Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2022, 21:55   #36
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Dobrze. Teraz wiemy na czym stoimy. - skwitował krótko Buck - niektórym gdy mówią o wojnie partyzanckiej, kojarzy się to z Afganistanem i Wietnamem, ale proszę mi wierzyć pułkowniku nie chciałby Pan żeby tak skończył pana kraj. A oni przecież „wygrali”.

- Dobrze, w takim razie czas przejść do szczegółów. Na początek wywiad i kontrwywiad. Co oczywiste będziemy potrzebowali sprawnie działających ludzi na terenie wyspy. Cieszę się, że udało wam się zinfiltrować większość struktur, chętnie poznam szczegóły. Żeby z powodzeniem przeprowadzić naszą operację, będziemy potrzebowali ludzi wszędzie. W każdej rządowej instytucji, w mediach - słyszałem, że jest tu lokalne radio i telewizja. Ich nadajniki można tez wykorzystać w innych celach. - ale również u swoich przeciwników politycznych, na lotnisku i w porcie, w pobliżu jednostek wojskowych. Wszędzie. Ci ludzie nie muszą nosić broni ani nawet umieć się z nią posługiwać, ale będą konieczni do tego, żeby prowadzić obserwację i przekazywać informacje o ruchach przeciwnika. Będą też potrzebni klasyczni wywiadowcy, sabotażyści, jak również osoby, które zdobędą zaufanie odpowiednich ludzi i wykorzystają jej we właściwym momencie. Jeśli mamy jakieś braki w tym zakresie w Pana organizacji, to również należy zacząć szkolenie odpowiednio wcześniej wybranych osób.

- Nie chodzi tylko o infiltrację (choć co oczywiste, że też jest kluczowa), ale o rozpoznanie i wyselekcjonowanie najważniejszych osób, jak również umieszczenie w ich bezpośrednim otoczeniu agentów. Kochanki, kochanków - jeśli ich mają. Jeśli nie, tym lepiej możemy im ich zapewnić. Współpracownicy, podwładni, znajomi, przyjaciele, spowiednicy, nawet członkowie ich własnych rodzin. Każdego z tych ludzi można zrekrutować, każdy z nich może wiedzieć coś, co stanowi wstydliwy sekret lub inną podstawę szantażu, której w odpowiednim momencie trzeba użyć. Jeżeli nie uda się czegoś takiego znaleźć, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby to stworzyć.

- Co więcej, wszystko, to musi być przygotowane odpowiednio wcześniej. Im mniej improwizacji, tym lepiej. A nawet jeżeli takich osób nie da się zrekrutować lub dostarczyć w otocznie wybranych ludzi, to może się okazać, że są oni na tyle ważni, że będzie można tego użyć przeciwko naszym celom. Tak, wiem, że to niekoniecznie jest moralne, ale wojen nie wygrywa się moralnością. Jeżeli taki dowódca będzie miał wybór między natychmiastowym wykonaniem rozkazu a ewentualnym zameldowaniem o błędach z łącznością, wykonaniem go w opieszały i twórczy sposób, za to gwarantujący bezpieczeństwo tym, na którym mu zależy, to jest szansa, że bardziej zależy mu na nich, niż na swoich przełożonych. Widziałem już sytuację, w której ktoś nie wydał rozkazu otwarcia ognia bo po przeciwnej stronie stała jego kochanka.

- Do grona celów, należy też zaliczyć osoby, które nie są naszymi przeciwnikami, ale będziemy ich potrzebowali. Na przykład są to zachodni dziennikarze, którzy przebywają na wyspie. Trzeba sprawdzić jakie są ich powiązania rodzinne i towarzyskie, jaki jest ich nastrój i nastawienie do naszej sprawy a jeżeli się okaże, że nie jest odpowiednie lub, że nie są odpowiednio zmotywowani, to należy im tej motywacji dostarczać. W mniej lub bardziej bezpośredni czy zawoalowany sposób. Sytuacja może być też odwrotna, chociaż, to może być trudne do ustalenia, ale być może jest tak, że na wyspie przebywa lub będzie przebywał ktoś, kto jest osobą bliską i która ma wpływ na dziennikarzy, którzy zostali w kraju.

- Drugim tego rodzaju celem mogą być przedstawiciele zagranicznych firm, które mają znaczące inwestycje na wyspie. Tak, mam tu na myśli między innymi ową platformę wiertniczą, o której słychać tylko plotki, ale również inne firmy o ile mają, tutaj znaczące inwestycje mogą nie być zainteresowane tym, żeby w trakcie działań wojennych je stracić a to może je skłonić do wywarcia pewnych nacisków tu i tam. To może być daleki strzał, ale nigdy nic nie wiadomo. Jeżeli takie firmy istnieją, trzeba stworzyć ich listę a następnie listę ludzi do których trzeba dotrzeć, żeby przekonać ich do podjęcia działań.

