każdemu kto chciałby dołączyć do skończonego pościgu. Nie była to przeszkoda dająca mu wiele czasu, ale wystarczyła by szybko przeszukać guślarza ogołacając go z wszelkich podejrzanych drobnych przedmiotów i przedmiocików – oczywiście dla bezpieczeństwa wszystkich. Kto wie jak mogła zadziałać złamana różdżka w rękach guślarza? Poświęcił na to jedynie ułamek sekund – na tyle na ile można było zabrać mu rzeczy nieoficjalnie, chwilkę później praktycznie już przy świadkach nadciągających by pojmać guślarza widać było jedynie jak halfling krepuje nieprzytomnego czarownika…


K100 : 49, 32, 86, 87, 20

 
Eliasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem