Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2022, 01:28   #1192
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Daichi wciąż u Szept
Tkacz Ziemi westchnął. Raz, że zapowiadało się, że wciąż będzie miał przed sobą mnóstwo przepraw. Dwa- jak ukryć satysfakcję, że wyszło na jego? Nie dał dorzucić bezpodstawnych oskarżeń przeciwko Migmarowi, ani dać Duchowi przebić kartą “Jestem Duchem i mi się należy nieważne, że nie mam racji”. Jako człowiek dorosły nie mógł przecież wyciągnąć przed siebie palca i zaśmiać się z satysfakcją.
- Cóż dobrze, że rozumiecie pani doktor. Jeśli to wszystko, to bardzo przepraszam, ale wciąż mam przed sobą dzisiaj jedną niewygodną sprawę więcej do załatwienie. Czy parę jeśli radiostacja nie będzie chciała dobrze zadziałać, a ja inaczej się nie skontaktuję z przyjacielem, żeby go powiadomić jak daleko od domu nawiał jego syn.

Wyszedł, a za plecami Szept pozwolił sobie na wredny uśmiech. Na moment chyba mógł sobie pozwolić na małostkowość?

Rozmowa z Suga Havadą
Chwilę mu zajęło znalezienie w magazynku, a potem uruchomienie radiostacji. Nawet za łatwo jak dla niego skoro nie było jak przenieść napięcia towarzyszącemu oczekiwaniu na rozmowę. Usłyszał z drugiej strony znajome:
- Halo? Z tej strony Havada Suga. Skąd mówicie?
-Z tej strony Kaburagi Daichi z posterunku w Zachodniej Dzielnicy Portu Algonqin
- ośwadczył gromko. Zerknął zmieszany za siebie.
- Ho… W sumie kto inny stamtąd? - Suga po drugiej strony wydawał się być nawet rozbawiony- Z Port Agoingijn dzwonisz tylko ty, albo wasz komendant Gendo. Co tam u ciebie Daichi? Nie, czekaj. Nawet stąd słyszę jak wzdychasz. Możesz mówić co ci leży na wątrobie. Tyle mogę przynajmniej zrobić.
-Dobry jesteś…
-Robię w handlu całe życie. Trzeba nauczyć się zwracać uwagę na szczegóły. Ostatnio bym nawet powiedział, że sporo ich mam do rozpatrzenia.
-Ja też… I to takie, że… W sumie powinienem zacząć od jednego szczegółu. Potrzebuję do tego Tobia.
-Hmm? Kiedy mój syn przebywa aktualnie w głównej rezydencji.
-Czyli nie jest z tobą.
-Skądże. Proponowałem mu wyjazd w podróż handlową, ale odmówił. W sumie to nie pierwszy raz. Zawsze twierdził, że potrzebuje się skupić na treningu Tkania. Nie jest to zły chłopak, ale nie ma głowy do nauki. Nie takiej akademickiej.
-Czyli nie wiesz gdzie jest?
-Znając go to mógł znowu poleźć z Shou na jeden ze swoich treningów w dziczy. Wtedy jest ciężko go złapać.
-Pudło…
-Wrócą poobijani i głodni, ale sobie poradzą. Wiesz to dzieci Pustyni i... -
potem nastąpiła chwila ciszy. Kaburagi mógł sobie wyobrazić jak Suga wytrzeszcza oczy. - Mówisz jakbyś wiedział gdzie jest, Daichi.
-Bo wiem… Suga on jest w Port Algongin.
-Hmmm….
- westchnienie jakby osobie po drugiej stronie zbierało się na ból głowy.- Czy komendant Gendo bardzo się wściekł, że ktoś z Pustyni przyjechał bez złożenia podania z zapowiedzią?
-Nie zdążył. Ale załatwiłem dzieciakowi lokum.
-Dziękuję. Czyli jednak… To do Tobia podobne. -
głos Sugi powrócił jednak do pogodniejszego tonu. Nawet jakby rozbawionego:- No trudno, jemu zawsze najlepiej szła nauka… przez empiryzm. Może i lepiej? Łatwiej będzie mu wbić do głowy o realiach świata poza Pustynią jeśli tam chociaż trochę poprzebywa. O tak, to może mu posłużyć! Może nawet znajdzie w końcu swoją ścieżkę? Do handlu nie ma głowy, a ja nie lubię do niczego zmuszać.