- Tak na marginesie, co się zaś tyczy samej obsługującej obecnie platformę wiertniczą firmy, też należy poświęcić jej większą uwagę. Pytanie, czy w razie konfliktu poprze nas, czy stronę rządową. Zawsze można złożyć im dużo korzystniejsza ofertę niż rząd centralny. Z drugiej strony, jeżeliby się okazało, że ma nie odpowiednie poglądy, należy nawiązać kontakt z konkurencją, która w razie zmiany władzy, może dostać pewnego rodzaju gwarancję tego, że zawarte wcześniej umowy mogą się zmienić z racji tego, że właściciel złóż jest już inny film. Jeśli jest to możliwe należałoby sprawdzić w jaki sposób właśnie ta firma stała się eksploratorem tego złoża i czy w trakcie tego procesu nie miała jakiejś znaczącej konkurencji. Jak już wspomniałem, nic tak bardzo jak zapach ropy naftowej nie motywuje Zachodu do obrony demokracji.

- Wszystkie te rzeczy, o których do tej pory wspomniałem obejmują działania na terenie wyspy lub w jej bezpośrednim pobliżu, ale to nie jest wszystko czym należy się zająć. Należy również postarać się zbudować jakąś siatkę agentów na kontynencie. Do różnych celów. Na podstawie struktury armii Wenezueli prawdopodobnie będzie możliwe wyselekcjonowanie tych jednostek, które w pierwszej kolejności mogą zostać użyte przeciwko nam. Wtedy dobrze było mieć człowieka w pobliżu ich miejsca stacjonowania, który zamelduje, że coś się u nich dzieje. Ot na przykład pakują się na ciężarówki lub szykują do desantu. Większy ruch przy bazach lotniczych, również bazach morskich też będzie dla nas cenną wskazówką. Tacy ludzie nie muszą być jakimiś wielkimi szpiegami. Mogą tam po prostu żyć i pracować, ale mając na uwadze swoje zadanie. Wystarczy, że ułatwimy im nieco - o ile mamy takie możliwości - na przykład znalezienie odpowiedniego mieszkania czy miejsca pracy, które nie będzie kolidowało lub wręcz ułatwiało im to zadanie.

- Jeżeli udałoby nam się opanować wyspę, jak również zneutralizować (w dowolny sposób) jednostki rządowe, to jedyną możliwością przerzucenie tutaj nowych sił jest desant lotniczy lub morski. To są skomplikowane, trudne i nie możliwe do sprawnego przeprowadzenia z dnia na dzień operacje. Armia wenezuelska pod względem liczebności, jak również wyposażenia, ma nad nami ogromną przewagę, ale jeżeli okaże się, że może użyć jedynie tych jednostek, które zdolne są do przeprowadzania takiego desantu, to ta przewaga liczebna może nie okazać się już tak duża. Jak również samo dostarczenie na wyspę ciężkiego sprzętu wcale nie będzie takie łatwe. Należy sprawdzić, kiedy ostatni raz armia rządowa ćwiczyła tego typu operacje i jakie jednostki brały w tych ćwiczeniach udział, na jaką skalę, w idealnych okolicznościach również to jak te ćwiczenia wypadły i w których dziedzinach wyszły słabe strony uczestniczących jednostek. To może nam powiedzieć bardzo dużo względem tego z czym będziemy musieli się mierzyć. Oczywiście o ile władze centralne, zdecydują się na interwencję.

- Kolejnym etapem działań zagranicznych, jest zdobycie kontaktów w odpowiednich instytucjach, szczególnie w USA. Mówię tutaj zarówno o instytucjach międzynarodowych, administracji państwowej, szczególnie wojskowej, ale również w mediach. Czasami jeden dobry artykułu lub program znaczy więcej niż wygrana bitwa. Pozyskanie tam kogoś, kto zostanie naszym przedstawicielem, „ambasadorem” naszej sprawy i będzie mówił w naszym imieniu. Nie wiem czy dysponuje Pan takimi możliwościami pułkowniku, ale jeżeli nie być może powinien się Pan skontaktować z moim szefem. Być może on będzie w stanie coś w tym pomóc.

