Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2022, 01:20   #148
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Talking Kosmiczny Kac

Pozostały drużynie dni do dotarcia do celu, przyjaciółki spędziły na pijaństwie i rozkoszach towarzystwa. Egde zajął się sobą, a Emrei ładował akumulatory i dokonał wielu nadmiernych diagnostyk naprawionych nieseryjnych części. Lyn i Lyda po prostu uznały, pod wpływem smakowitego szampana, iż (czemu, by nie!) skonsumują zawartość alkoholowych zapasów. Do tego doszły kwiaty juan-juany. Obie dziewczyny świetnie się bawiły, a kiedy komputer pokładowy poinformował cyfrowym tonem, że za chwilę dojdzie do wyjścia z nadświetlnej nadal leczyły kaca.

Wlokąc się na mostek Lyda kopnęła zużyte puszki po Mocnym Rylockim i ku nieszczęściu walnęła w twardy metal szaro-stalowego tunelu. Lyn również, jako, iż rzadko piła odczuwała skutki. Na szczęście wracała do siebie, choć na ból głowy musiała połknąć garść tabletek przeciwbólowych. Egde jakoś nie przepadał za towarzystwem, jak to on, zresztą obie były uradowane, wręcz w euforii i jakaś część w nim, zapewne ta dawno zapomniana, młoda, bez śladów wojennej traumy cieszyła się na ich uroczy widok.

Kapitan jeszcze lekko się zataczała, bez makijażu z podkrążonymi oczami. Kiedy byli na koordynatach Dathomiry wyjęła nadłamanego papierosa i zbyt gwałtownie cofnęła wajchę do wyskoku. Statkiem wstrząsnęło. Egde był zapięty, lecz Lyn poleciała prosto na ścianę. Przerażona ku zdziwieniu odkryła, iż stoi w miejscu… w powietrzu. To Emrei chwycił ją w locie, utwierdzony magnetycznymi kończynami. Indygo pomyślała, że musiał również być przystosowany do walki kosmicznej co uznałaby, za ciekawe, gdyby czas zwisania niezręcznie się nie przeciągał.

-Istoto Lyn, masz jeszcze 0.4 promila etanolu w krwi.

-Emrei postaw mnie na ziemi, jeśli łaska.

J5, który jakoś nie oberwał zapiszczał w śmiechu. Nawet mrukliwy eks-szturmowiec uśmiechnął się delikatnie.

-Przepraszam. Wszyscy w porządku?- odezwała się chrapliwym, zmęczonym głosem przez interkom Lyda. Oczywiście nikt nie skierował się do jego panelu.- Zlokalizowałam kilka satelit. Jedna ma oznaczenia imperium. Dobrze trafiliśmy.

Star Kitty weszła w ciąg. Podobnie jak Lyda Rot. Silniki podświetlne wystrzeliły cienkim poziomy strumieniem błękitnej plazmy kierując się do rdzawej planety skąpanej w złowrogiej czerwonej łunie gwiazdy. Po sześciu minutach zbliżyli się do małej sondy monitorującej. Lyn była już w kokpicie. Czarna podłużna bryła z dwoma ramionami, długich paneli słonecznych wydawała się nadal działać, choć zapewne nikt nie odbierał jej informacji. Takie satelity powstawały głównie, by śledzić większy ruch na planecie i poza nią. Nie wykrywalna fregata raczej umykała jej uwadze, choć jak wnioskowała przemytniczka z jej sensorami i zebranymi danymi uda im się zlokalizować bazę i ruch floty Vintorri. Lyda popatrzyła na czerwony ekran z klawiaturą i wklepała kilka poleceń. Niestety wyskoczył awaryjny komunikat.


-Kurwa Trzask! Nie ma zdalnego sterowania… Ehh! To mi nie wygląda dobrze. Ktoś z tego co mi się zdaje będzie musiał dostać się do CPU i podpiąć. Skafander mam, Ty masz zdolności. Dasz radę Indygo?
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 17-08-2022 o 01:40.
Pinn jest offline