Do Khavieta dotarły dźwięki związane z marszem straży. Kamień spadł mu z serca... ale jakby wprost na trzęsące się nogi - świsnęły strzały, ktoś jęknął, zaś w tym samym czasie to katedry wpadli jego kompani i Zack. Z oka łowcy spłynęła łza. Kolejny towarzysz odszedł na zawsze. Nerwy, czy może uczucia brały nad rozumem elfa górę. Dobrze, że Ravist myślał trzeźwo, bo Khaviet w tym momencie nie nadawał się zbytnio do walki, ale wyciągnął szablę i stał, jakby był gotowy. Ale nie był.
__________________ Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Ostatnio edytowane przez Prabar_Hellimin : 15-09-2007 o 13:06.
|