- Ostatnia sprawa to sama Wenezuela. Bez względu na to, jak to się potoczy a szczególnie jeśli potoczy się zgodnie z naszymi oczekiwaniami, będziemy musieli porozumieć się z rządem. Musi tam znaleźć się ktoś, kto będzie chciał z nami rozmawiać w kluczowym momencie. Z oczywistych przyczyn, to nie musi być ktoś, kto będzie nam w jakikolwiek sposób przychylny. Wystarczy, że będzie rozsądny i że podejmie dialog. Sam fakt prowadzenia rozmów, stanowi już pewnego rodzaju legitymizację dla drugiej strony. Zwłaszcza w naszym przypadku. To my w oczach międzynarodowej powinniśmy być stroną, która dąży do pokoju a jedyną drogą do pokoju są rozmowy. Tutaj sam identyfikacja osoby, do której trzeba skierować pierwszy kontakt, jest już istotna.

- Proszę mnie, źle nie zrozumieć pułkowniku, wszystkie te sprawy o których mówiłem w dużej części zahaczają o politykę a to nie stanowi elementu naszej misji, jak również Ja sam nie chciałbym się do tego mieszać. Zapewne wielu z tych spraw jest Pan świadomy i być może podjął Pan już jakieś działania. Ja ze swojej strony chciałem tylko nakreślić jak to wszystko może wpłynąć na same działania militarne. Ja i reszta zespołu nie jesteśmy tu w stanie wiele pomóc. Możemy wyszkolić w zakresie pewnych umiejętności przyszłych agentów, zwiadowców, sabotażystów i tym podobnych, jednak przy polityce na dużą skalę, musi Pan poradzić sobie sam. Lub z pomocą kogoś, kogo można wynająć do takiego zadania

- Wracając jednak do sprawy bardziej przyziemnych. Będę potrzebował dużo większego udziału Pana ludzi w moich następnych zadaniach. Potrzebuje ludzi, którzy zorganizują miejsca treningowe ale również innych, którzy umożliwią nam rozpoznanie kluczowych obszarów wyspy. Potrzebuje poznać strukturę pana organizacji i wyselekcjonować tych, których należy wyszkolić w pierwszej kolejności i w czym, bo nie wszystkich będziemy szkolić w ten sam sposób. Na ten moment szczególnie ważny dla mnie są osoby, które w ten lub inny sposób zinfiltrowały porty, jak również lotnisko. Sam przerzut potrzebnej nam broni zorganizujemy drogą morską. Z jednej strony mamy jednostkę, którą to przybyliśmy ale z drugiej można też zaangażować do tego inne, podobne. Będą do tego jednak potrzebne załogi. Samo przebywanie nietutejszych na tego typu kutrach, już wzbudza podejrzenia a każde ryzyko należy ograniczyć do minimum. Na samym kontynencie też powinien Pan mieć swoich ludzi, którzy będą w bezpośrednim kontakcie z dostawcami. Poczyniliśmy już pewne kroki w celu pozyskania tych dostawców, jeszcze przed przerzutem na wyspę, jednak nie chciałbym oddelegować jakieś części mojego zespołu do nadzorowania operacji poza Margarią na stałe, gdyż tutaj mogą być dużo bardziej potrzebni. Rzecz jasna zorganizujemy i zaplanujemy pierwszy przerzut, jak również poczynimy uzgodnienia z naszymi dostawcami. Natomiast dalszy nadzór nad operacją powinien już być przeprowadzony przez oddelegowanych do tego i odpowiednio przeszkolonych przez nas operatorów.

- Biorąc pod uwagę, że z jednej strony w chwili obecnej przerzut uzbrojenia może napotkać na pewne trudności, ale na pewno dużo mniejsze niż po samym rozpoczęciu operacji, należy uzbroić nasze siły w broń taką samą jaką dysponują jednostki armii rządowej na terenie wyspy. W ten sposób w razie przejęcia ich uzbrojenia i amunicji, nasi ludzie będą na nim odpowiednio przeszkoleni. Same jednostki przebywające na terenie wyspy, też należy dokładniej rozpoznać. Miejsca ich stacjonowania, uzbrojenie, trasy zaopatrzenia, patroli, to jakim dysponują sprzętem, kto dowodzi, jakie są ich środki łączności wszystko, kto dostarcza im jedzenie i wodę, gdzie wolny czas spędzają żołnierze a gdzie oficerowie. Gdzie znajdują się składy amunicji, paliwa i zapatrzenia, obrona przeciwlotnicza – musimy ją przejąć, bo nie widzę szans na szybkie dostawy tego typu sprzętu.
 
malahaj jest offline