Są rzeczy, których lepiej nie oglądać... Do takich należało wnętrze więzienia... i to, co uczyniono z więźniami.
Uwolnienie ich nie miało sensu, bowiem nie mieli szans, by potem zaopiekować się tymi, którzy zdołali jakoś przeżyć w tym strasznym miejscu.
Ale Argaen nie dziwił się Vallowi, który próbował otworzyć zamek.
Zaklinacz w więzieniach nie gościł, ale słyszał wiele o nich opowieści, w których to opowieściach klucze odgrywały niepoślednią rolę. I zwykle znajdowały się niezbyt daleko, by strażnik bez większych problemów mógł wyciągnąć z celi jakiegoś więźnia. Lub dokwaterować kolejnego.
Zaklinacz rozejrzał się w nadziei, że dostrzeże gdzieś klucze, które - przynajmniej teoretycznie - powinny wisieć tuz obok drzwi. No ale po goblinach można było się spodziewać wszystkiego.
* * *
Bruthzamus, jak się okazało, lubił kobiety.
Gust miał, zdaniem Argaena, niespecjalny, ale wiadomo było, że o gustach się nie dyskutuje. Wszak jedni wolą blondynki, inni brunetki, a jeszcze inni... cóż...
- Może, za parę chwil, jak będą bardziej zajęci, spróbuję ich unieruchomić zaklęciem pajęczyny - zaproponował cicho.