Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-08-2022, 22:45   #10
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Cytat:
Gdyby to było coś jak "Coś" to też bym był chętny.
- Oki, dzięki za zabranie głosu



Cytat:
Widzę jedno niebezpieczeństwo - jeśli zbierzesz grupę bardzo pokiereszowanych postaci, z PTSD, jak sądzę, trudno Ci będzie zbudować drużynę. I sesja Ci się rozpadnie na kilka solówek (co samo w sobie może być ok. )

Trzeba pilnować bardzo kp,, żeby zrównoważyć to pokiereszowanie postaci ich mocnymi stronami.
- To prawda. Dlatego myślałem o jakieś tabelce urazów psychicznych i fizycznych. Każdy by sobie losował albo wybierał. Wtedy myślę by było ten dobór siły/skali urazów na jakimś kontrolowanym poziomie.

- Poza tym w wersji o weteranach a i w innych pewnie by było podobnie to byłby niejako wymóg jakiejś sprawności psychoficzynej. W końcu to byłaby wyprawa dla ochotników na akrtyczny obóz/wycieczkę więc wiadomo, że nie spacerek po parku i jakieś minimum programowe trzeba by spełniać. Plus też chociaż znośna doza kontaktów społecznych. Bez ewidentnych psychopatów, osób skrajnie agresywnych itd. W końcu taki ochotnik wcześniej pewnie też by był na jakichś rajdach czy innych wspólnych obozach takiego stowarzyszenia weteranów.

- Ten pomysł na wyprawę na Spitsbergen wziąłem właśnie z tej książki. I tam krótko jest to opisane ale całkiem zgrabie to wyglądało. Zmaganie się z własnymi słabosciami, kikutami, z surową pogodą, losowymi przygodami w takiej koleżeńskiej atmosferze byłych żołnierzy a obecnie weteranów. To mi bardzo przypadło do gustu, domyślnie w coś takiego bym celował.





Cytat:
Pipboy, słowa klucza w tym przypadku, to preferencje i oczekiwania.
- Tak, to prawda. Właśnie po to założyłem ten wątek



Cytat:
Dotyczy to w takim samym stopniu, obu strony naszej erpegowej barykady.
Z tym, że na MG przeważnie spoczywa większy ciężar tak przedstawienia klimatu, fabuły, jak i sposobu narracji. Nie będę jednak tłumaczył oczywistości, komuś kto jak widać choćby po forumowym profilu, ma niemałe doświadczenie w tej dziedzinie.
- To prawda. Ale w tej chwili zaczynam to rozpoznanie właściwie od zera. Ot, przeczytałem książkę (i polecam jak ktoś się interesuje taką tematyką modern warfare zwłaszcza na naszym rodzimym podwórku) i pomyślałem, że to fajny motyw na sesję. Ale poza tym pomysłem na wetranów w arktyce zaczerpniętym z książki nic więcej właściwie nie mam. No ale mogę naszykować coś na to czy inne kopyto tylko właśnie najpierw musiałbym wiedzieć jaka nisza interesuje potencjalnych Graczy najabardzie.



Cytat:
Sesja nazwijmy ją dla wygody naturalistyczne survivalową, to jak wspominałem zabawa dla ludzi, którzy czują takie klimaty i kręci ich tego typu rozgrywka.
Krąg odbiorców zapewne wąski. Tak, jak choćby w przypadku sesji stricte historycznych, czy do szpiku kości militarnych. Choć tych ostatnich to pewnie grono pasjonatów byłoby największe.
- Zgadzam się z taką oceną Trzeba by mieć niesamowity fart (moim zdaniem) aby zebrać tak standardowo 3-4 graczy na takie klimaty samego surwiwalu



Cytat:
Moje preferencje, gdybym miał wziąć udział w takim projekcie, są właśnie tak naturalistycznie, psychodeliczne. Takie barwne określenie pokazujące wyraźnie kierunki interesujących mnie tematów.

Nie mówię, że nie rozważyłbym udziału w sesji, której sednem będzie akcja rodem z "Na krawędzi" z Sylvestrem Stallone. Czemu nie?
Dobrze zaserwowany scenariusz w takim klimacie, to też może być fajny rodzaj zabawy.
- Oki, dzięki za przedstawienie swojego punktu widzenia


Cytat:
Na pewno jednak nie zgodzę się, że posty opisujące naturę, czy też ukazujące dylematy, czy też życie wewnętrzne postaci są nudne i nic nie wnoszą do rozgrywki.
W rozbudowanej grze tekstowej, zarówno MG, jak i gracze stawiają się w roli nadwidza, czy może lepiej pasuje określenie narratora trzecioosobowego.
To coś więcej niż klasyczna rola gracza, czy MG. Stoi on od nich wyżej i więcej wie.
Można to w jakimś tam stopniu podciągnąć pod hasło metagamingu, ale to moim zdaniem coś zupełnie innego. To jednak dyskusja na osobny temat.
- No tak, to raczej osobna dyskusja



Cytat:
Umiejętne zapodanie przemyśleń postaci, czy tych słynnych opisów przyrody, nie tylko buduje klimat danej opowieści, ale też pozwala wpleść różne informacje, różne sposoby postrzegania zwykłej czasami sytuacji, czy naświetlić ją z różnych pozycji. I co ważne mogą się one diametralnie od siebie różnic.

To oczywiście wymaga doświadczonych graczy. Choć nawet może nie tyle doświadczonych, co preferujących taki sposób rozgrywki.

Rozumiem, że nie każdemu takie coś pasuje i nie każdym w tym gustuje. Twierdzenie jednak, że to nie działa lub nic nie wznosi do sesji, to po prostu nieprawda.
- Opisy przyrody są częścią opisu lokacji czy sceny. Dlatego wiele moich postów się właśnie zaczyna w ten sposób. I stąd mam jakieś pojęcie co z tego potem pojawia się w postach innych osób. Pogoda, teren, klimat to nie jest główny wątek rozmów czy przemyśleń pomiędzy postaciami w ich postach. Niemniej dla mnie to istotny element opisu sceny czy planszy więc go wrzucam prawie w każdym poście.

- A przemyślenia wewnętrzne postaci są okey. Pod warunkiem, że jakoś przekładają się na świat zewnętrzny czynami lub słowami. Inaczej powstaje bańka tekstu tylko do czytania bo ani inni BG ani BN-i nie mogą na to zareagować.



Cytat:
Podsumowując, wrócę do tego, co napisałem na początku. Preferencje i oczekiwania.
Zaprezentowany przez ciebie pomysł jest bardzo szeroki i pojemny i jeżeli ma z tej dyskusji wyniknąć coś więcej niż wymienienie się poglądami i gustami, czy ulubionym stylem rozgrywki, to chyba warto byś rzucił więcej światła na swój pomysł.

Będziesz chciał iść bardziej w kierunku sensacyjnej opowieści z dreszczykiem, krwawego horroru, czy survivalowej naparzanki z dajmy na to, z zamrożonymi ss-manami zombi.
W to ostatnie, to nawet chętnie bym zagrał. Dead snow się chyba nazywał film o czymś takim. Tyle, że on dział się , o ile pamiętam w Norwegii. Walka na bezkresnej lodowej pustyni była pewnie o wiele ciekawsza.
- To prawda. Ale najpierw chciałem posłuchać co ewentualni zainteresowani by się wypowiedzieli. Bo mając jakieś ramy preferencji mógłbym coś potabelkować w konkretnym kierunku.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem