Anja z zaskoczeniem obserwowała jak oficer Rezysty zbiera do kupy chłopów, nie wykazując najmniejszego wahania w głosie. Olbrzym nie był tylko potężną górą mięśni i kości, jego mowa była pełna władczości oraz pewności siebie. Zrobiło to na szlachciance wrażenie, poczuła się bezpieczna w jego towarzystwie. Ta moc przekonywania widocznie nie spodobała się Mieczom, których dowódca pomimo wspólnej kultury i wychowania, ledwo trzymał młodzieńców na uwięzi. Anja popatrzyła na słońce, które nieco się już chyliło ku spoczynkowi. Co też przyniesie ten zaskakujący dzień? Nie myślała już o porażce, o śmierci, zamiast tego spotkała w sobie bardziej swojskie uczucia- wstyd za stracenie odwagi i raczkującą, ale wciąż obecną rodową dumę.
-Dobrze ich Pan trzyma, Mathieu. Jeszcze trochę i sama wstąpie do Rezysty.- powiedziała żartobliwie Durmont.