Jack siedział i słuchał. Wiedział co znaczy mieć zjebaną reputację. Teraz zasugerowano mu, że może zmazać pewne plamy na swoim życiorysie, lub mieć zjebaną reputację po dwakroć. Akurat jego nie trzeba było w żaden dodatkowy sposób namawiać. Zwłaszcza, że po spotkaniu z Mwebe miał potrzebę komuś wpierdolić.
Mit o słabych kobietach też jakoś Johnowi nie leżał. Był Brujah. Miał w klanie dziewczyny, które ważyły może z pięćdziesiąt kilo, a ręką przebijały ściany z cegieł. Ale co tam, skoro słaba płeć, to słaba płeć.
- Zasadzka tak. Rozdzielanie się… nie. - Johny zdążył tylko to rzucić, a Carl już wychodził. Brujah jakby w odpowiedzi na to powiedział jeszcze do zamykających się drzwi.
- Dzięki, że wpadłeś, wyślemy kartkę pocztową gołębiem. Albo kurw jak cywilizowani ludzie eSMSem.
Później pojawił się wstawka o komunikacji i Johny postanowił się kulturalnie nie odzywać. W końcu co on tam wiedział.
Przejrzał jeszcze raz zdjęcia. Tym razem pod innym kontem. Rozstawienie kamer w dzielnicy. Im bliżej lotniska, tym zdawało się ich być więcej. Na obrzeżu było tego dużo mniej. Prywatne rezydencje miały swój monitoring, ale nie były włączone w sieć, więc przy poszukiwaniach byłyby bezużyteczne, a przy sprzątaniu będą kulą u nogi.
Odłożył papiery i przekazał kobiecie w żonobijce.
- Mam wrażenie, że z tobą będą bezpieczniejsze.
Wymienili się numerami.
- Idę może jeszcze złapię gołębiego kaznodzieję. Kurwa, szkoda byłoby nie mieć ze sobą jego nieocenionego ptaka. A tak ucieszy się z pewnością, że będzie szansa nasrać na meczet. To pachnie wojną religijną. To co? Żeby nie przedłużać widzimy się za godzinę?
John praktycznie wybiegł mijając Alessandrę stojącą w drzwiach. Na zewnątrz zdążył jeszcze złapać Carla. Mężczyzna wolał towarzystwo gołębi niż innych wampirów. Przekazał mu informację o miejscu spotkania i numer do Margaux. Spojrzał też krytycznie na samochód z klatkami roztaczający wokół siebie “charakterystyczny zapach”.
Poprawił plecak i wezwał Ubera w aplikacji. Nie mieli dużo czasu do świtu, a jeżeli zasadzka z przynętą nie uda się za pierwszym razem, to później będzie problem z jej powtórzeniem.