Tkaczowi Ziemi nieco skręciło wnętrzności kiedy usłyszał “Nie lubię do niczego przymuszać”. Była to jakby maksyma życiowa Sugi Havady, a dobra na wiele okazji. “Nie lubię do niczego przymuszać” - po tym jak zasypał Daichiego i mu wymienił co się dzieje na Pustyni z uciekinierami, a jakie szanse ma Tkacz Ziemi, który tak szybko dał się rozwalić Piaskowi. “Nie lubię do niczego przymuszać” - kiedy ocierał usta po wymuszonym pocałunku innego chłopaka, a Kaburagi odkrył, że Suga nie widzi potrzeby do ograniczenia swoich upodobań do płci przeciwnej. “Nie lubię do niczego przymuszać”- kiedy przytulał Daichiego kiedy ten wykazywał dyskomfort wobec tego co próbował na nim w łóżku. “Nie lubię do niczego przymuszać” - kiedy sobie wyłożyli, że kiedy dla jednego poligamia nie jest problemem dla drugiego była.

- No skoro jest pod twoim i Lan Chi okiem… To powinien być tym bardziej bezpieczny. - kontynuował handlarz. - Postaram się przybyć po Tobia lub kogoś po niego przysłać. A do tego czasu przysłać pieniądze na…
-Już dzwoniłem do Solniczki.
-Acha, ale i tak… Zrobiłem problemów tobie i Lan Chi.
-Lan Chi odeszła. Suga?
- po drugiej stronie zaległa cisza, taka dzwoniąca.
- O bogowie… Moje kondolencje! Żeby w takim momencie zwalił ci się jeszcze…Musi być ci ciężko Daichi. Przepraszam! Kiedy?
-Zostawiła mnie jakieś pół roku temu dla jakieś pogiętej organizacji i jednej takiej Yuki… Odzyskałem niedawno Kohaku i się rozwodzę.
-Ho…Nadal musi być ci ciężko
-Ta…. Te pół ulicy co rozwaliliśmy Tkaniem już odbudowali.
-Daichi z całym szacunkiem… -
oświadczył po westchnięciu- Im dłużej o tym myślę to brzmi jak w jej stylu. Cóż… Zawsze odnosiłem wrażenie, że twoja żona to sucz, która lubi szukać sobie wrogów. Albo ich sobie stwarza.
-I teraz mi to mówisz?
-Parę lat się nie widzieliśmy, a skoro byliśmy kiedyś razem… Lan Chi była dla mnie uprzejma, ale i tak odnosiłem wrażenie, że lubi się czepiać szczegółów. Tak jakby lubiła mieć wrogów. A ja jako twój… “były” to nie mam prawa ci radzić co do związków, nie sądzisz?
-Możliwe…I jest jeszcze jedna sprawa co do Tobia… Przyjechał tutaj twierdząc, że jest zaręczony z Kohaku. Suga? -
po drugiej stronie znowu zaległa cisza. - Su…
-ŻE CO?! SKAD!?! JAK!?
-Czyli nic nie wiesz…
-Niby skąd? Jak?! Skąd miał tak durny pomysł?! Nie prosiłem cię o nic takie, ani nic! -
na swój sposób usłyszenie tak rozemocjonalnego Sugi było intrygujące.
-Solniczka coś się tłumaczył, że chciał tym zachęcić chłopaka do nauki.
-Daichi, ja cię bardzo przepraszam. Naprawdę bardzo przepraszam.
-No już wyjaśniłem to z Tobiem i Solniczką. Bo sytuacja niezręczna…
-Bardzo przepraszam… czy mój syn jest w jednym kawałku?Zdrowy? -
Havada wrócił do bardzo grzecznego tonu interesanta.
-Tak. Załatwiłem mu też lokum. Szuka pracy.
-A to dobrze wiedzieć. Dziękuje Daichi. Wybacz, zadzwoń jutro lub pojutrze to cię wysłucham. Wydajesz się tego potrzebować. Ale muszę wykonać jak najszybciej telefon do Republic City.
-Do Solniczki?
-A jakże! No tyle mogę dla ciebie zrobić po tym jakie kłopoty sprawili mój syn i pracownik. Kto wie gdzie mnie najpierw rzucą szczegóły, które zdają się utrudniać handel, ale postaram się ogarnąć sytuację. Do usłyszenia, Daichi.


Przez najbliższe dni Kaburagi sprawdzał w wiadomościach czy do Republic City nie nadciąga burza piaskowa. W przerwach kiedy ogarniał własne |szczegóły”

Spotkanie
Daichi podwiózł Aiko do magazynów swoim samochodem. Po wejściu starał się wypatrzeć cokolwiek co mogłoby wskazywać na niebezpieczeństwo.
- Witam… - oświadczył sucho. Miał przed sobą Migmara, szychy dziwacznej stefy, Asami Satou i w dodatku krewnych i powinowatego Tenzina. Mieszanka zapowiadająca ból głowy.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 16-08-2022 o 10:36.
Guren jest offline