Gdy usłyszała o tacie, nogi ugięły się pod nią i straciła na moment w nich władzę. Usiadła na schodku, trzymając się sztywno barierki i patrzyła na Falls'a, który, jak jej się zdawało, rzucał jej prowokująco-ostrzegawcze spojrzenie. Zupełnie tak, jakby wiedział, że buszowała wczoraj w jego domu, więc poszedł się zemścić na jej ojcu. No bo, co z tego, że wiedzieli o Hale'u, że zabijał. Tak, był psycholem i nie raz i nie dwa dorośli wokół o tym wspominali. Anastasia była nawet pewna, że to on zabił Billego. Mimo wszystko, to co działo się teraz i cała ta sprawa z wilkiem... To chyba nie był już Hale. Według nastolatki głupia była przede wszystkim maska wilka w jego aucie, jakby ktoś chciał go wrobić, ale to tylko maska, prawda? Wilk, który na nich polował, był raczej przyzwanym mścicielem. Z ustaleń jakie poukładała w głowie, mógł być to Billy, a jakieś gusła przyzywające rzuciła jego babka. Szkoda, że do dziś An nie dowiedziała się, co oznaczały te symbole znalezione przez Darylla w chacie staruszki.
Wszystkie jej myśli galopowały na tyle szybko, że dopiero co mama zdołała zaprowadzić Falls'a do kuchni. Ana jednak nie ufała policjantowi. Był on najbliżej Hale'a, więc z łatwością mógł podrzucić mu maskę, wiedząc o psychopatycznym zachowaniu szeryfa. Tak? No w sumie tak... Mimo wszystko dziewczyna i tak miała wrażenie, że coś jej umyka.
Schowała swój koszmar daleko z tyłu głowy, ponieważ swój własny miała na miejscu. Zbiegła po schodach i weszła do kuchni, gdzie policjant miał dopiero zacząć mówić.
- Też chcę wiedzieć co stało się tacie! I tak bym się dowiedziała, jakby pan stąd wyszedł, bo jako jego córka, zostałabym poinformowana. Ale ja chcę wiedzieć dokładnie, razem z mamą. Jesteśmy rodziną i musimy być zawsze razem - Ana zająknęła się na koniec, gdyż wielka gula utkwiła jej w gardle. Serce podeszło wysoko, a łzy zaczęły zbierać się w brązowych oczach. Podeszła do mamy i złapała ją za rękę, wtuliła w jej bok i wbiła wzrok w policjanta - Proszę mówić wszystko. Co z tatą?